Ci co mają niewiele do powiedzenia
Często mówią jednym jednym głosem
Niuanse nie mają żadnego znaczenia
Jeżeli z góry chodzi o kontekst
Spaleni słońcem przeszli przez piekło
Z wiarą łatwo popaść w półprawdę
Dopóki walczysz nie jesteś zwycięzcą
Dopóki walczysz to nie przegrałeś
Sałatka...
(Ikin dał Ksenine Składniki)
Mam - Zeno - ja majonez, mam.
Karotka... jak to rak.
Jady: pyry daj.
I cebule lube ci.
Ogórkom cmok róg, o...
Jaj, i po kopie jaj.
Soli los.
I cukru, .urku ci.
Drobno pokrojono
(Jork opon bordo)
A... sałatka, jak ta łasa.
Tak sobie pomyślałam, że w sumie objaśnię, o jaką myśl potłukłam tu głowę.
To przemoc domowa.
To, czego nie chciała zobaczyć (bo już było), zobaczyła – doświadczyła "po ślubie".
Przejechała – uciekła do ludzi, którzy byli jej bliscy, jednak dalecy.
"Przysięgałaś, więc już za późno, za mało się starasz, nie drażnij go."
Gdy wraca wiatr, przypomina jej, że kiedyś było lato, było przecież im tak dobrze. Widzi przyjaciół, którzy mówili, a ona nie rozumiała.
Rudy kot.
Dostać liściem – to taki bardzo potoczny zwrot, dostać w twarz.
Spieszy się, bo on głodny, że zaraz to śniadanie, nie kolacja, tak się guzdrze.
Jej talerzem rzucił o ścianę – krzywy obraz.
I sąsiad krzyczy, że mają przestać, ale zza ściany – a ona leży.
Morał