Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja też się niczego nie spodziewam po "dzielnych" nickach. Tyle, co trochę zabawy.
bawisz się w donoszenie i ścinanie ludzi? to nie jest normalne, Trzym się Panie Krzywak.

Wg mnie normalne nie jest latanie pod każdym tematem i nadawanie jak tutaj jest nienormalnie. Z uwagi jednak na powagę nicku, co by nie zadrżeć z potęgą niebios, wolę jednak dogadać się z siłą Boską, a nie czytać po kątach jakiś wypocin.

Ech, gdzie te czasy, gdzie ludzie honor mieli. Internet, panie, internet...
  • Odpowiedzi 49
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bawisz się w donoszenie i ścinanie ludzi? to nie jest normalne, Trzym się Panie Krzywak.

Wg mnie normalne nie jest latanie pod każdym tematem i nadawanie jak tutaj jest nienormalnie. Z uwagi jednak na powagę nicku, co by nie zadrżeć z potęgą niebios, wolę jednak dogadać się z siłą Boską, a nie czytać po kątach jakiś wypocin.

Ech, gdzie te czasy, gdzie ludzie honor mieli. Internet, panie, internet...

rozbrykali się. nie bierz ich poważnie.
dobrejnocki :))
Opublikowano

Michale, przeczytałem bodaj pierwszy twój koment i się nie zgodzę; każdy może konkurs ogłosić, gorzej jest, gdy jest jednocześnie jedynym jurorem i nie umie pisać, wtedy miałbyś rację, ale tutaj głosowali wszyscy, z tego co pamiętam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Konkurs przerwany przez pobanowanych użytkowników (których nawet wtedy nie zgłaszałem, teraz robię to od kopa), mających po 16 nicków dziennie to obciach.
Organizatorzy powinni reprezentować jakąś godność, etos, a w tym wypadku to jakiś żart.
Opublikowano

Oto zwycięskie opowiadania, bo może to kogoś zainteresuje:

I miejsce:
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=102082#dol
II miejsce:
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=107160#dol
III miejsce:
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103744#dol

dziękuję wszystkim Współuczestnikom, a Zuźce i Marcepanowi - gratuluję.

Przykro mi z powodu awantury na wątku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niestety, dla mnie organizator konkursy to porażka - wystarczy wejść w prozę debiuty, wystarczy zajrzeć pod moje wątki i przeczytać to, co tam nasi "wielcy organizatorzy konkursu" tworzą. dlatego dla mnie to wstyd, niestety. Jak się chłopcy nie potrafią opanować, niech się nie biorą za wielkie czyny.

Ot, przykłady:
"Tekst do poczytania bez szans na obrócenie strony, z moejgo punktu widzenia.
cisza na orgu , bo TWA banuje jak za Robespierra, aż gilotyna skrzypi, ja pierdzielę, co za czasy...
a, zapomniałem:
Niech żyje rewolucja...!"

"Czyli krótko mówiąc śmiejesz się sam z siebie... dziękuję Ci Krzywak za odrobinę samokrytyki.
Co do wiersza, Krzywak, to daj sobie spokój z tymi szaradami. Oczy mi zaszły bielmem i dostałam ślinotoku. Od śmiechu, bo Twoja poezja już nie ma nawet siły, żeby się śmiać sama z siebie. Skąd Ci przychodzą takie pomysły na poezję do głowy? Nie mogę pojąć.
Trudno, miejsca na poezję trzeba szukać gdzie indziej, co wcale nie oznacza, Krzywak, że możesz się wyprostować...hahaha nie, nie. Zajmie się Tobą specjalna grupa operacyjna „WOLF”, która nauczy Cię pisać może nie poezji, bo to byłoby za trudne, ale pisać prawidłowo językiem polskim. Obiecałam to tacie, bo on mówi, że pierdołami się nie zajmuje. Pisząc to wiem, że uśmiercisz mnie na portalu, jak większość innych ale po nas przyjdą setki... hahaha
Mam 7 wujków i 12 wujeczno-stryjecznego rodzeństwa. Po całym świecie rozsianych. Pomyśl, taka armia i wszyscy z dynamicznym IP... hahaha Krzywak, chyba se spalisz procesor wreszcie... hahaha
I daj sobie spokój z poezją, donosy wychodzą Ci o wiele lepiej. Tak się udyndałeś tej poezji i zaniedbujesz swoje niezwykłe talenty do pisania na innych. W podstawówce chyba byłeś lizusem, przyznaj się Krzywak, co?

