Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Każdemu należy się chwila odpoczynku, relaksu. Wieczorny melanż zawsze na czasie. Pacierza, wódki i piwa się nie odmawia.

Zaplanowali wspólny wypad po pracy. Paczka z biura plus drugie połowy: żony, kochanki, lafiryndy, mężowie, narzeczeni, przypadkowi partnerzy. Nie wszystkim udało się wyrwać z domu połowicę. I tak super knajpa przywitała Kicię z mężem, Kolegę z kolegą, Smutasa bez pary, Małą z Małym. Był piątek, dzieci u dziadków. Upragniony czas rozpusty. Szaleństwo, tańce, śpiew. Piwo lało się strumieniami, śmiech wypełniał cały lokal. Mała integracja tubylców z przybyszami zakończona sukcesem.
Dziewczyny śmiały się z durnych męskich dowcipów. Panowie trzymali fason i próbowali politycznego dyskursu. Bez krwi i mordobicia – sympatyczna wymiana poglądów. Pełna kultura, szacunek i dobra zabawa, to były hasła wieczoru.
Na dymka trzeba było wychodzić na dwór i co jakiś czas Mały i Kolega znikali za potrzebą. Rak – zwierzątko boże i trzeba o nie dbać – mówili przed wyjściem. Tego wieczoru aura im sprzyjała: była ciepła, gwieździsta noc.
Bawili się setnie, tak samo jak reszta gości pubu. Mała knajpka była wypełniona po brzegi, ale nikt nikomu nie przeszkadzał. Dobra muzyka, dobry alkohol, dobry klimat sprzyjały przyjaznemu obcowaniu ciał. Pełna spójność w zaspokajaniu niższych potrzeb. W pomieszczeniu słychać było brzdęk uderzanych o siebie kufli, poprzedzany wyrazistym „na zdrowie”. Na dworze tliły się beztrosko wciągane do płuc papierosy.
W pewnym momencie spod jednego ze stolików wynurzył się, zapomniany przez wszystkich, Smutas. Osłabiony sporą dawką alkoholu, zdrzemnął się chwilkę. Wstał, poprawił ubranie i chwiejnym krokiem podszedł do rozbawionych dziewczyn. Pijanym, tępym wzrokiem spojrzał na Małą.
- Pokażmy wszystkim, dlaczego nie mogę skupić się w pracy – pochylił się w kierunku swojej ofiary.
- Uspokój się. Nie czas to i nie miejsce – ze strachu serce Małej zaczęło bić szybciej. Nie zdążyła niczego dodać, gdy Smutas objął dłońmi jej twarz i zaczął namiętnie całować. Kicia z mężem otworzyli ze zdziwienia usta. Mała oblała się rumieńcem. Czuła, jak w błyskawicznym tempie czerwień postępuje od piersi ku górze.
To był błąd. Sprawca zamieszania nie przypuszczał, że mogło się to źle skończyć, a nieszczęsny pocałunek obudził w nim coś, o czym nie miał pojęcia.
- „Bez Ciebie jestem tak smutny, jak kondukt w deszczu pod wiatr. Bez Ciebie jestem wyzuty z ochoty całej na świat. Bez Ciebie jestem nieładny bez żadnej szansy u pań. Bez Ciebie jestem bezradny, jak piesek co wypadł z sań. Bez Ciebie jestem za krótki na długą drogę przez świat. Bez Ciebie jestem malutki i wytłuc może mnie grad. Bez Ciebie jestem tak nudny, jak akademie "na cześć". Bez Ciebie jestem tak trudny, że trudno siebie mnie znieść. Bez Ciebie jestem niepełny, jak czegoś ćwierć albo pół. Bez Ciebie jestem zupełny balon, łachudra i wół” – mimo sporej ilości promili w organizmie, pamięć funkcjonowała mu dobrze, a talent recytatorki wzniósł się na wyżyny. To był gwóźdź do trumny.
Mała stała przerażona, nie wiedząc gdzie podziać oczy. Kicia nie mogła z siebie wydobyć głosu, a w drzwiach stał Mały z bardzo niezadowoloną miną. Takiego widowiska nikt się nie spodziewał.
- Zostaw ją, żółwiu bez skorupy – odległość od drzwi do stolika Mały przebył błyskawicznie. Odepchnął Smutasa, a Małą wyciągnął za rękę. – Do domu – despotyczne zapędy wzięły górę nad innymi wcieleniami Małego. – Z tobą policzę się później – wyciągnięty palec wyraźnie wskazywał na wątłego Smutasa. Przy nim Mały wyglądał jak atleta. Podczas pracy fizycznej wyrobiły mu się mięśnie i nabrał tężyzny. Wychowany na bójkach ulicznych, nie bał się nikogo i dobrze wiedział gdzie uderzyć, aby szybko zakończyć walkę. Mizerny Smutas nie był dla niego żadnym przeciwnikiem i dlatego nie zamierzał się z nim bić.
