Marek Konarski Opublikowano 30 Czerwca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2010 trochę trwało wyburzanie maja zmywanie gryzącego pyłu znad kwitnących sadów czyszczenie skóry oczu i języka i być może dałoby się uciec od westchnienia truskawek czereśniowych werbli pęków młodych opalonych nóg w idy czerwcowe i wódczane męstwo gdyby nie moja prawobrzeżna męska słabość miękki odsłonięty brzuch budzisz się po lewej stronie na śniadanie rzeka
WiJa Opublikowano 30 Czerwca 2010 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2010 Nie powiem, że czegoś temu wierszowi brakuje, bo nawet ma troszeczkę czegoś za dużo. A może to tylko ja mam skrzywione widzenie vel odczucie, ale dla mnie kilka wersów…, co by nie powiedzieć…, są jednak zbyt rozliryzowane. Ale też wcale nie mówię, żeby (nie daj Boże) usunąć te kilka wersów, bo wtedy wiersz na pewno więcej by stracił niż zyskał. Wiersz jest bardzo aktualny (zresztą wszystkich poetów, wszystkie wiersze są aktualne, nawet jeżeli mówią o przeszłych czy przyszłych czasach /nie mówię o wierszokletach/), no i ciekawie się kończy, a to już jest większa sztuka, i nie bardzo dostępna dla wszystkich, przynajmniej w takim stopniu, jak autorowi tego wiersza. W końcu, i mi też wychodzi na to, że to dobrze, że są takie różne (odmienne) wersy, bo jak mówiłem, jedne są bardzo liryczne, a inne bardziej chłodne, czy tylko oschłe. Pewnie temat wiersza tego wymagał, żeby to tak wszystko przeciwstawić sobie, no bo pewnie wtedy to większy efekt wywołuje na czytelniku. Innymi słowy, po prostu jest dobrze. Pozdrawiam i gratuluję.
Marek Konarski Opublikowano 1 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 1 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Fajnie jest pisać fajne wiersze :)
Marek Konarski Opublikowano 1 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 1 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Dziękuję.
Marek Konarski Opublikowano 1 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 1 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Trochę asekuracyjny komentarz ;) Dziękuję.
dzie_wuszka Opublikowano 1 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 1 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ładnie, miękko. lubię :))
WiJa Opublikowano 1 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 1 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Trochę asekuracyjny komentarz ;) Dziękuję. Prawda, prawda, ale też wolę sygnalizować, niż pouczać (nawet jeżeli czasami nie udaje mi zachować umiaru i czasami się nie powstrzymuję /czego zresztą potem b. żałuję). No i wolę być uważany za pobłażliwego, niż mądrzącego się (czy też wyżywającego się na czymś, a w istocie na kimś). No i zawsze dopuszczam możliwość własnej pomyłki (w końcu twórczej). I nie wypieram się własnych błędów i słabości, co nie znaczy, że się ich nie wstydzę, czy też nie staram się ich wyrugować ze siebie. Ale, że tak powiem, najtrudniej jest być prorokiem we własnym kącie, czyli dla siebie. Co nie znaczy, że łatwo jest komuś radzić, przynajmniej dobrze. No i w końcu lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż powiedzieć za dużo, acz ta reguła nie zawsze się sprawdza, a nawet częściej przez niedopowiedzenia wyrządza się komuś wielką krzywdę. Reguły więc (jednej) na wszystko nie ma, ale do wszystkiego trzeba mieć ludzkie podejście. No, i jak to się mówi, jeśli nie wiadomo jak postępować, co sądzić, to trzeba postępować dobrze i nie sądzić. Nie ma problemu, jeśli się wie, a ja, niestety, ale najczęściej mam wątpliwości. Pozdrawiam i przepraszam, że znowu nie jestem, jak i nie byłem konkretny.
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Trochę asekuracyjny komentarz ;) Dziękuję. Prawda, prawda, ale też wolę sygnalizować, niż pouczać (nawet jeżeli czasami nie udaje mi zachować umiaru i czasami się nie powstrzymuję /czego zresztą potem b. żałuję). No i wolę być uważany za pobłażliwego, niż mądrzącego się (czy też wyżywającego się na czymś, a w istocie na kimś). No i zawsze dopuszczam możliwość własnej pomyłki (w końcu twórczej). I nie wypieram się własnych błędów i słabości, co nie znaczy, że się ich nie wstydzę, czy też nie staram się ich wyrugować ze siebie. Ale, że tak powiem, najtrudniej jest być prorokiem we własnym kącie, czyli dla siebie. Co nie znaczy, że łatwo jest komuś radzić, przynajmniej dobrze. No i w końcu lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż powiedzieć za dużo, acz ta reguła nie zawsze się sprawdza, a nawet częściej przez niedopowiedzenia wyrządza się komuś wielką krzywdę. Reguły więc (jednej) na wszystko nie ma, ale do wszystkiego trzeba mieć ludzkie podejście. No, i jak to się mówi, jeśli nie wiadomo jak postępować, co sądzić, to trzeba postępować dobrze i nie sądzić. Nie ma problemu, jeśli się wie, a ja, niestety, ale najczęściej mam wątpliwości. Pozdrawiam i przepraszam, że znowu nie jestem, jak i nie byłem konkretny. To nie Sąd Ostateczny, tylko internetowe forum :) Jakiekolwiek skutki, jakiejkolwiek opinii, są mocno ograniczone i zależne od dobrej woli odbiorcy...Proszę się nie ograniczać :)
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. To ja też bardzo... :)
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ładnie, miękko. lubię :)) Wierszyk pluszak ;) Dziękuję.
dzie_wuszka Opublikowano 2 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ładnie, miękko. lubię :)) Wierszyk pluszak ;) Dziękuję. nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością: "doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..."
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Wierszyk pluszak ;) Dziękuję. nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością: "doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..." Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :)
dzie_wuszka Opublikowano 2 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością: "doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..." Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :) ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :) pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;) choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście ;P
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :) ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :) pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;) choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście ;P Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną). Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :)
dzie_wuszka Opublikowano 2 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :) pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;) choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście ;P Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną). Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :) mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :) ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane :))
Marek Konarski Opublikowano 2 Lipca 2010 Autor Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną). Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :) mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :) ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane :)) Zgoda :) Jak to ktoś mądrze stwierdził : "bo nie rzecz w tym by się zwierzać wierszem lecz by się zwierzyć wierszom" :)
dzie_wuszka Opublikowano 2 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :) ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane :)) Zgoda :) Jak to ktoś mądrze stwierdził : "bo nie rzecz w tym by się zwierzać wierszem lecz by się zwierzyć wierszom" :) :)
Bea.2u Opublikowano 2 Lipca 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2010 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. "wyburzania maja" bardzo trafne :) ale potem to czyszczenie języka? i logika środkowej strofy nieco omsknięta, bo od westchnienia truskawek uciekać w idy czerwcowe? od pęków nóg w miękki odsłoniety brzuch?? i mam zastrzeżenia co do "westchnień" - jakby nie można było inaczej. za to "pęki młodych opalonych nóg" niebezpiecznie w wyobraźni pękają ;) nie czytałam komentarzy, więc jak się powtarzam, to przepraszam. Pozdrawiam /b
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się