Tak się pożegnał z moim tatą, Twój dobrze wychowany kumpel, Lecter, skądinąd wrażliwy poeta(!)ale ja Ci powiem po prostu do usłyszenia, Krzywak."
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Konkurs przerwany przez pobanowanych użytkowników (których nawet wtedy nie zgłaszałem, teraz robię to od kopa), mających po 16 nicków dziennie to obciach.
Organizatorzy powinni reprezentować jakąś godność, etos, a w tym wypadku to jakiś żart.
Pobanowanych, bo na poezji.org jest wszystko oprócz niezależności, ale jak widac, nie miało to większego wpływu na decyzję głosujących, uprawnionych orgowiczów, żaden twój, Panie Krzywak argument nie znajduje odzwierciedlenia w jakichkolwiek konkretach. Magda Tara wygrała zasłużenie, bo głosowali ludzie, zwykli, uprawnieni, a konkurs miał charakter jawny, ogólnodostępny i co najważniejsze bez udziału M. Krzywaka. Skoro wolne wybory odbywają się w ten spoósb, że na karcie do głosowania, anonimowo oddajemy głosy, otoczeni kotarką, twoje posądzanie o ukrywanie się pod 16 nickami jest obrzucaniem błotem. W swoim komentarzu obrażasz osoby biorące udział, głosujących i nas ( ale my ci wybaczamy);
"Organizatorzy powinni reprezentować jakąś godność, etos, a w tym wypadku to jakiś żart."
oto twoje słowa, reprezentujący godność M. krzywaku, nikt tu nie smrodzi, pod tym wątkiem, tylko ty, ale jak zwykle ujdzie ci to na sucho, bo zapewne nikt tego nie zgłosi adminowi, nie mamy zamiaru, na tym polega demokracja. ( Powinieneś przeprosić uczestników, głosujących, a tym bardziej zwycięzcę albo konkretnie napisać jaki wpływ brak godności u organizatorów miał na wyniki)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dlaczego Ci przykro? Wygrałaś zasłużenie, wybrana przez wolnych, myślących orgowiczów w wyborach jawnych, jasnych ocenach i ogromną przewagą na drugim miejscem! Powinnaś być dumna!
Zachowanie Krzywaka jest również normalne!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niestety, dla mnie organizator konkursy to porażka - wystarczy wejść w prozę debiuty, wystarczy zajrzeć pod moje wątki i przeczytać to, co tam nasi "wielcy organizatorzy konkursu" tworzą. dlatego dla mnie to wstyd, niestety. Jak się chłopcy nie potrafią opanować, niech się nie biorą za wielkie czyny.

Ot, przykłady:
"Tekst do poczytania bez szans na obrócenie strony, z moejgo punktu widzenia.
cisza na orgu , bo TWA banuje jak za Robespierra, aż gilotyna skrzypi, ja pierdzielę, co za czasy...
a, zapomniałem:
Niech żyje rewolucja...!"

"Czyli krótko mówiąc śmiejesz się sam z siebie... dziękuję Ci Krzywak za odrobinę samokrytyki.
Co do wiersza, Krzywak, to daj sobie spokój z tymi szaradami. Oczy mi zaszły bielmem i dostałam ślinotoku. Od śmiechu, bo Twoja poezja już nie ma nawet siły, żeby się śmiać sama z siebie. Skąd Ci przychodzą takie pomysły na poezję do głowy? Nie mogę pojąć.
Trudno, miejsca na poezję trzeba szukać gdzie indziej, co wcale nie oznacza, Krzywak, że możesz się wyprostować...hahaha nie, nie. Zajmie się Tobą specjalna grupa operacyjna „WOLF”, która nauczy Cię pisać może nie poezji, bo to byłoby za trudne, ale pisać prawidłowo językiem polskim. Obiecałam to tacie, bo on mówi, że pierdołami się nie zajmuje. Pisząc to wiem, że uśmiercisz mnie na portalu, jak większość innych ale po nas przyjdą setki... hahaha
Mam 7 wujków i 12 wujeczno-stryjecznego rodzeństwa. Po całym świecie rozsianych. Pomyśl, taka armia i wszyscy z dynamicznym IP... hahaha Krzywak, chyba se spalisz procesor wreszcie... hahaha
I daj sobie spokój z poezją, donosy wychodzą Ci o wiele lepiej. Tak się udyndałeś tej poezji i zaniedbujesz swoje niezwykłe talenty do pisania na innych. W podstawówce chyba byłeś lizusem, przyznaj się Krzywak, co?

