Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zanim nadejdą znajome ciemności
(noc z Morfeusza najwyraźniej kpi)
jest czas na spacer a później się dośpi

i chociaż nawyk kusi drzemkę wtrącić
ma się wrażenie że zegarek drwi
północ a nie ma znajomych ciemności

rzek i kanałów obfite ilości
obraz Wenecji przywołuje myśl
niebo szarawe więc później się dośpi

dobrze byłoby co nieco przekąsić
i wreszcie spocząć jak bezpańskie psy
wokół – to grodu mniej znane ciemności

watahy węszą za tropem żywności
pierwsza trzydzieści – aparatów pstryk
obok lwów spektakl więc później się dośpi

zwodzenie mostu przyciąga tłum gości
romans nad Newą zmierzch całuje świt
próżno tu czekać znajomych ciemności
w sukurs żaluzje a później się dośpi

Opublikowano

Ja, który zasadniczo nie jestem zwolennikiem tego typu wierszy, tzn. tak bardzo regularnych, to jednak nie zgadzam się ze zdaniem (Robin Sona), że jest to bardzo nieudana villanella. Wręcz przeciwnie, i to nawet, a może tym bardziej, że jest to „słaba” villanella, tym jest wdzięczniejsza (piękniejsza), ale to jest raczej reguła, co do villanelli. Utwór ten jest naprawdę (jak dla mnie) ciekawy, urokliwy i sympatyczny. Chociaż w tego typu ścisłych wierszach, bardzo trudno jest „zaistnieć sobą” autorowi. Tzn. (dla mnie), że każdy utwór poetycki (regularny, czy nie regularny) powinien odciskać się piętnem (znamieniem, cechami, charakterystyką, indywidualnością) stylu. Może podam przykład kilku poetów (średniego pokolenia) z mojej okolicy (zamieszkania, bo niestety dla mnie, że nie znajomości, przynajmniej dobrej), których twórczość w sporej mierze jest wierszami w formach regularnych. Niech to więc będą: Józef Baran, Adam Ziemianin, Andrzej Krzysztof Torbus, których (co tu dużo mówić) twórczość cała (a więc bez różnicy na formy wierszy) jest, tyle bardzo dobra, co naznaczona ich piętnem. Które to piętno widać, czy(li) odczuwa się na kilometry. A mówię to dlatego, że porównując ten tak bardzo specyficzny wiersz pani Zofii, z twórczością wymienionych tu osób, nie jestem w stanie obiektywnie ocenić poziomu tego wiersza. Po prostu nie znam sensu stricte współczesnej twórczości pani Zofii (proszę wybaczyć mi, że nie szukam, ale pewnie jak upały miną, zapoznam się z nią), żeby stwierdzić, jak bardzo jest wyrazista, jak aktualna (odpowiadająca na bieżące sprawy, nurty, powinności, wyzwania literackie, osobiste i inne; acz nie koniecznie odpowiadająca na wszystkie oczekiwania). Czyli na ile wymowna, na ile przekonująca jest to twórczość, żeby bez wahania, zasługiwała na miano dobrej, a nawet bardzo dobrej twórczości, tyle przecież literackiej, co poetyckiej. Ale po pewnym wahaniu mogę, i to już, postawić plusa, choćby za wielkie zmagania literackie, i na pewno niepośledni efekt. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Uczyłam matematyki, stąd moje zamiłowanie do ścisłych form, a villanellę polubiłam szczególnie.

www.youtube.com/watch?v=ARgiagY0d6k&feature=fvst
Znalazłam filmik częściowo ilustrujący zjawisko, którego niedawno byłam świadkiem w Sankt Petersburgu.

Cieszę się, że zdołałam zaciekawić chociaż jednego czytelnika. Bardzo dziękuję za rozbudowany, interesujący komentarz i plusa.

