Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

blada poświata w historii dwojga
wyposzczone dni duszą płacz
posrebrzany tysiącem iskier
parzy

wyrozumiała ziemia garnie
wnętrze rozgrzane ogniem

płonę

chcę rozedrzeć niemoc
wykrzyczeć całą rozpacz
tak głośno żebyś usłyszał
narastający strach

na próżno
milczący świt przędzie pozorny balans

w maratonie łez topię obawę
czy kiedykolwiek wpłynę
na morze nadziei

czekam

Opublikowano

czytałam na warsztacie i tam powiedzmy że w porządku,
tutaj jednak tylko ostatni wers i i nawołując do ostrożności
i nie za dużej pewności bo, sroczka jak niżej .... no :)))
co dalej
postęp to sprawiedliwość

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krysiu, tym razem jakoś mam wąty, że za bardzo wydumałaś metafory,
nie wiem, może się starzeję :)
pozdrówki serdeczne
ech, Stasiu, czasem tak bywa, kiedy autor chce "uzewnętrznić" to, co czuje...czasem jest to zrozumiałe wyłącznie dla niego, jednak w tym wierszu jest jeszcze coś, co można nazwać "drugim dnem"...
sorry, że ten wiersz wydaje się "wydumany", choć do bólu jest autentyczny...

dziękas, że zajrzałaś
:-)

cieplutko pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myślę, że te liryczne poetki tak "majom",
ich życie "wołacze i tęskne" płodzi...nadzieję,
z której czerpią i rozdają garściami innym...spragnionym
:))))
peelka też wierzy, że ..."przyńdzie" i wreszcie przytuli,
musi być dobrze
:):)
dziękuję Madziu
*D
buziak!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miłość jest tym, czego każdy najbardziej potrzebuje. Można mieć niemal wszystko, ale gdy brak miłości, człowiek czuje się nieszczęśliwy. Ból tęsknoty czasami wypływa z oddalenia...jest miłość ale boli rozłąka ...
Dziękuję, Joa.
:-)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Krysiu,
taki inny od Twoich słowem malowanych,
z klimatem ciepła, wonności i wolności,
smutny,
krzyk z wiersza burzy krew,
melancholię zdarzeń,
och Krysiu,
cieplutko,
jacek.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...