Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To list otwarty, więc powiem co o tym myślę.
To jest chore, śmieszne i niedorzeczne.
Jak nie masz na co wydawać pieniędzy to wpłać na jakiś dom dziecka, a nie zachowuj się jak pieniacz, pozywanie do sądu za nazwanie "idiotą" to jest idiotyzm, szkoda czasu sędziego, pracowników sekretariatu i chyba nawet Twojego.
Dajcie sobie po mordzie jak mężczyźni, albo w ogóle zachowaj się jak człowiek z klasą i zignoruj takie głupstwa.

  • Odpowiedzi 112
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.

"Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna"

Obstawiam : 2 - 1 dla Erlina ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.


Zrobimy show :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.

"Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna"

Obstawiam : 2 - 1 dla Erlina ;)

Trzeba zadzwonić do Rozalskiego i ugadać warunki walki.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.

"Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna"

Obstawiam : 2 - 1 dla Erlina ;)
iiiiiii! Mój pierwszy fan! iiiii!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cały czas zachowuję się z klasą. Dałem amerrozzo dwa tygodnie, informację również drogą otwartą, sygnał do ugodowego załatwienie sprawy, nie poleciałem do admina jak... ( taki jeden mało męski orgowicz - pse pana, pse pana, a on...!) ale pójdę do sądu jeśli nie będzie chciał załatwić sprawy polubownie! Bardzo dobrze, że jesteś szczera, ale dlaczego nie nazwiesz tak " wejścia" amerrozzo w " mój" wątek? Sądy cywilne zajmują się takimi sprawami, po to je stworzono. Pozywanie do sądu za nazwanie ... to dochodzenie prawa w jego majestacie, jeśli chcesz żyć w państwie bez prawa wyjedź do Somalii.
P.S.
Czy ty mnie namawiasz do pojedynku z amerrozzo? Pierwszego w historii tego portalu? Mogę ci tylko tyle napisać, że ja jestem, czuję się i zachowam ( w razie czego) jak mężczyzna.


Zrobimy show :)
Yy! Cyrk!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaki Górny Sląsk ?
Nie wiesz gdzie mieszkasz amerrozzo?:P
Ładnie, myślę, że przeprosiny zostaną przyjęte ;)
Coraz bardziej mi się tu u Was podoba :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ha, ha, ale byka strzeliłem! Oczywiście chodziło mi o woj. śląskie, ale z rozpędu napisałem Górny Śląsk. Niewybaczalny błąd. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, iż praktycznie codziennie bywam na Górnym Śląsku (Katowice) i może to stąd ;)
Naturalnie Sosnowiec to Zagłębie Dąbrowskie.
Opublikowano

Po piąte: przepraszam Marcina Erlina za ubliżenie.




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Dzisiaj 18:13:29, napisał(a): amerrozzo
Komentarzy: 1724

Sprawę uważam za zakończoną, jakby jej nigdy nie było. To wszystko. Miło mi, że zrobiliśmy to po męsku. Może inni się czegoś nauczą.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zatrważa mnie takie zachowanie anonimowego internauty! Dlaczego w tobie tyle nienawiści człowieku, braku miłości, szacunku dla istoty po drugiej stronie łączy?

P.S. A pingwin? Hm...
Co wolno wojewodzie....
Opublikowano

PS W sprawie bijatyki. Ja z Górnego Śląska (konkretnie: Sosnowiec). Jak wyleczę kontuzję (stopa po treningu "siadła", sorry), możemy sobie ustawkę zrobić. Problemu nie ma. Ale do czegoś takiego potrzeba jeszcze sekundanta, bo często jest tak, że jedna osoba dyga i ktoś musi zaświadczyć, jak to rzeczywiście było. Reszta do omówienia na privie. Yo!