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Witam serdecznie,
ten wiersz opisuje białe noce w Petersburgu, ale niestety nie oddaje klimatu tego niezwykłego miasta o tej porze roku. Polecam Dostojewskiego i Gogola, którzy napełnili to miasto zjawami i mgłą.
Pozdrawiam,
a.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niestety, mgły nie było - trafiłam na bezchmurne niebo, co ponoć tam zdarza się rzadko.
A klimat? - myślę, że prawdziwy klimat tego niezwykłego miasta można poczuć przebywając w nim dłużej niż dwa dni i w czasie nieturystycznym - ale wtedy nie będzie "białych nocy".
Wróciłam szczęśliwa, że uniknęłam np. zadeptania w Ermitażu.

Poza tym moim zamiarem nie było "oddawanie klimatu" - wystarczająco dobrze zrobili to kiedyś Dostojewski i Gogol...


Dziękuję za odwiedziny.
Pozdrawiam
Z
Opublikowano

To ja jeszcze raz, bo wydaje mi sie, ze wiersz ma potencjal. Villanella jest forma kunsztowna, pisze sie ja tak jakby bylo to zaplatanie warkocza. Jest trudna, bo ogranicza i wymaga jednoczesnie lekkosci i regularnosci. To tak jakby nosic kaftan bezpieczenstwa z gracja. Tego czesto brakuje w Pani wierszu. Akcenty, liczba sylab, sredniowka czesto szwankuja. Rymy tez raz lepsze raz gorsze. Doceniam odwage, wytykam, bez zlosliwosci, liczne niedociagniecia, ktore przy takiej formie widac jak na dloni. Komentarz nicka Wiji pozytywny, ale raczej sam sobie przeczacy--no bo jak, jest gorzej i dlatego jest lepiej? Dziwna logika. A krakowskie wzorce, ktore przywoluje, z dawnej grupy poetyckiej Tylicz, juz w momencie ich debiutu (ok. 1973-74) byly epigonskie wzgledem Harasymowicza co do jakosci ktorego tez mozna sie przyczepiac. Mysle, ze warto nad tym wierszem popracowac.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chyba zaszło małe nieporozumienie, bo jeżeli ja oceniałem, wartościowałem ten wiersz, to bardziej (jeżeli nie wyłącznie) pod względem uczuciowym, słowami – ciekawy, urokliwy, sympatyczny. A „słaba” villanella, to jest taka odmiana tej właściwie sielanki, w przeciwieństwie do „mocnej” czyli pełnej. A dlatego wymieniłem tych kilku poetów, ponieważ są, że tak powiem, cholernie wyraziści, i życzył bym sobie, żeby właśnie taka wyrazista (charakterystyczna tylko dla siebie) była poezja pani Zofii, której twórczości szerzej, (dogłębnie) nie znam. No to więc nie twierdziłem jakiej rangi jest to twórczość (w porównaniu z innymi, i w oparciu o teorię literatury). Ale od razu, na wyczucie, i z tego, co ogólnie wiem (o literaturze) mogę powiedzieć, że stworzyć taką (i to nie jedną, już wiem) villanellę, to jest coś pięknego, a nawet wielkiego, acz na pewną miarę. Bo dla mnie dobry warsztat i pewna umiejętność, to jeszcze nie wszystko. Reasumując, dobra twórczość (według mnie) charakteryzuje się: 1. sprawnym warsztatem, czyli niewidocznym warsztatem, a widocznym polotem, 2. indywidualnością, wyrazistością, wręcz piętnem autora, czyli swojskim stylem, 3. aktualnością, czyli czymś w przeciwieństwie do wtórności, 4. siódmym zmysłem, czyli nie wiadomo czym; jednym słowem – 5. talentem. A i czasami nie obejdzie się bez szczęścia. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdyby sztuka polegała jedynie na dobraniu rymów, to villanella byłaby sprawą błahą...
Też czytam i mi nie zgrzyta. Czy mógłbyś sprecyzować?
Rym męski może nie konieczny, ale zaplanowany - to różnica.

Wiem, nawet jak jest dobrze - można lepiej.
Dziękuję.

