Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

biedna, miejscowa ludność, pociągami
i na staromodnych żyrafach pościgowych
przemieszczała się majestatycznie
po zmartwionej tym ogromnie górze lodowej,
ludzie opętani żądzą bogactwa
nadciągali prawie ze wszystkich stron
a najbardziej z południowego wschodu
gdzie cena życia była bardzo wysoka,
lampa w kantynie rzuca chybotliwe światło
na zaczajonego przy kominku motyla
z rodzaju pelargonii złocistych,
i chociaż diamenty już dawno wywieziono w walizach
to jak dawniej perfumowane dziwki
serwują zgłodniałym górnikom bezpłatne uczty,
góry lodowe topnieją od ludzkiego wysiłku
w zastraszającym tempie,
a wylegujące się przy brzegach foki morskie
grają dla podniesienia otuchy na mandolinach,
wywrotki ze śniegiem ociężale przemykają
przez sfalowane, pełne władczej pogardy morze,
jakiś wielki żółw morski z kolegami
zaśmiewają się do łez, kiedy jedna z ciężarówek
zahacza kołem o grzbiet wieloryba
i flegmatycznie się przechylając tonie,
ale w jej miejsce, całymi tabunami nadciągają od lądu inne,
-za piętnaście minut zamykamy kopalnię –
oznajmia suchy głos przez miejscowy radiowęzeł,
roześmiane wydry morskie ze złotymi bransoletami na tylnych łapach,
wpadają do kantyny pierwsze
a tuż za nimi dostojny słoń w marynarce od pierwszej komunii,
z cicha przez trąbę pogwizdując,
romantycznie wydekoltowana właścicielka
rozkłada przed zacnymi klientami talerze
pełne kawioru z kartoflami
i wtedy jakby na tę kolację zaproszony
wczołguje się dwunastometrowy wąż morski
w pilotce i bordowej muszce na szyi,
niski ale krępy piskorz w kapeluszu
walcząc łokciami wpycha się między węża a słonia w marynarce
i kategorycznie żąda od właścicielki żetonów telefonicznych,
pomalutku, jak w każdy sobotni wieczór, zabawa się rozkręca,
zespół muzyczny złożony z wyleniałych lisów polarnych gra ckliwe kołysanki,
pierwsza do tańca wyrywa się,
już nieźle wstawiona foka z niedźwiedziej góry,
kłania się zamaszyście przed wilkiem syberyjskim,
ale ten, widocznie nie ma ochoty na tańce z tą starą pindą
i przypija trzecią setkę do młodego wieloryba
z niechlujnie uczesanymi fiszbinami,
zabawa trwa już w najlepsze
gdy do kantyny przybywają kierowcy ciężarówek
okonie morskie, wszystkie w czapkach z daszkiem,
zawadiacko zsuniętymi na tył głowy,
w rogu, z wielkim cygarem kubańskim w bezzębnym pysku,
siedzi krokodyl słodkowodny, który w młodości,
w pogoni za marzeniami przypłynął aż tutaj, zgubił się i został,
towarzyszy mu jego wierny przyjaciel rekin młot,
zwany pieszczotliwie młoteczkiem,
na środku sali przepiękna pantera śnieżna o hebanowej skórze,
w bucikach od blahnika tańczy upojne tango ze starym gronostajem leśnym,
tuż przed północą, do kantyny wpadają wypindrzone pingwiny,
teraz zabawa trwa już w najlepsze,
elegancko wymalowana flądra oceaniczna pochyla się nade mną
i coś cichutko mówi,  ciężko otwieram oczy i słyszę
jacku, wstawaj, bo znowuż spóźnisz się do pracy.

Opublikowano

Aniu,
fauna Arktyki?
no tak jakoś mi się popitoliło w głowie,
a Manolo na kobiecych stopach przymocowanych
przez wspaniałe nogi do owiewanego nutami figi i herbaty
chociażby zniewalającego CARTHUSIA Io Capri, ciała powabnego,
no cóż,
lubię wtedy mistrza Manolo,
dziękuję Aniu,
jacek.

