Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zatrzymam w kadrze smak przyprawiony tobą
skrycie oprawię czekaniem
niewyspane noce porymują dosyt

choć pewność świtu
jeszcze za horyzontem
nie przeraża jutro

rozwiążesz zasupłania
starego w nowe
wkroczymy

razem

Opublikowano

w tej sytuacji dodam skromnie :)): kiedy czytam tak dobrze skonstruowany tekst, aż mnie fizycznie dotyka zastosowanie niepotrzebnego powtórzenia, no po co oczywistość nazywać?
Razem wynika z treści. Krysiu, proszę nie drecz mnie bo ten wiersz jest tak dla mnie piękny..... wiem, to szantaż ;))))))
:))))))

i już nie zawracam głowy :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dorotko, "razem" może być poniekąd "osobno" (np. na odległość), więc tu odgrywa ważną rolę, ponadto "razem" łącznie z tytułem spina całość ...ale masz prawo mieć swoje zdanie a ja je szanuję.
Dziękuję.
:):)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo sympatyczny ten Twój "szantażyk" :))))
ale ... spróbuj przeczytać po "razem" tytuł wiersza
:)
dziękuję za ponowne przybycie
:)))))
cieplutko pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jest tęsknota, jest nadzieja i uczucie wewnątrz
taki sentymentalny
po Twojemu Krysiu, to dobrze, to bardzo dobrze:)
pozdrawiam
r
hehe...sentymentalny jak większość zakochanych kobiet :)
lubię pisać "po swojemu" tak jak czuję,
cieszę się, że akceptujesz

dziękuję Rafale
:)))

serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

ubarwimy codzienność

Tytuł przydałoby się wkomponować, schować w treść. W obecnej formie, tytuł "zamyka" wiersz na samym początku czytania. Nic już potem nie jest zaskoczeniem, ciągiem dalszym, puentą, to tylko odmienianie pierwszych słów przez mniej lub bardziej klimatyczne przypadki.

Opublikowano

Krysiu,
Ty naprawdę potrafisz ubarwiać codzienność,
piękną poezją,
poukładaniem estetycznym słów mądrych,
lubię Twoje pisanie,
otulam się tym wierszem,
i niech ze mną pobędzie sobie,
miło pozdrawiam,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to też jest sposób odbioru (męski), ale można także po "razem" ogarnąć jeszcze raz całość...można na wiele sposobów, szczególnie jak patrzy się przez pryzmat własnych doświadczeń (kobiety zwykle ogarniają całościowo)

dziękuję Marku za czytanie i komentarz
:-)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jacku, to "ubarwianie" łatwiej przychodzi "razem" :)
bardzo miło, że lubisz moje wiersze i że się tym otulasz,
niech Ci będzie z nim ciepło :)
dziękuję
:-)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...