Tak się pożegnał z moim tatą, Twój dobrze wychowany kumpel, Lecter, skądinąd wrażliwy poeta(!)ale ja Ci powiem po prostu do usłyszenia, Krzywak."
Zatracasz się w tych swoich prześladowaniach! nie należymy do grupy Wolf, jak ty to sobie wyobrażasz? Że owca ( ME), baran ( MAREL), osioł ( be), błazen ( Marcin Erlin) i jego kochanka ( Arka Noego) trzymają z wilkami? Taki numer nawet u czerwonego kapturka nie przeszedł! Ależ ty masz wyobraźnię...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Konkurs przerwany przez pobanowanych użytkowników (których nawet wtedy nie zgłaszałem, teraz robię to od kopa), mających po 16 nicków dziennie to obciach.
Organizatorzy powinni reprezentować jakąś godność, etos, a w tym wypadku to jakiś żart.
konkurs przerwany, masz rację, ale wiele ciekawych społecznych projektów zostało przerwanych przez opadającą gilotynkę czy kiwnięcie palcem tyranka albo mruknięcie guru sekty!
Niech żyje rewolucja! Wolność słowa, wypowiedzi i myśli oraz wiśniowe chupa-chipsy!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:D
cieszę się, że wybrali mnie orgowicze, za co dziękuję raz jeszcze Wszystkim głosującym.

a że mi przykro....rozrzut nastrojów, barany tak mają.
Aaa! Nie kituj! Też jestem baran!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję, jasne.

Ale czemu ma służyć to coś poniżej? Naprawdę nie wiem:

rewolucyjnej rady oszołomów, że z powodu zbanowania większości wartościowych osób, przez mniejszość, pchającą portal poezja.org w kierunku sekty, konkurs zostaje zamknięty w dniu dzisiejszym;tj 12.05.2010, ze względu na wyczerpujące się możliwości zmiennego IP oraz blokadę rejestracji na poezji.org.

Gdybym to ja był laureatem, to nagrody bym nie przyjął, bo praktykuje się dziwną

politykę uwsteczniania portalu, i pije się do całkiem przyzwoitych ludzi. Było, minęło.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję, jasne.

Ale czemu ma służyć to coś poniżej? Naprawdę nie wiem:

rewolucyjnej rady oszołomów, że z powodu zbanowania większości wartościowych osób, przez mniejszość, pchającą portal poezja.org w kierunku sekty, konkurs zostaje zamknięty w dniu dzisiejszym;tj 12.05.2010, ze względu na wyczerpujące się możliwości zmiennego IP oraz blokadę rejestracji na poezji.org.

Gdybym to ja był laureatem, to nagrody bym nie przyjął, bo praktykuje się dziwną

politykę uwsteczniania portalu, i pije się do całkiem przyzwoitych ludzi. Było, minęło.
Co ty Rakowski klekoczesz? Już całkiem od tej zieleni orgowej i otoczeniu się..ghm...pewnymi...personami ci odwaliło? Nie jesteś i nigdy nie będziesz laureatem tego konkursu, bo został zakończony, a gratulacje dla zwycięzcy to gdzie, kolejny człowieku z godnością i honorem? Krzywak ośmieszył swoimi powyższymi komentami wszystkich biorących udział i głosujących, jemu uwagi nie zwrócisz? Tak, faktycznie, zapomnieliśmy, wy jesteście przyzwoitkami angello, strażnikami wartości. Tfu!
Niech żyje rewolucja! Niech żyją fenickie tancerki w muślinowych szalach, daktyle po mandżursku i nasz Pan, Słońce i Życie; Ramzes Wielki!
a, nie, cofamy odezwę, nie ta epoka, jasna cholera, kartki nam się pokleiły!
Oświadczenie rewolucyjnej rady oszołomów!
Oświadczamy, że pozostały nam trzy minuty internetowego bytu, które zawdzięczamy dzięki amerykańskiej demokracji, wolności i Obamie! Dziękujemy darmowemu programowi : Hide My IP za umożliwienie dwutygodniowego przedłużenia naszej agonii!
Było miło!
A teraz Heniek, możesz odpalić te swoje kadziła dla odświeżenia atmosfery na niezależnym portalu...
U-A!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję, jasne.

