Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ty,a wokół Ciebie lalki,
W wielkim teatrze życia.
Każda zamaskowana,
Chowa swoją twarz.
Kontrolowane przezroczystymi nićmi,
Przez trwogę lub przez inną...
Lalkę...

Scenariusz jeszcze nienapisany,
Wciąż pisany.
Kartki się zapełniają nowymi pomysłami,
Numery stron ciągną się bez końca.
Można by powiedzieć opowieść nigdy się nie kończąca,
Lecz nie dla każdej lalki.
Tej już nie naprawisz,
Bo zepsuta.
Nicie zostały odcięte...

Każda lalka odgrywa ważną rolę,
Lecz nieświadoma ona sama jest jej autorem.
Bóg swoje nieujawnione plany szykuje,
A lalka i tak swoje realizuje.

Na zewnątrz z drewna,
Wewnątrz serce bije.
Jednak co się w nim kryje?
Nie mi sądzić,bo się zapewne pomylę.

Ocenę spektaklu pozostawiam Tobie,Boże jedyny.
Tyś nieomylny,
Werdykt wydasz obiektywny.

Opublikowano
Ty a wokół lalki
w wielkim teatrze życia
każda zamaskowana
chowa twarz
kontrolowane przezroczystymi nićmi
przez trwogę lub przez inną
lalkę

scenariusz pisany nieustannie
kartki zapełniane nowymi pomysłami
numery stron bez końca
nigdy niekończąca się opowieść
nie dla każdej lalki
tej już nie naprawisz
pozrywano nici

każda odgrywa ważną rolę
drewno z bijącym sercem
ocenę spektaklu pozostawiam
Tobie


nigdy tego nie robię, ale sobie powarsztatowałam
na twoim materiale
:))
próbuj dalej
nie musisz słuchać, bo to twój wiersz.
pozdrawiam
Opublikowano

Poza "wielkim teatrem życia" do trzeciej strofy całkiem fajnie się ten wiersz plecie,
rymy też w miarę ciekawe, a to, co następuje potem,
niestety już mi się nie podoba.
Właściwie w ostatnim wersie trzeciej strofy rym (dotąd ok)
zaczyna psuć całość. Zakończyłbym na psuje, reszta do ewentualnej naprawy.
Pozdrawiam.
PS
Aha - nici

Opublikowano

Poza "wilkim teatrem życia" do trzeciej strofy całkiem fajnie się ten wiersz plecie,
rymy też w miarę ciekawe, a to, co następuje potem,
niestety już mi się nie podoba.
Właściwie w ostatnim wersie trzeciej strofy rym (dotąd ok)
zaczyna psuć całość. Zakończyłbym na psuje, reszta do ewentualnej naprawy.
Pozdrawiam.
PS
Aha - nici (no, chyba, że to jednostka luminacji ;)

Opublikowano
Nicie zostały odcięte - dla mnie mroook ;)

Ty, a wokół Ciebie lalki - świetny wstęp, szkoda, że później mało oryginalnie (życie - scenariusz, itp.).
Ale pisz dalej - to nieprawda, że wszystko już było.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...