Dnia: Dzisiaj 18:13:29, napisał(a): amerrozzo
Komentarzy: 1725


Yo, a mnie się lewe ucho podwinęło po ostatnim treningu tekłondomachaczitsukijajajabadu! I jeszcze nie przylgnęło na miejsce...Szczęściarz z ciebie, że tylko stopa nawaliła, ale tak to chyba bywa przy warcabach...ustawki są nielegalne, co cię tak ciągnie do kryminału?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przy biegach przełajowych...

Reszta do omówienia na privie.
Hyyy...mam biegać? Wyścigi po lesie? A jak nie wrócę? Zabłądzę? Wilki mnie zeżrą? Powiem szczerze...dreszcze mnie przechodzą.
Na żadnym privie nie będę rozmawiał, niech ludzie widzę wszystko, pełna otwartość!
Opublikowano

>

Dobra, okej. Każdy w Sieci kozaczyć potrafi. Najpierw się mówi: zachowam się jak man, potem nagle coś o kryminale. Okej, i tak wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Ale gdyby jednak: priv. Dojadę do każdego miasta na Śląsku. Nic więcej zrobić nie mogę. Przekrzykiwanie się, kto fajniejszy, też mnie nie interesuje. Czyny, a nie słowa. Aha, nie ja pierwszy wyszedłem z taką propozycją. Ty pierwszy się zgodziłeś, że jeśli trzeba będzie, to...

Poza tym: pierwsze słyszę, żeby z tego powodu, iż dwóch gości chce sobie coś wyjaśnić sposobem, powiedzmy, niewerbalnym, trzeba było miejszać policję.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To ty zacząłeś mówić o ustawce...moja propozycja...legalna strzelnica w Polsce, sesja dwuosobowa pełny koktajl, broń krótka, długa, ruchome cele. W miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To ty zacząłeś mówić o ustawce...moja propozycja...legalna strzelnica w Polsce, sesja dwuosobowa pełny koktajl, broń krótka, długa, ruchome cele. W miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości...
He, he, okej...

Nie chce już mi się cofać do postów wcześniej, najwidoczniej źle cię zrozumiałem. Dobra, gadka-szmatka mnie nie interesuje. Jestem tutaj i tak gościem, nie chcę więcej czasu tracić. Na razie.

PS Strzelnica? W życiu nie strzelałem, ale... okej! Z tym że strzelnica to nie jest jakaś paląca sprawa. Jednak jeśli jesteś gdzieś z moich okolic, możemy się umówić na taki - jak powiadasz - w miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości...
Napisz tylko gdzie i kiedy. Hej!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To ty zacząłeś mówić o ustawce...moja propozycja...legalna strzelnica w Polsce, sesja dwuosobowa pełny koktajl, broń krótka, długa, ruchome cele. W miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości...
He, he, okej...

Nie chce już mi się cofać do postów wcześniej, najwidoczniej źle cię zrozumiałem. Dobra, gadka-szmatka mnie nie interesuje. Jestem tutaj i tak gościem, nie chcę więcej czasu tracić. Na razie.

PS Strzelnica? W życiu nie strzelałem, ale... okej! Z tym że strzelnica to nie jest jakaś paląca sprawa. Jednak jeśli jesteś gdzieś z moich okolic, możemy się umówić na taki - jak powiadasz - w miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości...
Napisz tylko gdzie i kiedy. Hej!
Nigdy? Punkt za szczerość, mam dobrą wolę, oto wskazówka, potrenuj, zgłoszę się na pewno:
www.wgry.pl/gra/proffessional_assassin/proffessional_assassin.html
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



amerrozzo, trochę przesadzasz z tym punktem trzecim.