Ale czemu ma służyć to coś poniżej? Naprawdę nie wiem:

rewolucyjnej rady oszołomów, że z powodu zbanowania większości wartościowych osób, przez mniejszość, pchającą portal poezja.org w kierunku sekty, konkurs zostaje zamknięty w dniu dzisiejszym;tj 12.05.2010, ze względu na wyczerpujące się możliwości zmiennego IP oraz blokadę rejestracji na poezji.org.

Gdybym to ja był laureatem, to nagrody bym nie przyjął, bo praktykuje się dziwną

politykę uwsteczniania portalu, i pije się do całkiem przyzwoitych ludzi. Było, minęło.
Co ty Rakowski klekoczesz? Już całkiem od tej zieleni orgowej i otoczeniu się..ghm...pewnymi...personami ci odwaliło? Nie jesteś i nigdy nie będziesz laureatem tego konkursu, bo został zakończony, a gratulacje dla zwycięzcy to gdzie, kolejny człowieku z godnością i honorem? Krzywak ośmieszył swoimi powyższymi komentami wszystkich biorących udział i głosujących, jemu uwagi nie zwrócisz? Tak, faktycznie, zapomnieliśmy, wy jesteście przyzwoitkami angello, strażnikami wartości. Tfu!
Niech żyje rewolucja! Niech żyją fenickie tancerki w muślinowych szalach, daktyle po mandżursku i nasz Pan, Słońce i Życie; Ramzes Wielki!
a, nie, cofamy odezwę, nie ta epoka, jasna cholera, kartki nam się pokleiły!
Oświadczenie rewolucyjnej rady oszołomów!
Oświadczamy, że pozostały nam trzy minuty internetowego bytu, które zawdzięczamy dzięki amerykańskiej demokracji, wolności i Obamie! Dziękujemy darmowemu programowi : Hide My IP za umożliwienie dwutygodniowego przedłużenia naszej agonii!
Było miło!
A teraz Heniek, możesz odpalić te swoje kadziła dla odświeżenia atmosfery na niezależnym portalu...
U-A!

Rakoski, czytaj ze zrozumieniem :)
Opublikowano
pomimo miłych słów, jakie padły pod moim adresem, pomimo nagród, które pewnie dotrą kiedyś do mnie (a przyjęcia których nie odmówię, jak mi sugerują niektórzy)

czuję się unurzana w gównie.

