Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Poezja.org / Raport / Część 2


Marat_Dakunin

Rekomendowane odpowiedzi

Przejdźmy teraz do problemu nadawcy (twórcy) i odbiorcy (czytelnika, komentatora).

Choć jeśli zespoli się w jednym twórca i komentator, to uzyskuje się inne wyniki (odchylenie standardowe), co nie dziwi, biorąc pod uwagę ogólne znane prawidła ludzkiej psychologii (którego to tematu nie będę rozwijał tutaj z przyczyn oczywistych).

W odbiorze sztuki (wnioskując z większego na mniejsze, także poezji) mamy do czynienia z wieloma zjawiskami. Można je próbować w jakiś sposób modelować, np. na zasadzie piramidy Kandinskiego (polecam: „O duchowości w sztuce”, Wasyl K. (prawnik a później..ekhm..malarz).

Otóż występuje kilka rodzajów nadawców (twórców) i kilka rodzajów odbiorców (czytelników, komentatorów).

Popełnimy teraz quasi-błąd metodologiczny i będziemy rozpatrywać ich razem (znaczy się razem odbiorców i twórców). Nie taki to zresztą wielki błąd, bo akurat tutaj postacie te się zlewają.



odbiorcy A – pozbawieni wyczucia informacyjnego i estetycznego, a co najważniejsze pozbawieni też wrażliwości, czyli tzw. hucpiarze, trolle, itpede – tych na forum nie ma dużo, właściwie, może (mimo pozorów, że są) w ogóle nie ma

odbiorcy B – początek jak odbiorcy A, ale mający swoją prawdę, swoje wyczucie siebie i życia, wrażliwi i szukający zrozumienia, niestety pozbawieni smaku i, choć w pewnej mierze samoświadomi, nie samoświadomi do końca; ich samoświadomość jest samoświadomością róży (vide Heine: pierwszy poeta, który porównał kobietę do róży był geniuszem, następny już tylko idiotą)

odbiorcy C – mają wyczucie smaku (estetyka), ale brak im albo a) informacji b) wrażliwości c) wewnętrznej prawdy

odbiorcy D – mają wyczucie smaku (estetyka), ale przeestetyzowane, co tamuje im dostęp do troszkę innego wyczucia smaku, koncentrują się na sobie i swojej wrażliwości estetycznej, często posiadają też znaczną swobodę informacyjną, ale blokują ją sobie sami, właśnie przez przeestetyzowanie, często opacznie rozumiane przez nich samych jako "sztuka gry słowem"

odbiorcy E – mają misję: wewnętrzna prawda jest dla nich święta, tu już nie można mówić o estetyce, bo najwyższe dobro i najwyższa samoświadomość konsumuje w całości estetykę i może jej odłamki warsztatowe w ogóle nie brać pod uwagę - jeśli ta prawda rzeczywiście jest święta: a to bardzo niejasne..(vide poematy teologiczne i teogoniczne Wschodu, dramaty Brata Alberta, a nawet poezja Jana Pawła II)

odbiorcy F – mają dobre chęci co do wszystkiego, ale nie wierząc w siebie i swoją prawdę dopuszczają się, mocą projekcji, niewierzenia w innych, w prawdę innych i w odmienną, choć trochę, estetykę.

odbiorcy G - bawią się wszystkim, i słowem, i estetykę, i prawdą, i mają ubaw z wszystkiego

odbiorcy H (Ch...) - bawią się tym co G i mają ubaw z krzywdy bliźniego

odbiorcy I - mają prawdę, mają swoją estetykę, mają kompletną informację, spalają się w tym wszystkim (bo jak podaje Eklezjasta: w wielkiej mądrości wielkie utrapienie, a kto wiedzy przysparza, cierpień przysparza), i ciągle płoną..łącząc w sobie Dymitra, Iwana i Aloszę.

odbiorcy J - płoną po prostu..


