Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

czas


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale gdzie tu głębszy sens?
Że czas płynie i zabija?
Niekoniecznie, przecież czas nie istnieje, jest tylko formą postrzegania w 4 wymiarowej rzeczywistości. A poza tym i tak żyjemy albo w przeszłości albo w przyszłości.
wiersz jest o przemijaniu czasu...o utraconych wartosciach-taka jest przynajmniej moja interpretacja...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale gdzie tu głębszy sens?
Że czas płynie i zabija?
Niekoniecznie, przecież czas nie istnieje, jest tylko formą postrzegania w 4 wymiarowej rzeczywistości. A poza tym i tak żyjemy albo w przeszłości albo w przyszłości.
wiersz jest o przemijaniu czasu...o utraconych wartosciach-taka jest przynajmniej moja interpretacja...
Tak Berna, dzięki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie Stefanie. Zabraniam strzelać do zegarów ;)
Czas działa w obie strony ;))
Kończy się dobre, kończy się i złe, goi rany, bywa sprzymierzeńcem.
Nawet fajnie wyszło.
Dzięki Agato, strzelam tylko w wierszach. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"wiersz jest o przemijaniu czasu...o utraconych wartosciach-taka jest przynajmniej moja interpretacja..."

Podstawowy błąd logiczno - metafizyczny hehe..

Wartości się nie traci. Wartości są wieczne.
Wartości są poza nami - nie możemy ich stracić, możemy je co najwyżej olać.
Można stracić - właśnie przebywając albo we wspomnieniu albo tylko bezproduktywnie kontemplując nadzieję. Wartości uobecniają się w wieczności chwili - w okamgnieniu.
Nigdy nie jest na nic za późno. Nawet w kwestiach granicznych.
Takie przynajmniej ja juz mam egzystencjalne podejście, można mieć inne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd ta pewność?

Najpierw trzeba by ustalić czym jest czas.
I co to znaczy dokładnie zabija.

Można też żyć będąc martwym a jak niektórzy utrzymują żyć po śmierci :)

Jeśli chce Pan się trzymać klasyki, nie czas zabija biologicznie (komórki mogłyby być wieczne), ale mechanizm - zaprogramowany w DNA i nie tylko. I on tylko wykorzystuje zmienną czasową, ale gen jest wieczny.

Ogólnie problem czasu jest jednym z najpowazniejszych i najtrudniejszych problemów, tak dla nauki (podobnie jak grawitacja), jak dla filozofii i dla..sztuki.
Dlatego w Pana tekście nie odnalazłem niczego poza banałem

Zainteresowałem się pana wierszem, bo czas mnie interesuje mocno.
Oba wklejone przeze mnie tutaj teksty dotyczą też czasu, przemijania, zmiany.

Ale, tak jak mówię, czas nie jest jednoznaczny.

Jak postrzegamy upływ czasu? Dajmy na to - jeśli rozstrzelamy wszystkie zegary.
Ano, głównie tak, że postrzegamy następujące po sobie zmiany - przyczyna - skutek.
Upuszczam szklankę - po sekundzie się rozbija.
Tymczasem, jak zauważali filozofowie (Kant) i fizycy (np Planck) zależności przyczynowo skutkowe nie są raczej tym co jest w naturze, ale są raczej sposobem naszego myślenia o naturze - pewną foremką naszego poznania, władzą mózgu i świadomości która porządkuje świat dla człowieka. To wiąże się także z paradoksami czasowymi na poziomie makro (OTW Einsteina i dylatacja czasu - wiemy przecież od wieku już, że czas jest względny i nawet GPS-y to wykorzystują) oraz na poziomie mikro (paradoksy świata kwantowego)



pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wartości jak najbardziej można utracić-w sensie zapodziać je w galopującym bez wytchnienia życiu...Dzień za dniem poddawani jesteśmy próbom, podczas których gubimy te wartości, które wcześniej byly nas najwazniejsze.Zmieniają nam sie czasem hierarchie...Nie widze w tym bledu logicznego...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wartości jak najbardziej można utracić-w sensie zapodziać je w galopującym bez wytchnienia życiu...Dzień za dniem poddawani jesteśmy próbom, podczas których gubimy te wartości, które wcześniej byly nas najwazniejsze.Zmieniają nam sie czasem hierarchie...Nie widze w tym bledu logicznego...

