Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

31 sierpień to smutna data. Koniec wakacji dla tych, co je mają, koniec urlopów dla tych, którzy w trudzie i znoju zarabiają na kruszynę chleba. W Krakowie pogoda nie dopisała – była paskudna, lało, zacinało, a po Rynku walały się zniszczone parasole. Jednak do odważnych świat należy i kto odważny był, przyszedł na Floriańską do słynnej tu i ówdzie Jamy Michalika. I nie przyszedł na kolację (tudzież kotleta), a na spektakl poetycko-muzyczny: ,,Na karuzeli kręci się życie''. Autorką wierszy i tekstów piosenek jest znana przez nas jako „Bernadetta1” Beata Korybko.
Jestem osobą złośliwą i nie mam zamiaru streszczać przedstawienia, trudzić się i opisywać coś, co i tak się opisom wymyka – całkiem osobiste wrażenia. A przyznam, że było ich trochę – zarówno pod względem słuchowym jak i wizualnym. Nie ma co ukrywać, spektakl przygotowany był bardzo dobrze – nie widziałem manekinów, widziałem artystów. Chyba tradycją jest, że bardzo często sprzęt sprawia figle i tutaj też miały miejsce incydenty, gdzie muzyka gasła, jednak prawdziwy aktor gra bez względu na sytuację i tutaj bardzo duży plus za opanowanie. Na szczęście był to jednorazowy zgrzyt, bo czas dalszy zapełniły piosenki w wykonaniu: Agaty Klimczak, Ilony Gawlik,Ewy Wieteska,Elizy Duchnowska i Pawła Kowalczyka. I tutaj rzeczywiście powiało klimatem Młodej Polski – i charakterystyka, i wokale i wykonanie sprawiały, że skóra w pewnych momentach cierpła. Reżyserem spektaklu jest aktorka Justyna Krajak i mam wrażenie, że swoją pracę wykonała tak, jak wykonać powinna reżyserka. Muzykę skomponował Piotr Opatowicz i biedne to radio, które nie wykorzysta tego materiału. Wykonanie piosenek jest w pełni profesjonalne, głos, mimika, zaangażowanie uderzają ze sceny i to uderzają celnie.
Żeby tutaj nie rzucać słów bez pokrycia, po spektaklu wystąpił zafascynowany spektaklem właściciel Jamy Michalika Stanisław Kuliś, który słów i pochwał nie szczędził. Mieliśmy też okazje posłuchać Waldemara Bizonia - poety, malarza z Paryża (Jego obrazy można obejrzeć m. in. w Luwrze). Tak więc warto było poświecić czas i oczywiście zaprosić na kolejne spektakle, o których oczywiście będę informował na bieżąco.
A na zakończenie dodam, że naprawdę pracować warto. Nie ukrywam, że Beata odniosła duży sukces, ale ile to trudów kosztuje, ma świadomość tylko ten, co rzeczywiście coś robi. I tym dydaktycznym akcentem kończę krótką relacje – tutaj nie ma co pisać, po prostu trzeba przychodzić!

Opublikowano

Ja dziękuje przede wszystkim tym, którzy mnie wspierali i przyszli na premierę w Jamie-Michałowi Krzywakowi ,Jackowi Sojanowi oraz pani Elżbiecie Wojnarowskiej z Piwnicy pod Baranami,która takze dodawała nam odwagi:)Było ciężko-stres ogromny, małe usterki techniczne...ale wpisaliśmy się na stałe w repertuar Jamy Michalika w kazdy ostatni czwartek miesiąca.Zapraszam serdecznie wszystkich a efekty pracy fotoreporterów oraz recenzje dziennikarzy-której sie bardzo boimy zresztą -bedzie można ogladnąc za kilka dni na stronie:www.viapoland.com
Beata Korybko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Co kto lubi ;-)   Nie Iwono, zdecydowanie nie. Niebo nie jest, bo się należy. Coś trzeba wybrać ;-)      
    • Dziesięć lat już mija jak zamilkły  klawiatury twoich syntezatorów choć tylko na chwilę bowiem powrócą zaraz na płytach i na kasetach teraz też przecież grasz  lecz w innej nieznanej krainie o muzyce teraz piszę jak o poetach delikatnie i wrażliwie i zawsze tyle ile w sercu jeszcze masz aby podarować coś komuś w darze spośród własnych utworów to już cała dekada jak w pamięci znajome nuty gram mój zegar godziny wciąż wybija a czas przecież szybko leci niczym spadająca gwiazda mknie nie ma tutaj ciebie wielki Edgarze nowy tekst wkładam do myśli koperty opowiem tobie kiedyś wszystko w liście dziś Chorus odmierza ten czas twoje nowe życie muzyka  wyrzeźbiona  ale nie z marmuru czy innego kamienia bo to nie jest nieczuły zimny głaz* umilkła w pamiętnej godzinie na chwilę tylko rzeczywiście   teraz znów grasz odczarowujesz na nowo anioł partytury ci ukaże zabrzmią znów magiczne koncerty nuty nowe na chmurze zapisane w nieśmiertelnym mandarynkowym śnie      ------------------------------------------------------------ * Edgar Froese w młodości studiował na wydziale rzeżby  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dziękuje uśmiechem za kolejne czytanie  - uśmiech milszy niż łzy                to prawda -                                                               Pzdr.słonecznie. Witam - miło że czytasz - dziękuje -                                                                     Pzdr.uśmiechem. @huzarc - dziękuje - 
    • ostatnie kwiaty  szukają wzrokiem ciebie abyś je przyjęła  swoim spojrzeniem    drzewa  patrzą z podziwem  chcą ci przekazać  siły natury   w osnutym  jesienią mgłą poranku  trawa pieści twoje stopy  słońce szuka spotkania    ostatnie motyle spoglądają na krople rosy mieniące się w słońcu na twojej  białej bluzce   i ty swoją delikatną dłonią                odgarniająca kosmyk  wymykających się włosów sięgasz po kiść winogron   wczoraj jeszcze lato dziś dotyka cię jesień   to nie jest sen      9.2025 andrew   
    • Witaj - przyjemny wiersz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...