Typy te można by ciągnąć do ..Z. Ale nie ma takiej potrzeby. Byłoby to już puste mnożenie analiz. Miksy każdy może sobie sam dośpiewać.

Problem w tym, że jak w piramidzie K. brak w tej typologii (w zasadzie)

a) geniuszy
b) odbiorców dla geniuszy

Co jest zresztą zjawiskiem dość zwykłym i przewidywalnym.

3- CIA, najciekawsza część raportu, wnet.


Z uszanowaniem,

m

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wow, tak szczerze to mi kolega zaimponował tymi wpisami.. wiadomo że są to analizy z gatunku tych co są mądre i błyskotliwe ale zupełnie nic nie zmienią/naprawią/wniosą.. ale sam fakt jak to zostało zrobione dowodzi że mamy do czynienia z sporym kawałekiem całkiem nieźle pracującego mózgu.. w praktyce oznacza to tyle, że jak następnym razem uznam tekst za kiepski a przeczytam że Tobie się podobał to przypatrzę mu się jeszcze raz, bo znaczy, że coś mi umknęło..
pozdro i szacun

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Świece w formie gwiazd. Przywołuję…  
    • podzielimy się dzisiaj wieczorem jak dzielimy się chlebem i wodą ty odgarniesz mi kosmyk włosów ja przytulę się mocniej do Ciebie gdy w ciemności zatańczą gwiazdy odpłyniemy na srebrnej gondoli welur nocy omota ramiona szept rozświetli błękit skóry nie musimy odmierzać czasu kiedy miłość haftuje monogram czerwień nigdy nie będzie mi droższa gdy dzielimy oddech na dwoje
    • @Leszczym No, bywa ale chyba stonuję, bo się larmo podnosi.
    • Więc chwyciłem za deck i ruszyłem na parking, gdzie święty robaczek sprzedaje swoje – powszechnie wiadomo - „bezcenne” towary. Mój osiołek z 700cm3 opuszczając przydomowy parking z gwiazdą, w smutku rzekł ku niej, że przecież on też jest potrzebny! W sumie to tylko 400m łobuzem z dziurą w tłumiku.   Na miejscu wiało, a te błętkitnawo-bure niebo przypominało mi o młodzieńczych marzeniach i ambicjach by strzelić kickflipa na noseslida (przeklęte wątpliwości; nigdy mnie nie opuszczą).   Więc zacząłem od rozgrzewki: lewa noga, prawa noga, plecy, szyja, kostki i dynamiczne rozkwaszenie wczorajszego ośmiokilometrowego spaceru po lesie. Triceps, na który leci większość gleb, został między drzewami.   No to jazda, ollie w miejscu, shovit, odpycham się, ollie z krawężnika, fs 180, i takie inne branżowo-hermetyczne wybryki. Radością napełniała mnie myśl o termosie w metalowej puszce, której używam do transportu towarów i usług na obszarze lokalnym.   Dobra, tarcie powietrza o płuca minęło.. mogę zaszaleć. Ale hola – patrzę - jakaś ładna pani siedzi w czarnym czterokołowcu? E tam jakiś przyćmiony blond, a obok jakiś byczek nie byczek z tymi czterema kołami na prąciu. Rozmawiają. Ok, lata mi to; z resztą, żadna nie docenia finezji tego sportu, on stał się passe; na YT można zobaczyć jak typ skacze z kosmosu bez spadochronu. W ogóle to teraz te całe cztery kółka muszą mieć rozmiar portfela samca i najlepiej, żeby się nie obracały, stojąc w centrum miasta na rynku przy pobocznych ogródkach (tak, piwnych). Natomiast mojego portfela nie widać zza starych spodni z Auchan i szarej kurtki 4F, aczkolwiek niektóre pewnie poleciałyby na Vansy za 329 złota. Ale Vansy są dla dzieciaków.   