Pomyliły Ci się kodeksy. Marcin Erlin co najwyżej mógłby wytoczyć Ci proces z powództwa cywilnego. Pomijając koszta, Marcin Erlin musiałby udowodnić, że to co napisałeś wyrządziło mu jakiekolwiek szkody (psychiczne: orzeczenia lekarskie, finansowe: zerwanie umów, kontraktów - np. z wydawcą - czy moralne: udowodnienie, że w danej grupie miało się ustabilizowaną pozycję i Twoje słowa znacząco na to wpłynęły. W uzasadnieniu nie może być podane "bo mnie to uraziło"). Gdyby dowiódł, że Twoje słowa spowodowały jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu lub kieszeni Marcin Erlin, Sąd musiałby wydać wyrok adekwatny do szkód (nie taki jak żąda "ktoś tam" kwota wzięta z nieba, to nie USA). Na koniec możesz prosić Sąd o zwolnienie ze wszelkich kosztów sądowych (jeżeli zarabiasz średnią krajową - pewne, jak więcej - zapomnij). Jeżeli przegrałbyś żadne wpisy do akt czy do pracodawcy nie idą. Pozostaje Ci jeszcze apelacja. Gdybyś wynajął adwokata i zapłacił za jego pracę 10 tys. i Marcin Erlin by przegrał, to on wtedy ponosi koszty Twoje i Sądowe. Analogicznie, jeżeli Ty przegrasz i Sąd nie zwolni Cię z kosztów procesowych. W przypadku przegranej Pana Marcina, możesz wnioskować o pełną zapłatę kosztów przejazdu (do Sądu, do wglądu akt, cokolwiek związane ze sprawą), noclegu i wyżywienia - ok. 250 zł dziennie jako realne koszta (musisz mieć faktury lub czytelne paragony - bardzo ważne, bo paragony są drukowane na materialne światłoczułym i po 3 miesiącach często są już nieczytelne). O wyrównaniu kosztów wzięcia urlopu na czas rozprawy nie wspominając. Generalnie wszystkie Twoje straty, które poniosłeś.

Ponadto Marcin Erlin musiałby wpłacić 10% kwoty której żąda jako odszkodowania (nieistotne, czy ma iść na dom dziecka czy do prywatnej kieszeni). W przypadku wygranej sprawy odzyskuje ten procent, w przypadku przegranej - traci.

Pracodawca nie ma prawa zwolnić Cię z pracy na podstawie wyroku z powództwa cywilnego. Oczywiście są wyjątki, ale dotyczą one raczej szkody jednocześnie na kogoś tam i firmę, w której pracujesz (jak swoim występkiem narazisz dobre imię pracodawcy, ale kto inny Cię skarży).

Co oczywiście nie pochwalam takiego zachowania. Nazywanie kogoś "idiotą" bo się z nim nie zgadzam, jest dość nieregulaminowe.

a.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Uratować rodziców swoich chciałem,

      Nie udało mi się, porażkę poniosłem, 

      Dzięki zdolnościom które posiadam,

      Powinienem zmienić los, pomóc tym, których kocham,

      A jedynie śmierć dookoła przyniosłem, 

      Tak bardzo żałuję, że na mordercę finalnie wyrosłem...

       

                                  ******

       

      Rodzice zawsze mówili mi, jak bardzo wyjątkowy jestem, 

      Nigdy im nie wierzyłem, zwyczajnym byłem dzieckiem. 

      Jak każdy uczyłem się, miałem swoje zainteresowania, 

      Nie czułem bym się wyróżniał, aż do pewnego dnia,

      Lat wtedy skończyłem szesnaście, 

      Wtedy bowiem miało miejsce nieprzyjemne zajście.

       

      Zchodziłem ze schodów, chcąc się udać do szatni,

      Ciasno było, czułem się jak w matni,

      Każdy się przepychał, byli jak dzikusy,

      A najgorzej mieli tacy jak ja, czyli konusy, 

      No ale cóż, finalnie na dół zszedłem, 

      Szybka akcja, kurtkę ubrałem, plecak na plecy zarzuciłem i wyszedłem.

       

      Kolejnym zadaniem było dostać się na górę, 

      Tym razem zaczekałem jednak na swoją turę,

      Pusto na schodach, "no to w drogę" - pomyślałem, 

      I to tu niemal doszło do tragedii - szkoda, że wtedy tego nie wiedziałem, 

      Ktoś na mnie wbiegł, spadłem, bo straciłem równowagę, 

      Sprawca uciekł, a ja - mocno walnąłem głową o podłogę. 

