Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na kanadyjskim nieba seledynie
patrol myśliwców wypisał jej imię!
Ostatnie wieczorne kładły się zorze
gdy tak błądziłem samotnie na dworze...

Dzień chylił się, zbliżał powoli ku nocy,
tej nocy, gdy szuka się kwiatu paproci!
Słońce wisiało długo nim jego lica
zapadły w rzece św. Wawarzyńca.

Szerokie wody pokryły się cieniem,
a mnie nad Nidę poniosło marzenie.
Bo tam sobótki już palą chłopcy,
a tu krajobraz znajomy, lecz obcy!

Bo tam dziewczęta puszczają wianki,
a tu samotne dnie, noce i ranki!
Woda tu płynie niby tak samo,
lecz serce tęskni za nią, za mamą!

I nic nie cieszy; ogniste pochodnie,
radosne tłumy, ni sztuczne ognie!
Zapadła noc; ta noc świętego Jana,
najkrótsza z nocy, noc zakochana,

jak Nida wiosną wezbrana w uczucia,
przerywa tamy, kpi sobie z życia!
W oddali turkotem pociąg zadudnił
przekraczając Ontario’wy południk

i przeniósł mnie do pokoiku wnuśki.
Chciała ukoić swój smutek maluśki,
posłuchać do snu ulubioną bajkę;
o kocie w butach co palił fajkę,

o królu Popielu co zjadły go myszy,
o Lechu, Czechu, Rusie, o kniei głuszy...
Na koniec tę, którą mi serce poleca:
o pięknej Wandzie, co to nie chciała Niemca!

Zasnęła wnuczusia, a mnie się myśli,
niech jej to wszystko we śnie się przyśni!

Opublikowano

Eugi, pracujesz tez nad warsztatem rymowanym, fajnie sie czyta. Na pewno zauwazyles, ze czasem rytm sie zaburza nawet jesli utrzymac rowna liczbe zglosek - to wlasnie sztuka nadal go zachowac, trzeba probowac z szykiem wyrazow i akcenty w wyrazach maja znaczenie... Tu poszedles jeszcze na skroty i w niektorych wersach zmieniles liczbe zglosek :)

Pozdrowienia dla wnuczki i opowiadaj jej , opowiadaj co nasze polskie...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        ...ogólnie z humorem opisana scena, a David budzi sympatię.:)
    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...