Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wersja poprawiona)


usypiamy pod tym samym niebem
w lunatycznej świadomości
przekraczasz dozwolony wymiar

nie możemy śnić o tym samym
kiedy chwalisz cudze pisklęta
czy dlatego że we własnym gnieździe
zabrakło prawdziwków

deszcz kosi brzuchy zielonych wzgórz
pękate od nadmiaru
najmniejszy szczegół ciętej trawy
układasz w grymas rozczarowania

dom
mnóstwo rzeczy niepotrzebnych
taboretów codziennych posiedzeń
i drzwi przez które wciska się jutro
pełznie do okien

wyznacza
następną podróż

Opublikowano

Życie jak sen mnoży nieznane zjawiska

Początek porażający, wywołujący atak senności, która towarzyszy czytaniu do samego końca...Tekst ma urodę i temperaturę, pogawędek o pogodzie, ucinanych z sąsiadem na klatce schodowej...
Nie ten dział.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dla autorki najwazniejszy jest komentarz a nie plus-Panie Tango...
RACJA... LICZY SIĘ SLOWO, ŻEBY WIEDZIEĆ CO JEST NIE TAK, lECTER WIE... ALE NIE CHCE GADAĆ :) TYLKO DZIAŁY ZMIENIA... ALE CÓŻ, SĄ I TACY...
pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających!!!

Nie chce gadać...gadał dziad do obrazu... ;)

"Życie mnoży nieznane zjawiska"
- takie "odkrycia", nie są dla mnie odkryciami...

"wśród zapachów własnego gniazda
dlaczego zabrakło czystych barw?"
- takie "poszukiwania" (barw wśród zapachów !), nie są dla mnie poszukiwaniami...

"wyznacza
następną podróż.
Czy lepszą?"
- takie "pytania", nie są dla mnie pytaniami...

Pani, nie pisze poezji, tylko namnaża słowa, w których wszystko jest sztuczne, sztampowe i proste, jak świat w reklamach proszków do prania...
Ale cóż, są i tacy...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



za to plus, bez 'gratisów' ;)

ps. Jagódko, wprowadź 'reglamentację' na emocje; pakuj bagaże w wieeeele walizek ;)
:)))
PAKUJĘ SIĘ W JEDNĄ 10 KILOWĄ I STARCZY BEZ BAGAŻU W ŚWIAT WYRUSZAM... DO LISTOPADA!!!!!
A TY??? NIE ZAWITAŁAŚ!!! SZACHRAJKO!!!
CMOOOK
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


RACJA... LICZY SIĘ SLOWO, ŻEBY WIEDZIEĆ CO JEST NIE TAK, lECTER WIE... ALE NIE CHCE GADAĆ :) TYLKO DZIAŁY ZMIENIA... ALE CÓŻ, SĄ I TACY...
pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających!!!

Nie chce gadać...gadał dziad do obrazu... ;)

"Życie mnoży nieznane zjawiska"
- takie "odkrycia", nie są dla mnie odkryciami...

"wśród zapachów własnego gniazda
dlaczego zabrakło czystych barw?"
- takie "poszukiwania" (barw wśród zapachów !), nie są dla mnie poszukiwaniami...

"wyznacza
następną podróż.
Czy lepszą?"
- takie "pytania", nie są dla mnie pytaniami...

Pani, nie pisze poezji, tylko namnaża słowa, w których wszystko jest sztuczne, sztampowe i proste, jak świat w reklamach proszków do prania...
Ale cóż, są i tacy...
bez komentarza.....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie chce gadać...gadał dziad do obrazu... ;)

"Życie mnoży nieznane zjawiska"
- takie "odkrycia", nie są dla mnie odkryciami...

"wśród zapachów własnego gniazda
dlaczego zabrakło czystych barw?"
- takie "poszukiwania" (barw wśród zapachów !), nie są dla mnie poszukiwaniami...

"wyznacza
następną podróż.
Czy lepszą?"
- takie "pytania", nie są dla mnie pytaniami...

Pani, nie pisze poezji, tylko namnaża słowa, w których wszystko jest sztuczne, sztampowe i proste, jak świat w reklamach proszków do prania...
Ale cóż, są i tacy...
bez komentarza.....

Słusznie, nie ma co przeciążać główki, jeszcze się przyda do "możenia nieznanych zjawisk"...w poezji, oczywiście ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...