       

       

                                   ******

       

       

      Odzyskałem po jakimś czasie przytomność,

      Ale coś było nie tak, jakby szwankowała mi świadomość,

      Miejsce w którym byłem, wyróżniało się, 

      Pierwsze co mi przyszło na myśl to to, czy umarłem, czy może śnię,

      Obiekty dookoła mnie się unosiły,

      I zabrzmi to głupio, ale jakby... Wokół mnie orbitowały. 

       

      Stałem jak wryty, podziwiając krajobraz,

      Ciężko było wychwycić wszystkie te szczegóły naraz,

      Toć to wylądowałem w jakimś filmie sci-fi,

      Albo jest to jakiegoś rodzaju raj,

      W głowie taki straszny mętlik miałem,

      "Wszystko będzie dobrze" - sobie cały czas powtarzałem. 

       

      Nie wiedziałem już co zrobić, byłem trochę zmieszany - czułem się dziwnie,

      Czas płynął w tym miejscu jakoś nienaturalnie,

      Odnosiłem wrażenie jakby każda sekunda trwała z godzinę, 

      Jak nie dłużej w sumie, jakbym się władował w czasową minę,

      Z każdym krokiem jaki robiłem, było chyba gorzej, 

      Aż zdałem sobie sprawę, że nie mogłem już zawrócić, więc po prostu szedłem dalej.

       

      Na horyzoncie dostrzegłem lustro wolno stojące,

      Wokół nie było niczego, co było dosyć zadziwiające, 

      Zatrzymałem się tuż przed nim, jakby za sprawą niewidzialnej siły, 

      Przyjrzałem się jemu - było ładne - kamienie szlachetne go zdobiły, 

      Tylko, co ciekawe, nic się od niego nie odbijało, 

      Ani ja, ani cokolwiek innego, co mnie mocno zaciekawiło. 

       

      Usłyszałem jakiś głos, z nikąd pochodzący, 

      Był niski, surowy, osądzający,

      Ciarki mi po plecach przeszły, 

      Emocje jak nigdy dotąd na wyższy poziom weszły,

      Nie dość, że się bałem, to zacząłem w dodatku płakać,

      Kazał mi podejść do lustra, chciał coś mi pokazać.

       

      Tak też zrobiłem, podszedłem bliżej, 

      Aura tego przedmiotu sprawiła, że się poczułem znacznie lżej, 

      Ze środka wydobywało się jakieś światło,

      Które mnie mocno oślepiało, 

      Nagle poczułem w potylicę uderzenie,

      Straciwszy równowagę wpadłem do środka lustra, zmieniając znów otoczenie.

        

       

                                   ******

       

       

      "O mój Boże, ja latam!" - wtedy pomyślałem, 

      Nie było pode mną jakiegokolwiek gruntu, po prostu się w powietrzu unosiłem,

      Byłem w środku tunelu czasoprzestrzennego,

      I nie ukrywam, nigdy w życiu nie widziałem czegoś tak pięknego,

      No i znowu były te wszystkie latające skały,

      Tym razem jakoś inaczej się zachowywały...

       

      Wyciągnąłem rękę, żeby jednej z nich dotknąć,

      Nie zdążyłem nawet dłoni zbliżyć, a udało mi się ją popchnąć,

      To było dziwne, ale wtedy się tym nie przejmowałem,

      Wyłączyłem mózg i się dalej bawiłem,

      Udało mi się nawet kilka nowych trików nauczyć, 

      "Gdyby tylko rodzice mogli mnie teraz zobaczyć..."