Gorzej było z Małą. Nigdy jej nie dotknął, nawet nie próbował straszyć w żartach. Ale mocno zaciśnięte na szczupłej ręce palce zostawiły po sobie mnóstwo siniaków. W drodze do domu Mały nie odezwał się ani jednym słowem.
- Jak mogłaś, z taką glistą – ciężka dłoń wylądowała na delikatnym policzku Małej.
- Zrobiłeś to pierwszy i ostatni raz – do oczu nie napłynęła jej nawet jedna łza. Zacisnęła zęby.
- Pójdziesz do niego? Jak ta suka w rui. Kurwa, jak mogłaś? – Mały z wściekłości zrobił się siny na twarzy. Zaczął walić pięścią w stół. – Zabiję cię, nie, jego zabiję – nie wytrzymał i rozpłakał się jak dziecko. Całe zdarzenie z pubu nie mieściło mu się w głowie. Nie rozumiał, nie chciał rozumieć. Nie wierzył, że dotychczasowe jego życie okazało się iluzją, kpiną. Nie mógł pojąć, dlaczego. Wzbierało w nim uczucie żalu, które zaczęło rozwijać się w złym kierunku. Nienawiść, rozgoryczenie nie były dobrymi doradcami. Ze złości zaczął machać rękami i bluzgać Małą. Swojej winy nie zauważył nawet po paru miesiącach od zdarzenia.
Całej awanturze przyglądał się przerażony kot. Siedział pod stołem i głośno miauczał. Pierwszy raz widział, aby jego właściciele zachowywali się w podobny sposób – niegodnie.
- Jesteś głupszy niż ustawa przewiduje – Mała przyłożyła do pulsującej twarzy worek lodu. – Popełniłeś wielki błąd.
- Przestań, kurwa, przestań mi łgać – wykrzyczał przez zęby Mały i pchnął kochankę. Ta, upadając, uderzyła się w głowę. Zemdlała.
Mały pamiętał później, że zadzwonił po karetkę, że spakował potrzebne do szpitala rzeczy dla swojej dziewczyny i że na komisariacie długo udzielał wyjaśnień
Małą zabrali. Nie złożyła doniesienia na swojego chłopaka, nie zrobiła obdukcji. Po paru siniakach ślad szybko zniknął, a rozcięta głowa zrosła się bez komplikacji. Co innego zaprzątało jej myśli. Były poważniejsze problemy, niż lekkie urazy po kłótni: słabe ścianki macicy. Organizm ze stresu odrzucił płód.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Tylko jedno, jeśli pozwolisz.
Stylistyka - ''Podczas pracy fizycznej wyrobiły mu się mięśnie i nabrał tężyzny fizycznej'' - wywal w przestrzeń kosmiczną jedno ''fizycznej'', najlepiej to po słowie ''tężyzny'', a będzie doskonale.

Już mnie nie ma
M.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
    • @Naram-sin zasadnicza różnica polega na tym że ludzie nie mają już czasu na wychowywanie dzieci a programują maszyny aby to robiły i taki młody człowiek wychowany przez sztuczną inteligencję będzie się kochał w sztucznej inteligencji. Można by było temat rozwijać w nieskończoność ale dając do ręki dziecku smartfona programujemy go już na całe życie. Dlaczego jest trend wśród elit aby nie dawać dziecku smartfona do czasu aż nie nauczy się odruchów ludzkich.
    • Pewien rabin co bogiem jest mu rodzic kompanowi nakazał przyjść do łodzi a gdy ten psioczył że już się zmoczył usłyszał - po palach, ośle, trza chodzić!   *****.*** sobota dzień narodzin człowieka i Ewy, a za podłe potraktowanie kobiet grzechem jest Jezu ufać tobie.
    • masz problem  nie szukaj pracy za chleb ona sama cię znajdzie  jak będziesz głodny    nie dadzą wiele  ale i umrzeć będzie trudno    szukaj pracy  myśląc jaka będzie z niej frajda  coś nowego byle jaka  to  osiem godzin kieratu    a ty  ty jesteś stworzony do...   nie wiesz do czego  stąd problem  od tego zacznij    nie myśl o swoim wykształceniu możesz być każdym    pomyśl na początek o polityce  może to to    wielka  niczym nieskrępowana kasa  i nie oglądając się  idź tą drogą    co ty na to    może uda ci się polubić  lekko płynące pieniądze    7.2025 andrew  Sobota, już weekend Miłego wypoczynku   
    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...