Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jaśnieją przestwory ścian, pomiędzy nimi
cienie rozkochane we wdowach czarnych
testamentach marnych, losach koszmarnych
pod drzwiami przemykają milczące ulotki
z lotnych piasków pałac nadziei i potęgi
gdzieś słońce zabłąkało się i znikło

idzie wiosna, traktory budźcie się!
wiosna nadchodzi ciężarna
kobiety z kłosami w dłoniach
mężczyźni wycinają kupony
i liczą – toto toto toto

lotek błyszczącą gwiazdą złudzeń
w szybie odbija się zbita madonna
stare śmiecie, listy, wiersze i notatki
umierają zwijając się do środka

gdzieś pomiędzy ścianami ułożyliśmy historię
białego krzyża na tle błękitnego nieba
skalistego szczytu gdzieś hen za lasami
stworzyliśmy historię pełną wzruszeń i czarów
liściastych demonów i różanych diabłów
majowych przędzideł jasnych czarownic

idzie wiosna, dziewczęta budźcie się
wiosna nadchodzi ciężarna!
panowie, uśmiechy na usta
jabłonie zakwitną na nowo
znowu czeka nas grzech

Opublikowano

od momentu gdzie są lotki coś bym zrobił

propozycja ?

idzie wiosna, traktory budźcie się!
wiosna nadchodzi ciężarna
kobiety z kłosami w dłoniach
mężczyźni wycinają kupony
i liczą – toto toto toto lotek
gwiazdozbiór pieniędzy

stare śmiecie, listy, wiersze i notatki
umierają zwijając się do środka
/

coś w ten deseń wedle moich wyobrażeń

reszta jak to u Ciebie /

t

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




socrealizm ? chciał się Pan popisać wiedzą encyklopedyczną tyle że
ta wiedza nie pokrywa się z pokrywą wiersza / proszę chociażby sprawdzić co to był
socrealizm /
wiersz może jedynie przywoływać i rozdmuchiwać jednocześnie echa poezji nowej fali
ale nie socrealizmu /

t
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




socrealizm ? chciał się Pan popisać wiedzą encyklopedyczną tyle że
ta wiedza nie pokrywa się z pokrywą wiersza / proszę chociażby sprawdzić co to był
socrealizm /
wiersz może jedynie przywoływać i rozdmuchiwać jednocześnie echa poezji nowej fali
ale nie socrealizmu /

t

Wiosna jest specyficzną porą, z której korzystał nasz zdechły już system. Wiosna jako pęd do życia doskonale komponował się z propagandą. No chyba nie muszę wspominać o takim produkcyjniaku jak "Traktory zdobędą wiosnę" (chyba tak to było). No tyle, że jest to jedyne odniesienie do socrealizmu, bo na mój skromny gust cała reszta jest daleka odeń jak słońce do księżyca. :)))

Co do zmian, muszę pomyśleć, bo to jeszcze wersja warsztatowa.

Dzięki Tomaszu.
Opublikowano

Tutaj nie ma krzty z socrealizmu - odszedł szybciej, niż się pojawił, na szczęście.

Na pierwszy rzut oka: gawędziarstwo. Nic z tego: to nie pisanie, kolejny przykład

na głęboką refleksję nad każdym słowem,

naturalny, nastrojowy, solidny.

Bez konieczność kondensacji.

Dobry.

Pzdr
:::)

Opublikowano

Czytając wiersz, bardzo życzliwie zazdroszczę
umiejętności wypowiadania myśli w tak prosty i jednocześnie
subtelny sposób. Jest się nad czym zastanawiać;
pokiwać głową: tak, tak i poczuć mrowienie emocji.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

"idzie wiosna, traktory budźcie się!"
"kobiety z kłosami w dłoniach"
to mości panowie
bez popisów, nie będę innym odbierać chleba;)
do tego plakat z kobietą na traktorze i 300% normy
a swoją drogą pan Krzywak to jakiś niudolny, że aż dwóch adwokatów, czy mu klawiatura siadła, czy jakiś inny zmysł?
w takim razie najszczersze wyrazy współczucia;)
w całym swoim życiu dla ludzi specjalnej troski zawsze miałem dobre słowo
wiersz jest przepiękny, bez zarzutu, nowatorski i odkrywczy, i... czego tam jeszcze panowie sobie życzą

