Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiatr to język który ptakom i latawcom daje życie
jak mocna kawa czy red bull
w oparach nowych mieszkań w które wpada spocone słońce
znajduje zimną ścianę i ciemny kąt
gdzie oni znoszą się nawzajem
patrzą w dywan i suchą ziemię w doniczkach
a telewizja pokazuje niczyj świat
sztuczny jak peruka czy przydrożny seks
z martwą istotą

czasu nigdy za wiele jak powietrza i ryb w Bałtyku
a plażowicze są zamknięci w parawanach
obcisłych kostiumach i opaleniźnie
mają uślinione kremami usta o zapaćkanych kącikach
od bułek z budyniem i piany z piwa

ona jest piękniejsza i czystsza od umierających fal

mrużę się
i szukam siebie na granicy płaszczyzn

Opublikowano

super! bardzo mi odpowiadają obrazy w Twoim wierszu Rafale. są prawdziwe po prostu, co oczywiście nie powoduje ich powszechności na każdym metrze kwadratowym mieszkania i plaży ;)
czyta się żwawo - żadnej nudy :) pozdrawiam i... czyżby Pan Biały na (po) urlopie, bo taki ten wiersz świeży jeśli chodzi o wspomniane obrazki i formę ;)
pozdrawiam i najlepszego!

Opublikowano

too much proza in poezja:)) jak dla mnie oczywiście:)
ładne to ale przytłaczają mnie te wszystkie niepotrzebne słowa, dałoby się mniej a więcej (treści). treść pojawia się od "ona jest piękniejsza...", a całe naprowadzenie jak dla mnie zbyt ciężkie.
plus za piękne momenty, za ciekawe i liryczne zakończenie.
zdecydowany minus za tytuł, przekombinowany:))

pozdrawiam!
/m.

Opublikowano
czasu nigdy za wiele jak powietrza i ryb w Bałtyku
a plażowicze są zamknięci w parawanach
obcisłych kostiumach i opaleniźnie
mają uślinione kremami usta o zapaćkanych kącikach
od bułek z budyniem i piany z piwa


:)))))))))
dlatego jeżdżę w chaszcze
genialny obrazek!
świetny jesteś! wykopujesz to, jakbyś przesypywał piach na plaży
:)))))))


ona jest piękniejsza i czystsza od umierających fal

mrużę się
i szukam siebie na granicy płaszczyzn


a to - zachwyca i powala w ten piach oblepiony olejkiem nagusów
:*
Opublikowano

hmmm... mam problem no bo wiersz jest OKK choć w porównaniu z poprzednim - słabszy .
To znaczy bardzo dobry ale już nie daje po pysku ...
Przepiękny fragment to dwa ostatnie wersy .
Nie przejmuj się tym piwnym komentarzem - i tak jesteś na podium : może nawet jak twoja
Espania ;-)

Opublikowano

podoba mi się i podobne, jak moje spojrzenie i odczucie refleksji z wiatru
co do nie do uniknięcia napompowania
sztuczną realnością, a dwa ostatnie wersy
to jest to, co wzywa piękno i marzenia
nieulotne;
pozdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję Klaudio:)
wiesz tak szczerze to jakoś nie do końca jestem przekonany do tego wiersza, siedzi w nim jakaś zadra, dlatego tym bardziej cieszę się że przypadł do gust, może po prostu za dużo od niego wymagam. taki się napisał więc nie żyje swoim życiem
najlepszego
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak ten wiersz jest sprzed kilkunastu dni, dlatego może jeszcze nie do końca puścił soki, ale chciałem dodać coś na czasie (w sensie kalendarzowym)
ciesze się że zaakceptowany, choć jak pisałem już Klaudii, mam wciąż do niego "ale"

dzięki za czytanie i słowa
najlepszego
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przyjmuję do wiadomości krytykę, ale nie zgadzam się z jej treścią
jak zdefiniować poezję?, gdzie jest tu coś "poza" poezją, bo nie bardzo rozumiem? dla mnie właśnie w niezdefiniowaniu jest jej piękno, a każde "poza" jest poszukiwaniem a ja chcę szukać i będę to robił
dziękuję za komentarz, czas i czytanie przede wszystkim
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poezjowanie to takie właśnie budowanie zamków z piasku, czasem lepkich, czasem przyklepanych łopatką aż przychodzi fala i zabiera a kiedy indziej przynosi coś nowego
dziękuję M. za czytanie i pozostawianie siebie u mnie
najlepszego
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiedyś przyjdzie śmierć muzy/weny/natchnienia, jestem tego świadomy, wiesz nie boję się, wtedy zacznę malować albo rzeźbić, już po cichu planuję ucieczkę od poezji na strych a tam znów spróbuję odnaleźć siebie
Espania to miłość, odwieczna i nie tylko piłkarska;)
dziękuję za komentarz, czytanie i czas
najlepszego
r

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...