Opublikowano

Oj Jacku, zazdroszczę Ci takich snów i umiejętności ich ubrania w słowa... Masz niebywałą fantazję i malujesz wielkim bogactwem kolorów. Twoje dzieci, jeśli je masz, pewnie zasypiają z otwartymi ustami kiedy tatuś przed snem opowiada im takie historie :))

Opublikowano

Pielgrzymie,
zachowuję higieniczny tryb życia
więc dzieci moje żyją krótko,
a w tym swoim świecie ciała kobiety
nawet nie zdążą im się wykształcić usta,
natomiast moje narzeczone czasami zasypiają
z otwartymi ustami i bywa czasem, że przyczyna
tkwi w moim fantazjowaniu,
dziękuję Piotrze,
jacek.

Opublikowano

Aniu,
pewno masz na myśli to miejsce przymocowania
które wyposażone jest w stosowne
zagłębienia i krągłości
do których biegną często myśli mężczyzn,
a po okazaniu ich tym swoistym gladiatorom sexu
przysysają się na dłużej przeżywając
swoje wzloty i upadki,
a jak jeszcze kobietę owiewają śródziemnomorskie
nuty elegancji to mężczyźni po zażytych przyjemnościach
nie spieszą się do własnego domu
i zostają u kobiety na dłużej,

rozgadałem się jak jakiś stary lubieżnik
a mnie przecież bliżej do cherubinka złotego
obowiązkowo z niebieskimi oczkami,
jacek

Opublikowano

Jack,ja juz to znam :))) to jest tak zakręcone,
że przyjemność czytania zakończyła się
tym razem rozdziawionymi ustami,
tak genialnie,
że coś mi aż chrzęsło w zawiasach
i nie mogłam z tym nic zrobić,
ani skonczyć doczytać,
dopiero teraz mogę,
więc jakby to powiedzieć, skołowaniem
metaforami i zamotaniem jesteś na medal O,
i to pewnie nie jeden :))
pozdrawiam Kasia

Opublikowano

poczytałam Jacuniu, piękne opisy, aż jakby zbyt zagęszczenie mi się w oczach zrobiło,
miło było, pobyłam ciut a puenta rzecz jasna otrzaśnięta fajnie, J. serdecznie

Opublikowano

Kasiu przemiła,
chętnie bym przy tych zawiasach pogrzebał,
fajnie, że Ci się podoba,
a medal?
najbardziej by mnie rozczulał
medal Kasi małej - nieduży, złoty, z podobizną Twoją
i napisem: dla mojego jacusia,
Kasiu,
bardzo dziękuję,
i cały bukiet polnych kwiatuszków u stóp Ci zostawiam,
jacek.

Opublikowano

Judytko,
najważniejsze, że jesteś bo długo Cię nie było
i już się martwiłem,
ale jesteś więc dziękuję Judytko bardzo serdecznie,
i za to urocze "ciut" szczególnie miło,
pozdrawiam,
jacek.

Opublikowano

Pathe,
dziękuję za uwagi i poświęcony czas,
no tak, żyjemy w czasach kultury masowej
ale czasem dobrze się trzymać od niej na dystans
bo to pozwala na uzyskiwanie klimatów
buntowniczego "yndywydualyzmu",
dziekuję Agnieszko,
jutro Cię zrewizytuję,
bo dzisiaj, po kilkunastu godzinach spędzonych w lesie
łeb mi pęka od rzewnych dźwięków jakie wydobywają
z pysków /!/ te gałgany, leśne ptaszki,
jacek.

Opublikowano

Panie Michale - dziękuję,
no faktycznie,
przebudzić biednego śpiocha
wyrywając go z barwnego snu
można tylko wrzeszcząc,
miło mi,
pozdrawiam,
jacek.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1   Zapytała mistrzyni dziewczyna: chłop jest lepszy, czy lepsza maszyna?   Chłop cię utuli i wycałuje, maszyna tylko chuć opanuje. Z chłopem to nawet i Kamasutrę! Czy takie cuda da się z tym chuchrem?   Lecz sama oceń i sama wybierz. Czy chłop rycerski, czy z gumy rycerz?  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam!  
    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...