To zależy jak się traktuje wartości.
Raczej bym utrzymywał,że utracić nie można, bo one są immanentne.
Ale, olać, można.
Jeśli np tracimy miłość z własnego zaniedbania albo tracimy dziecko itd. (inna sprawa czy ludzie to wartości czy pewne relacje to wartości). W sumie ludzie są wartościami samymi w sobie,
czy można wartość tak rozumianą utracić? Można ją odsunąć, można nie zauważyć, ale gdyby można było ją utracić, wtedy nie mielibyśmy tego świadomości ergo nie byłoby to (subiektywnie) wartością.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wartości jak najbardziej można utracić-w sensie zapodziać je w galopującym bez wytchnienia życiu...Dzień za dniem poddawani jesteśmy próbom, podczas których gubimy te wartości, które wcześniej byly nas najwazniejsze.Zmieniają nam sie czasem hierarchie...Nie widze w tym bledu logicznego...

To zależy jak się traktuje wartości.
Raczej bym utrzymywał,że utracić nie można, bo one są immanentne.
Ale, olać, można.
Jeśli np tracimy miłość z własnego zaniedbania albo tracimy dziecko itd. (inna sprawa czy ludzie to wartości czy pewne relacje to wartości). W sumie ludzie są wartościami samymi w sobie,
czy można wartość tak rozumianą utracić? Można ją odsunąć, można nie zauważyć, ale gdyby można było ją utracić, wtedy nie mielibyśmy tego świadomości ergo nie byłoby to (subiektywnie) wartością.
przekreślenie pewnych wartości, które wcześniej uznawaliśmy jest równorzędne z ich utratą...pozdrawiam i zakańczam ten spór pod wierszem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stefan nie żartuj, seks to nie aids,
skąd sąsiad (peel) spadł, wiem ta przerwa w uczuciach, ale aż tak, nie wierzę...
_______________________


letnie gadu gadu

dymek

pamięta pan cygaro
coś w piersi dusiło
ona robiła panu sztuczne oddychanie
usta usta rozpinała guziki
ależ pan to umie opowiadać

alkohol

czysta przyjemność
mówił pan - pomiesza szyki w żołądku
przeczyści flaczki
a w głowie sąsiedzie
same motylki i aniołki - nie blondynki
z rudym warkoczem

seks

pan półszeptem wspominał
lipcową noc z gwiazdami
jak to namiętnie w kaczeńcach
wiersz pan napisał
jeszcze kwitną pod mostem
będzie cudownie z rudą
jeśli ma pan czas…

a pan krzyczy
palenie alkohol seks i czas to mordercy
co za bzdury ja słyszę
panie stawiam flaszkę śliwowicy
zaraz zacznie pan po ludzku gadać


:)))

serdecznie pozdrawiam - Jola.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szkiełko i oko próbuje igrać z przestrzenią, której żadną miarą mierzyć nie można. Nie wszystko mieści się w rozumie i czasem pozostaje uczciwie gębę w zachwycie rozdziawić i bogactwa duchowego nabrać garściami.
Pański wywód nie jest pozbawiony logiki, ale w przyłożeniu do tutejszego sedna jest dla mnie całkowicie zbędnym popisem erudycji.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najistotniejsze - czyli co?

Najistotniejsze wg mnie jest to,żeby żyć chwilą ale nie w sensie carpe diem tylko żyć
chwilą tak, by opierając się na wspomnieniu i nigdy nie tracąc nadziei każdy moment traktować tak, jakby był naszym ostatnim i brać za to pełną odpowiedzialność.
Bo koniec świata dzieje się w każdej chwili

Serdecznie,
m

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czyli to, co wyżej:

Poezja zawiera się w tym, że czas jest NIEZBĘDNY - chociaż bandyta z niego bo kradnie naszą młodość.

Odnoszę wrażenie, że wszystko już wyjaśniłam i dalsze zabieranie miejsca pod wierszem niczego nowego nie wniesie. Dziękuję za rozmowę. Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ~~ Felek fryzjerem w mieście Tucholi - zgodnie z zawodem strzyże i goli. Usługi również dla pań; lecz jako lubieżny drań, sprawdza się często w .. tej drugiej roli. :-))) Mężom zaś rosną .. rosną .. rogi - szczególnie tym w .. korzeń ubogim ~~
    • @iwonaroma     Dziękuję.                                     @Wiesław J.K. Tobie Wiesławie też dziękuję z przypomnieniem :) iż wiersz ten czytałeś już kilka lat temu i prawdopodobnie - jako znawcy j. angielskiego - bardziej podobała się wersja w przekładzie Marcela Weylanda :) Obojgu ślę serdeczne pozdrowienia.
    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...