       

      Usłyszałem ten tajemniczy głos ponownie, 

      Tym razem był spokojny, powiedział coś o ukończonej próbie, 

      Opanowałem moc, która uśpiona była we mnie,

      Nie dowierzałem temu co mówił, toć to brzmiało zbyt obłędnie,

      "Po co mi ten dar skoro ja wciąż tu tkwię?" - spytałem, 

      Wkrótce potem, odpowiedź na moje pytanie uzyskałem...

       

       

                                  *******

       

       

      Odzyskałem ponownie przytomność, tym razem byłem w swoim świecie,

      Głowa mnie bolała jak nie wiem,

      Leżałem w swoim łóżku, co mnie zdziwiło, 

      Wstać powoli próbowałem, ale nie dałem rady, za bardzo mnie mdliło, 

      Rozejrzałem się dookoła, wyglądało jakby wichura tędy przeszła,

      Na podłodze leżały: ciuchy, telewizor, półki, a nawet krzesła. 

       

      Zawołałem swoich rodziców, z całych sił krzyczałem

      Nic, głucha cisza, raz jeszcze spróbowałem, 

      Ponownie nic, żadnej odpowiedzi, 

      Zastanawiałem się o co kurdę chodzi,

      Usłyszałem za drzwiami kroki, które nagle przyspieszyły,

      Dreszcze całe moje ciało wtedy przeszyły. 

       

      Ktoś raptownie otworzył drzwi,

      To był Konrad - mój przyjaciel bliski,

      Przez chwilę stał jak osłupiały, 

      Nie dowierzał, że mi oczy się jednak otwarły,

      Podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy i przytulił, 

      Powtarzał jak się cieszy, że jednak żyję i po chwili mnie puścił. 

       

      Podniósł jedno z leżących krzeseł i usiadł na nim, 

      Spytałem co tu się stało, kiedy odpowiedział byłem w szoku wielkim,

      Cały ten bałagan to ja zrobiłem,

      W jego oczach iskrę podekscytowania dostrzegłem,

      Kiedy leżałem nieprzytomny, wszystko wokół dosłownie latało,

      Moi rodzice nawet oberwali, jakby tego było mało...

       

      Spróbowałem po raz kolejny wstać, 

      Konrad mnie powstrzymał, powiedział, że mam się nie ruszać, 

      Miał rację, omal nie zwymiotowałem, 

      Tak bardzo swoich rodziców zobaczyć chciałem, 

      Uspokajał mnie, że nic im nie jest - akurat gdzieś wyszli,

      Po około pięciu minutach faktycznie, do domu wrócili i do mojego pokoju przyszli...

       

      Powiedzieli, że tydzień byłem nieprzytomny, 

      I byli pod wielkim wrażeniem, do czego jestem teraz zdolny,

      A ja byłem szczęśliwy, że ich mocno nie skrzywdziłem,

      Dosłownie wielkiego banana na twarzy miałem, 

      Chcieli bym się od teraz nauczył nad nowymi mocami panować, 

      I jak się w kryzysowych sytuacjach zachować...

               

       

                                   ********

       

       

      Minęło sześć miesięcy od tamtych wydarzeń, 

      Musiałem niestety dokonać wielu wyrzeczeń, 

      Żeby móc w miarę spokojnie żyć, 

      Chowam swoją twarz za maską - wiadomo - po to by tożsamość ukryć, 

      Stałem się miejscowym bohaterem,

      Z zabawnym wręcz charakterem.

       

      Nauczyłem się panować nad swoimi nowymi mocami,

      Potrafię za pomocą myśli poruszać różnymi przedmiotami,

      W skrócie - posiadam zdolności telekinetyczne,

      Moje życie dzięki temu stało się na prawdę fantastyczne,

      Współpracuję teraz z policją, strażą, pogotowiem ratunkowym,

      I stałem się ich wsparciem zaufanym. 

       

       

                                   *******

       

       

      W końcu nadszedł weekend, mogę kolejny trening rozpocząć,

      A po dwóch godzinach organizm mój musi odpocząć,

      Choć zabrzmi to śmiesznie, 

      To fizyczne najbardziej odczuwam zmęczenie, 

      Trenuję dzisiaj z tatą, będzie do mnie z pistoletu strzelać,

      A ja mam za pomocą myśli wszystkie kule zatrzymać. 