Czas mija mi beztrosko – poza jednym stłuczeniem kostki przy fs 180 na chodnik, gdzie napierdala*o jak głodna świnia o koryto przez 5 minut (jednak, kto by się przejmował, że typ siedzi na barierce i patrzy w niebo, w duchu zdychając z bólu - chyba tylko właśnie jakiś dzieciak). Tutaj drobna uwaga: w sumie nie cierpię zabijać czasu - nawet igraszki z ręką to dla mnie wyzwanie by znaleźć najlepsze myśli, pasujące do nastroju chwili.   Grunt odzyskać formę po 12 latach skrajnego ubóstwa mentalnego, w które wpędzili mnie ci, którzy jakże bardzo mnie kochają! Na szczęście to już 4. wypad, nogi już nie takie sztywne, równowaga wraca, i stare odruchy się przypominają. W końcu wchodzi idealny kickflip.. szkoda, że nie heelflip, bo tak lubię pięty (pozdro dla kumatych); jakoś się kręcić nie chce, no – słowem – zapomniałem jak się go kopie.   Jednak w tym wszystkim, tych całych moich ambicjach zobaczyłem całujące się ustrojstwa w czarnej skrzynce procesów psychologiczno-społecznych. „Cóż, mają prawo!”, stwierdziłem. Każdy ma prawo! „Tylko czym jest prawo bez instytucjonalizacji jego wykonawczości?” – przypomniała mi się kłótnia z pewnym dzbanem na Wykopie odnośnie tego, że skoro aborcja ma być legalna to muszą istnieć rozwiązania systemowe jako rezultat interwencjonizmu Państwa.   Oczywiście, ktoś wyrzuci, że przecież jestem zazdrosny. Takie mamy wesołe ludki, że o intymności słyszeli na wykładach u księdza, tyłka nie pokaże ale lizać się już z typem w Audi będzie z myślą „Ale ja jestem zajebista! A wy tego nie macie!”. Rzygam, chciałbym tak dobrze nie znać mowy ciała i całej tej otoczki newerbalnej komunikacji zwierząt społecznych.   Jednak zastanawiało mnie jedno – czy typ z Audi nie ma mieszkania, że konsumuje wafel (całe szczęście, że nie śmietankę bo bym chyba stróżów prawa wezwał) związku na niemalże mrozie? Zapewne to dobry gospodarz – w piecu akumulatorem nagrzał; przestrzeń użytkową – statyczny pasaż transportowy – zapewnił, a nawet jest gdzie usiąść.   Dobra.. wiem – samochód tatusia.   I tak analizuję dalej. Jak to właściwie jest, że na kanwie takiej śmiesznej okoliczności powstają małżeństwa, kiedy przychodzi tatuś i mówi, że dzisiaj samochodziku nie będzie, z powodu takiego, że musi odwieźć babcię na lotnisko, ponieważ leci do koleżanki z Nowego Jorku na uroczystość z okazji 51325. pierdnięcia jej wnuczka?   Nie wnikam tutaj w definicję mężczyzny, czy męstwa ogólnie, jednak nie mogę się powstrzymać od pewnej postracjonalizacji opinii na temat tego, w jakim świecie się wychowujemy - w świecie, w którym rządzi zwykły, śmieszny strach, a zasady są tożsame z papierowym potwierdzeniem istnienia czarnych dziur.   I myślę sobie, że skoro to jest dla niektórych szczęście, to niech sobie będą szczęśliwi. W końcu też, ja, chcąc spędzić czas „beztrosko” wyszedłem sobie pojeździć.. dobrze, że kostka cała. Kontynuując myśl „szczęścia”. Tak, oni czasu nie liczą; ja zawsze mam zegarek. I cóż? Tykanie zegarka nie łatwo usłyszeć ale bicie dzwonów usłyszy już każdy.   Miłego dnia.
    • @iwonaroma Pozdrów resztę koleżanek spod różowego krzyżyka z pięścią, z całą pewnością nauczą Cię właściwej interpretacji szaro-różowych wierszy, gdzie wina i cierpienie nie wzierają.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...