Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a gdzie te foty? też chciałabym pooglądać gril-girl [w jednorazowo wolnym tłumaczeniu znaczy tyle co przysmażona gagatka ] ;)
Gdzieś znajdują, po blogach, facebookach, naszych klasach latają te Heńki i Jurki,
pokasuję to wszystko w pierony.
Kiedyś z Dorką słuchałyśmy Grzesia T. i znalazłyśmy moją fotę na youtube.
To nawet miłe było, ale dało do myślenia;
Poślę Ci co chcesz, podaj m@łpkę albo gadulca na pv.
PDF do czytania też się jakiś ciekawy znajdzie ;)
dałam ggada, :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wija, to bardzo proste...
ja po prostu MUSZĘ jak najwięcej widzieć, wiedzieć, czuć i rozumieć, taka moja dola i rola,
- organizuję ludzkości przestrzeń, to bardzo zobowiązujące :)

a niezobowiązująco pozwalam sobie mieć zeza ;)
Myślę że zrozumiałem, nawet z tym zezem, ale fakt jest faktem. A czy faktycznie zrozumiałem, kto to wie.
z faktami faktycznie trza ostrożnie, bo nigdy nie wiadomo kiedy się obrócą przeciwko nam ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Każdy jest jedyny w swoim rodzaju i z tego powodu raczej nie należą się żadne specjalne pochwały. Niestety, ten wiersz to jakieś pomyślane coś, z czym nie wiadomo co zrobić.

Arek
hihi.... ciekawość mnie zżera..
- zostałam zlustrowana ujemnie - za to, że nie rozumiesz tekstu,
czy też za Wijową 'intrygejszyn/fascynejszyn'.....??
;)

eedit [ale nie piaff ;)] :

z pewnością nie należy tego jeść ;)
Opublikowano

Zlustrowana ujemnie za to, że wiersz krótki i niejednoznaczny. Nie jest uderzeniem; nie ma w tej miniaturze mocy, są raczej słabe ślady rozbiegające się w każdą stronę, w jaką tylko będzie chciał pójść czytelnik. W tych ośmiu słowach (i jednym "i"), logiczne może się wydać tylko "jestem obrazem i podobieństwem", a i to po zastanowieniu, okaże się niezbyt sensowne.

Arek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z mojego wieloletniego doświadczenia wynika, że jednoznacznie można ino wysmarkać nos, tudzież załatwić inną potrzebę fizjologiczną ;)

czytelnikowi chciałam pokazać pewną przestrzeń [parakartezjańską],
ale nie przymuszam do kontenplejszyn, ani tym bardziej do komplementejszyn ;)

do ujemnych reakcji 'pretensyj' żadnych nie mam , ino trochę śmieszy mnie negowanie czegoś, czego się nie rozumie ;)
hmm... co umniejsza 'logice' transpozycja biblijnej frazy o 'podobieństwie i obrazie' ...? ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ha!
przy założeniu, że 'odbicie' posiada znamiona antytezy, 'replika' staje się raczej 'ripostą',
ze wszystkimi konsekwencjami - w tym omylności ;),

tekścik zbudowany jest z samych antytez, sama jestem ciekawa, które okażą się prawdziwe [ale pośpiechu nie ma ;)]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy warto zatrudniać iluzję do oszukiwania samego siebie? Nie jesteśmy doskonali. Natomiast nasz układ słoneczny jest niezwykle precyzyjny i niewyobrażalnie doskonały. My nie musimy tacy być. Ludzie doskonali, lub takich grający, są na ogół samotni a otoczenie orbitujące dookoła, to niewolnicy egzystencjonalni, marzyciele i nieudacznicy. Pojęcie doskonałości można porównać do nieskończoności. Jednakowo trudne do realizacji i zdefiniowania.
Dobrze napisane.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jura, dała za kozła koza; z oka łzo - kazał, a daruj.  
    • @viola arvensis dziękuję za miłe słowa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97    Dziękuję Ci wielce za uważne czytanie. I za uznanie oraz oczywiście za komentarz.     Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnego week-end'u.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...