Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Było to dawno, kto teraz na tym zna się,
dziewczęta i chłopcy nie mieli prawa
być w tej samej klasie...

Pewnego razu, gdy ubiegł czas wakacji,
są z nami dziewczęta ...w koedukacji!
Ela za mną miejsce miała
i, wybaczcie rym, czasem mi podpowiadała...

Po raz pierwszy w mym życiu była
blisko mnie, taka miła,
jasnowłosa dziewczyna!
I stało się! Czyjaż to wina,
że uwielbiałem ją pokryjomu
i zaglądałem w okna jej domu...

A idąc do szkoły rano
myślałem zawsze to samo;
aby znalazła się na mej drodze
by iść razem noga przy nodze!
Na lekcjach zamiast patrzeć w czarną tablicę
wolałem spoglądać na jej oblicze...

Pożyczyłem jej romantyczną ksiażkę
z myślą, że kiedyś złotą obraczkę
włożę na jej palec na ślubie...
Ale nie było ...ni kocham, ni lubię!!!
Książka zniszczona (przez innych) lekturą brzydką
wrociła do mnie zeszyta białą nitką!

Więc rysowałem dwa inicjały w zapale
i podsyłałem pod jej ławkę stale...
A ona ...wymazywała skrzętnie
SE i zostawiała KE samotne, smętne!
Trwało to tak przez rok cały
aż się nam drogi na zawsze rozstały.

To dziwne, że jeszcze we mnie drzemie
odległe klasowe wspomnienie
i do dziś jeszcze w rozterce żyję;
czy serce jej dla mnie w końcu zabije!

SE+EK

Opublikowano

Słodkie! Chyba specjalnie, jak u sztubaka z 7-mej klasy, rymy trochę nieskładne, przez młodzieńczą emocję poszarpane zdarzenia, przez to bardziej rozczulające. W tym czasie, w 7-mej klasie kochałam się na zabój w nauczycielu fizyki. Był nad wyraz przystojny, bo nie ja jedna robiłam za amatorkę jego wstrząsającej (chyba) urody. Było "wespół, wzespół", tym mocniejsze, bo podsycane kolegialnie! O tempora, o mores! Całuski, Eugi, czekaj cierpliwie. Elka.

Opublikowano

Może się jednak znacie :)))
Gieniu, bardzo trafnie ten wiersz przypomniał mi klimaty z szkoły podstawowej i moją "pierwszą miłość" - dokładnie tak było. Gratuluję, że wciąż potrafisz to tak odmalować, zakładam że stylizacja celowa...
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Obudziłem miłe wspomnienia, teraz patrzymy na nie z przymrużeniem oka. Następny wiersz będzie o maturalnej miłości, poprzeczka pójdzie w górę, ale nie za dużo! Pozdrowienia... Eugi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jestem na dobrej drodze; odszukałem na razie jej siostrę i nawet czytała tę historyjkę... Uśmialiśmy się! Pozdrowienia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...