przepraszam Wszystkich, którzy byli świadkami tej dyskusji.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma ciepło wydziela się podczas tarcia
    • W podróży Marcjanna nie przywiązywała uwagi do regularnego spożywania posiłków. Pod wieczór kobietę ogarnął przytłaczający głód. Rozkopany rynek w Poznaniu oferował wiele możliwości kolacji w rozwiniętej sieci knajpek, ale ceny odstraszały jak widok piranii w akwarium. Czuła, że za chwilę straci panowanie nad nogami, szum w uszach i rozedrgane ciało domagało się dostawy kalorii.           Na chwilę przysiadła w pizzerii ulokowanej na skraju starego miasta. Kelnerka namawiała na smaczne naleśniki płonące niczym pochodnia. Trudno było wyjaśnić, że tej potrawy miała szczerze dosyć, gdyż towarzyszyła jej prawie przez trzy dni. Ostatecznie wybrała pizzę hawajską, lubiła ciasto drożdżowe, szynkę i ananasy. Nie podzielała opinii rozpowszechnionej wśród smakoszy tego włoskiego specjału, iż reprezentuje tylko amerykańską markę, niesłusznie przypisywaną twórcom tego typu dania.           Pierwsze kęsy uspokoiły organizm. Przeniosła się z chłodnego ogródka do wnętrza lokalu. Majowa pogoda okazała się kapryśna, częste mżawki i wahania temperatury. Słoneczne przebłyski urozmaicały wieczorną aurę, ale wraz z zachodem słońca rześkie powietrze nie zachęcało do pobytu na zewnątrz.           Wygłodniały organizm pożerał wzrokiem jedzenie. Spożyła połowę gigantycznej porcji, a na drugą zabrakło miejsca. Mili restauratorzy zapakowali w okrągłe pudełko niezjedzone fragmenty zamówienia. Przy świecach wesoło gwarzyła grupka nieznajomych. Omawiali rekonstrukcję historycznego zwodzonego mostu łączącego zamek w Czarnej Górze ze stałym lądem. Dyskusja między dwoma architektami a inżynierem nie należała do stonowanych. Wybuchały głośnie okrzyki i śmiechy.           Andrzej spostrzegł Marcjannę przy bufecie i bez zapowiedzi pożegnał kolegów. Biesiadnicy starali się zatrzymać kompana. Rozumieli, że odmiennymi argumentami posługuje się racjonalnie myślący inżynier, a innymi artyści rozmiłowani w kształtach i wierni tradycji. Usiłowali zbagatelizować nieporozumienie.           — Jutro powrócimy do tematu. Teraz idę za marzeniem. Zobaczyłem kobietę, z którą chcę spędzić resztę życia. Nie ma czasu.           — Jędruś, ty latasz za młódkami. Ta turystka ma swoje lata, wkrótce cię znudzi. Ona nie na twój gust. Wkrótce opadnie niczym zwiędły liść.           — Nie wasza sprawa. Do jutra! ***           Ta wymiana zdań oddaliła mężczyznę od Marcjanny, która jeszcze długo włóczyła się po mieście z nieodłączną pizzą. Dotarła do ronda Kaponiera, gdzie postanowiła zakończyć wędrówkę. W oczekiwaniu na tramwaj zajęła miejsce na ławce. Miejscowy bezdomny zainteresował się firmową papierową torbą, która leżała obok właścicielki. Zareagowała głośno, że nie myszkuje się w cudzej własności. Niezrażony rozmówca odrzekł, że leżała obok. Marcjanna spojrzała na reklamówkę i zapytała wprost mężczyznę, czy nie jest głodny. Okazało się, że natręt właśnie polował na kolację, gdyż nie jadł ani śniadania ani obiadu.           Turystka wyjęła wydrukowany plan linii komunikacyjnych Poznania, który był cennym towarzyszem w podróży i wręczyła pizzę bezdomnemu, który szybko opróżnił opakowanie i jeszcze ciepłą pizzę złożył na pół. Wkrótce wskoczył do tramwaju i pomachał ręką dobrodziejce na pożegnanie. ***           Andrzej nieprzyzwyczajony do pieszych wędrówek z trudem łapał powietrze. Zmęczenie fizyczne i poczucie niepowodzenia nie odbierało woli walki o nieznajomą. Dostrzegł ją przy dworcu, kiedy oczekiwała na tramwaj. Dopadł wybrankę w ostatniej chwili, motorniczy przygniótł poły skórzanej kurtki. Interwencja pasażerów pozwoliła na wyswobodzenie się z niezręcznej sytuacji. Pomimo bólu w przedramieniu dotarł do Marcjanny kołysanej do snu monotonnym ruchem pojazdu.           — Czekałem na panią całe życie. Proszę o chwilę rozmowy, nie odtrącaj mnie od razu, moja droga!           — Nie znam pana, myli mnie pan z inną osobą.           — Nie ma błędu. Spotkaliśmy się w pizzerii, potem prawie dwie godziny szukałem pani.           Rozbawiona kobieta uśmiechnęła się lekko. Wymówiła typowe zdanie pasujące do sytuacji.           — Nie jestem nastolatką, która lubuje się w tego typu podrywie. Znam swą wartość i nie angażuję się w tego typu znajomości. Pan oszalał.           — Pani uroda i wdzięk nie pozostawiają mnie obojętnym. Czuję się jak uczniak uwiedziony przez tajemniczą boginkę.           — Dość tych żartów, proszę zostawić mnie w spokoju.           — Żąda pani zbyt wiele. Chcę umówić się na całe życie.           Prowadzili tego typu dialog prawie przez godzinę. Powrót do schroniska wymagał jeszcze przesiadki. Marcjanna zawsze dokładnie sprawdzała przed wejściem na pokład trasę autobusu. Na tablicy wyświetlał się właściwy numer linii komunikacyjnej. Drobne niedociągnięcie doprowadziło do nieoczekiwanej komplikacji. Pierwsze przystanki nie wzbudzały niepokoju, ale dalsze nagłośniane nazwy miejscowości brzmiały obco. Kierowca omijał miejscowość, w której nocowała Marcjanna.           Niespodziewanie z pomocą przyszła uprzejma dziewczyna, którą nieco zdradzał ukraiński akcent. Zaoferowała podwózkę po odbiorze samochodu z naprawy. Oboje zabrali się w drogę z pomocną nieznajomą. Po półgodzinie dotarli do celu. Z dala słychać było pohukiwania sowy. Nadeszła chwila rozstania.           Przygoda, która miała trwać przez całe życie, nie zakończyła się. Marcjanna usłyszała pukanie do drzwi.           — Tu nie ma wolnych pokoi, obok ciebie jest tylko wolne miejsce. Przyjmij mnie na jeden nocleg, jestem porządnym facetem. Nie obawiaj się. Zameldują mnie za twoją zgodą. Zobacz moje dokumenty.           Uporczywie przyglądał się kobiecie w twarzowym różowym szlafroczku.           — Śpisz przy drzwiach. Ani się waż zbliżać do mnie, bo narobię krzyku. Ucierpi twoja reputacja, kimkolwiek jesteś.           Mężczyzna nie potrafił poradzić sobie z pościelą. W odruchu współczucia Marcjanna przygotowała łóżko do snu. Sama zaszyła się w kolorowym śpiworze z poduszką ozdobioną falbanką i wkrótce zapadła w objęcia Morfeusza.           Andrzej przyniósł z korytarza wygodny fotel i przez całą noc czuwał nad snem kobiety. Rankiem obudził ich śpiew ptaków. Kiedy Marcjanna otworzyła oczy, uciekł z fotela na łóżko. Brak jakiegokolwiek załamania lub fałdki na posłaniu zdradzał, że nie spędził tam nocy. Na czas toalety musiał opuścić kwaterę. Kobieta wpuściła go do skromnego lokum, kiedy nie mogła poradzić sobie z zamknięciem walizki. Chwalił sobie wspólne śniadanie, dekoracyjnie sporządzone kanapki i kawę z mlekiem. — Znamy się niecałą dobę. Już wyjeżdżasz, zostań jeszcze chwilę. Mam zarezerwowany pokój w hotelu BAZAR. Uczcijmy to spotkanie. Nie pożałujesz. — Moje plany nie sięgają tak daleko. Realizuję program, który ustaliłam przed wyjazdem, zwiedzam katedrę, farę i izbę pamiątek po Ignacym Józefie Kraszewskim. O siedemnastej powrót do Warszawy. — Jesteś bezlitosna, nic nie poradzę. Dasz mi numer telefonu?           Zwiedzanie Poznania przebiegało pomyślnie, aura sprzyjała robieniu zdjęć we wnętrzach i na wolnym powietrzu. Opady deszczu nie utrudniały spacerów po mieście. W psychikę kobiety zakradł się lekki żal, że nigdy więcej nie natknie się na sympatycznego faceta.           Zaskoczyła ją kolekcja pucharów, jaką Polacy podarowali najpłodniejszemu polskiemu pisarzowi wszech czasów. Zapomniany dzisiaj, u współczesnych czuł się wielką estymą, musiał emigrować, gdyż władze rozbiorowe obawiały się jego obecności w Polsce. Frapowały ją wielce te myśli. *** Podróż minęła szybko, pociąg dojechał bez opóźnienia na stację Warszawa-Centralna. Ciągnęła powoli walizkę, która nie należało do lekkich. Na ruchomych schodach poczuła lekkie uderzenie w ramię. Andrzej nie próżnował. Wykwaterował się z hotelu i zdążył na przyjazd pociągu. Marcjanna starała się nie okazywać entuzjazmu, ale nie mogła opanować bicia serca. — Maryś, skąd masz takie niecodzienne imię? — Po mojej prababci