       

      Ale zanim to, chcę pójść do sklepu,

      Żeby nie na pusty żołądek robić "występu",

      Wychodzę zatem z domu, biorę ze sobą torbę, 

      No i jak ja to lubię zawsze mówić - "no to w drogę!",

      Mam ochotę na chipsy, colę i coś słodkiego,

      Typowe przekąski nastolatka przeciętnego.

       

       

                                  ********

       

       

      Idąc wolnym krokiem doszedłem na skrzyżowanie,

      Wydaje się być w miarę spokojnie, 

      Ptaki sobie śpiewają, słońce ładnie świeci, 

      Aż do życia pojawiają się chęci, 

      Dobrze jest sobie głowę czasami przewietrzyć,

      I dłużej na świeżym powietrzu pobyć.

       

      Osiedlowy jest już w moim polu widzenia,

      Nagle ktoś wybiegł z niego bez ostrzeżenia, 

      Ekspedientka krzyczy - "złodziej, niech ktoś go zatrzyma!",

      To był dla mnie sygnał - schowam się w zaułku, przebiorę i się zacznie zadyma,

      Będąc szczerym, zawsze o tym marzyłem, 

      Jak z komiksów zostać superbohaterem...

       

      Kostium zakładam w ekspresowym tempie, 

      Jest luźny, więc bez problemu przebiorę się wszędzie, 

      Mam ze sobą też deskę skateboardową,

      Dzięki czemu wyglądam jeszcze bardziej odjazdowo,

      No, ale dobra, dość już zbędnego gadania,

      Mam w końcu przestępcę do złapania!

       

       

                                 *********

       

       

      Wściekłem się, skubaniec mi zwiał, 

      Od dobrego kwadransu go szukam - sprytny plan ucieczki miał, 

      Wszystkie ulice i alejki przeszukałem, 

      I jedynie Konrada na przystanku widziałem, 

      Muszę przekazać niestety źle wieści tej ekspedientce,

      Że nie udało mi się łupu oddać w jej ręce. 

       

       

                                  ********

       

       

      Godzina osiemnasta właśnie wybiła, 

      Dzisiejsza sytuacja cały czas mi w głowie tkwiła, 

      Wyjątkowo słabo trening mi poszedł przez to,

      Czuję się jakbym upadł na samo dno,

      Nie mogę o tym zapomnieć, 

      Ani nawet sobie w twarz spojrzeć...

       

      Mama mi mój ulubiony sernik z czekoladą przygotowała, 

      Doceniam to, że mnie pocieszyć chciała, 

      Ale no kurczę, ogromne wyrzuty sumienia miałem, 

      Ni to pić, ni to jeść ja nie chciałem, 

      Rozrysowałem sobie plan miasta i wszystkie możliwe drogi ucieczki,

      I według moich obserwacji, złodziej żeby mi umknąć musiałby być turboszybki...

       

      Eureka! Że też wcześniej o tym nie pomyślałem, 

      Kanały - musiał tam na pewno zejść, a ich nie przeszukałem, 

      Tylko no właśnie, są one rozległe, mógł wyjść wszędzie, 

      Odnalezienie go, cóż, toć to misja ciężka będzie, 

      Ale się nie poddam, jakiś trop znajdę, 

      I może w końcu przestanę się postrzegać jako niedorajdę...

       

       

                                  ********

       

       

      A więc słuchajcie, wstawiam to jeszcze przed skończeniem tego byście ocenili, czy fabularnie wygląda to w miarę dobrze i czy budowa też jest w porządku. Piszę to od ponad miesiąca i jestem z tego dumny, natomiast chciałbym jednak mimo to się doradzić czy dobrze mi idzie :) historia ta powoli doniega ku końcowi 

       

      Edytowane przez Triengel (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...