Miło, że wpadłeś.

pozdrawiam serdecznie
Z
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cel? - cóż, nie mogłam się opanować, żeby nie dać Panu szansy na tak merytoryczny i kulturalny, szarmancki wręcz komentarz i radosne kliknięcie w minusa.

Cieszę się, że znalazł Pan chwilkę.

Pozdrawiam
Z
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cel? - cóż, nie mogłam się opanować, żeby nie dać Panu szansy na tak merytoryczny i kulturalny, szarmancki wręcz komentarz i radosne kliknięcie w minusa.

Cieszę się, że znalazł Pan chwilkę.

Pozdrawiam
Z

Szanowna Pani, rewelacje typu : jest czas na spacer, kusi drzemką, dobrze byłoby coś przekąsić, aparatów pstryk, zwodzenie mostu przyciąga gości, później się dośpi, to "twórczość", która się dobrze sprawdza na widokówkach, w rozmowie telefonicznej lub pamiętniczku i nie ma najmniejszej potrzeby dzielić się nią z całym światem.
Szarmanckość nie jest terminem literackim i jeżeli na takową pani liczy (w miejsce szczerej, konkretnej oceny), to radzę zmienić portal na randkowy lub plotkarski...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cel? - cóż, nie mogłam się opanować, żeby nie dać Panu szansy na tak merytoryczny i kulturalny, szarmancki wręcz komentarz i radosne kliknięcie w minusa.

Cieszę się, że znalazł Pan chwilkę.

Pozdrawiam
Z

Szanowna Pani, rewelacje typu : jest czas na spacer, kusi drzemką, dobrze byłoby coś przekąsić, aparatów pstryk, zwodzenie mostu przyciąga gości, później się dośpi, to "twórczość", która się dobrze sprawdza na widokówkach, w rozmowie telefonicznej lub pamiętniczku i nie ma najmniejszej potrzeby dzielić się nią z całym światem.
Szarmanckość nie jest terminem literackim i jeżeli na takową pani liczy (w miejsce szczerej, konkretnej oceny), to radzę zmienić portal na randkowy lub plotkarski...

Dziękuję za radę.

Wiersz ma moc tylko wtedy, jak autor operuje np. wyrażeniami:

"słońca garota
sierpniowa charoniada
spuszczanie krwi
sagrada familia"

Poeci przenoszą się z Z na P - już wiem dlaczego.

Pozdrawiam
Z
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanowna Pani, rewelacje typu : jest czas na spacer, kusi drzemką, dobrze byłoby coś przekąsić, aparatów pstryk, zwodzenie mostu przyciąga gości, później się dośpi, to "twórczość", która się dobrze sprawdza na widokówkach, w rozmowie telefonicznej lub pamiętniczku i nie ma najmniejszej potrzeby dzielić się nią z całym światem.
Szarmanckość nie jest terminem literackim i jeżeli na takową pani liczy (w miejsce szczerej, konkretnej oceny), to radzę zmienić portal na randkowy lub plotkarski...

Dziękuję za radę.

Wiersz ma moc tylko wtedy, jak autor operuje np. wyrażeniami:

"słońca garota
sierpniowa charoniada
spuszczanie krwi
sagrada familia"

Poeci przenoszą się z Z na P - już wiem dlaczego.

Pozdrawiam
Z

"Poeci przenoszą się z Z na P - już wiem dlaczego"

Turystycznych refleksji ciąg dalszy...
To jakaś obsesja ? :)))

P.S.
Nie każdy składacz słów, to poeta...migracje nicków, mało mnie obchodzą...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obsesja to jest tu:
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=83494

PS
"migracje nicków, mało mnie obchodzą" - a mnie tak, głównie z tego powodu, że w żaden sposób to zjawisko nie jest związane z poziomem wierszy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Forma, to jedynie opakowanie...
W swoim "wyrafinowaniu", często kupuje się kota w worku ;)

P.S.
Na "rzek i kanałów obfite ilości" rzeczywiście jestem za młody. Dorosłość jest straszna... ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...