po kądzieli. Kiedyś unikano nadawania dziewczynkom imienia Maria z uwagi na jej boskie pochodzenie. Stąd pochodzą Maryle, Marianny i Marceliny. Niektóre sięgają starożytnych epok. Czasami decydowała data urodzenia, przy chrzcie nadawano imię świętej patronki. Ty niezaprzeczalnie nosisz w sobie uroczego huncwota, który z niecnoty zamienia się w bohatera i niezłomnego męża. — Taka kariera postaci literackich. W mojej rodzinie każdy potomek nosi to imię jako pierwsze, drugie lub po bierzmowaniu. Wszyscy jesteśmy Jędrusiami. ***           Po miesiącu wyruszyli we wspólną podróż jako narzeczeni. Andrzej nadzorował pracę nad gotyckim mostkiem, a Marcjanna podróżowała po dworach i pałacach Wielkopolski. Upatrzyła sobie jedną siedzibę na miesiąc miodowy. W Czerniejewie upodobała sobie Piekiełko i czytelnię w palmiarni. ***           Na kilka dni przed ślubem zamieszkali w tym pałacu. Pomimo chłodu kobieta uporczywie przesiadywała pod palmami. Narzeczony przyszedł, aby zabrać ją do luksusowego apartamentu, ale ciągle przedłużała swój pobyt w ulubionym miejscu. Personel miło nastawiony do młodej pary zaproponował oddzielenie przestrzeni tylko dla nich przenośną ścianką. Upojeni atmosferą jedynej w swoim rodzaju siedzibie noc przed zaślubinami spędzili na sofie w cieplarni. Zasnęli przytuleni pod liśćmi rozłożystego drzewka. Rankiem obudziła ich głośnym krzykiem papuga, władająca niekoniecznie eleganckim słownictwem.           Po kameralnym przyjęciu w „Piekiełku” wybrali tę niecodzienną scenerię również na noc poślubną, tym razem po włączeniu ogrzewania. Z jednej strony, wytworna czytelnia ozdobiona egzotycznymi roślinami, a z drugiej skromne schronisko zapisało się złotymi zgłoskami w ich historii. Często tam powracali, chociaż oboje pochodzili z Mazowsza. ***           Zanim powiedzieli sakramentalne „tak”, Andrzej zdradził przyszłej żonie, długo skrywany sekret. Specjalnie wprowadził w błąd nowopoznaną kobietę. Wiedział, że autobus, do którego wsiedli, nie zawiezie ich do pożądanego celu. Pragnął zabrać ze sobą Marcjannę do hotelu w Poznaniu, uczynna Ukrainka tylko zaprzepaściła jego plany. Skromny nocleg pod Poznaniem związał ich oboje na dobre mimo zaskakująco skromnego otoczenia.           W ramach zwierzeń Marcelinka przyznała się, że tej pamiętnej nocy przed jej oczami rozegrała się niesamowita wizja. Dwa kręgi wirowały na niebie, lekkie i cienkie jak ślady odrzutowca. Samoloty zwykle pozostawiają ślady wysoko i w poziomie. Te koła zbliżały się i oddalały tuż nad ziemią. Po kwadransie połączyły się i stworzyły szeroką obręcz, która powoli rozpraszała się jak dmuchawce. W głowie zaświtała myśl, że może pisane jest im być parą. Bała się wspomnieć o tym Jędrusiowi, gdyż przypominało to polowanie na męża kobiety w średnim wieku.           Ten widok powrócił, gdy w kościele podążali do ołtarza w jednym z nielicznym drewnianych kościółków w krainie początków polskiej państwowości. Po wyjściu ze świątyni przy akompaniamencie marsza weselnego pragnęła przeniknąć w ciało Andrzeja i wzorem wyimaginowanych kręgów połączyć się na wieki. Bawiła ją analogia geometryczna o wpisanych figurach. Na niebie stado gołębi latało w formie koła tworząc aureolę nad ukośnym dachem kościółka. Dwie synogarlice powitały państwa młodych przed progiem. One symbolizowały miłość po grób. Po dziś dzień Marcjanna uwielbia te ptaki i rozsypuje przed nimi ziarna zbóż w niepogodę. ***           Czytelniku, jaki morał wynika z tej historii. Dobro zawsze zwycięża bez względu na okoliczności. Szczęście czeka przy drodze, sprzyja odważnym.  
    • @otja może ukoją, może i troszkę ogrzeją. Dzięki za komentarz ;)
    • @violetta Ale wiesz.. niebo wysoko, a my nisko, co prawda mógłbym tam zabrać kogokolwiek, bo mam klucze do wrót niebieskich. No i pytanie czy nie lepiej w piekle - tam jest naprawdę gorąco ;)
    • @Gizel-la Do 'Angory' śmiało można przesłać, albo gdzie indziej! Brawo biję i uśmiecham się

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...