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pozdrawiamy kolejnego konia trojańskiego tegoż forum /jakże jesteśmy tymże faktem uradowani
życzymy sukcesów w udowadnianiu racji swoich krytyk literackich / rozsiewaj Pan owies zatem bo już ubiegają tutaj Pana inni o stokroć większym polu popisu /
i zdrowia na to wszystko proszę Pana Panu życzę /
nie tylko M Krzywak ma spadkobierców swoich tekstów i nie tylko dwóch / obyś Pan miał tylu w przyszłości /

t
Opublikowano
dziewczyny, bądźcie dla nas dobre na wiosnę
lubie takie wiersze rozmachane
ten jest taki właśnie - z rozmachem
epicki
wiersz epicki?
profanuję Cię, Michale...a choćby
czuj się sprofanowany
buziak absolutnie transcendentalny
:))
czyta się cudnie, potoczyście, kwieciście
Opublikowano

Pablo Pikaso - tutaj nie ma się co rzucać, tylko sprawdzić w najbliższym słowniku, co to jest "socrealizm", bo szanowny krytyk nie ma o tym zielonego pojęcia. Wie, że coś pierdnęło i tyle. A ja po prostu nie chcę u siebie niekompetentnych krytyków, którzy bełkoczą. Ot, proste. Skończ jakąś szkołę i wróć.

Reszcie czytelników dziękuję, na razie muszę pozbierać się :)))

Opublikowano

jesteś nie zależny Michale,
nie masz ciała ? zatem tylko wymiana
zdań ze Sfinksem?to podbudowujące,
jeśli członek pozbawiony zostanie
meritum jak sedna,
niepewność powinna być rozwiana
nie będzie grzechu, a przynajmniej
mniej, pozdrawiam, o tyle mniej co szczypie

Opublikowano

przeczytałam z zaciekawieniem,
ta puenta ..przemyślałabym jeszcze
ale chyba calość wiersza była na ten grzech
ukierunkowna, nawet ta zbita szyba madonny
dużo wątków w tej wiośnie przemyciłeś
J. serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




socrealizm ? chciał się Pan popisać wiedzą encyklopedyczną tyle że
ta wiedza nie pokrywa się z pokrywą wiersza / proszę chociażby sprawdzić co to był
socrealizm /
wiersz może jedynie przywoływać i rozdmuchiwać jednocześnie echa poezji nowej fali
ale nie socrealizmu /

t
poezja nowej fali nie pisałabym "historia" pod tytułem "wiosna" bo nie jest to nowa fala, Michał próbuje coś oszukać, ale kiepsko mu wychodzi. czarna wdowa w odrodzeniu aż strach czytać...

Pozdrawiam - Jola.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @APM Lubię gdy poezja nie zawiera zbyt wiele wielkich słów. I gdy operuje obrazem, gestem, albo bierze konkretne ludzkie doświadczenie i pokazuje mi na jak wiele sposobów można widzieć świat.
    • @hollow man @hollow man dobrze, przekaze  
    • @Deonix_ Dzięki. Podoba mi sie to co napsiałaś: "wiersz, ukazujący przedświąteczną zawieruchę z innej perspektywy,  bez nadmiernego biadolenia ale i bez lukru i "dobro(ś)ci" :) ". Wiersz był bez tytułu, dodałam potem. Czyli można zmienić, albo wytłuścić. Aktualnie wybieram to ostatnie. Nie chcę nic więcej dodać. Zastanawiałam się, czy nie pwinien się kończyć na przedostatim wersie, czyli na "potulne jak baranki", ale chba też nie. A tak ogólnie to faktycznie pasuje na każde święta oraz inne okazje/wydarzenia życiowe być może. Pozdrawiam 
    • "Jedyną rzeczą, która ma jeszcze moc sprawczą w świecie po sensie, jest obsesja."   Noc przełomu. Ostatnia a zarazem pierwsza. Stary rok odszedł przed dwiema godzinami a nowy narodził się  jak zawsze ślepy i w ułudzie nadziei  na poprawę bytu jednostek doczesnych. Jakaż to okrutna  a zarazem prześmiewcza farsa. Święta i nowy rok. Bajeczki dla małych dzieci  o jedności, pokoju, zgodzie i miłości. O cieple ognia rodzinnego i atmosfery wzajemnej godności i szacunku. Ja nie życzę nikomu dobrze, nie życzę jednakże też źle. Ale cóż mi przyjdzie  z czyjegoś szczęścia i sukcesu  nawet jeśli miałby się on  magicznie zyścić pod wpływem  słów, gestów czy guseł tych przeklętych dni? Nic się nie zmieni.     Sukcesy innych nie motywują one ranią i jątrzą  uczucie wstydu, hańby i zawiści. Ludzkiej, podłej i małostkowej zazdrości. A ja najadłem się w życiu  dość hańby i wstydu. A zazdrość. Czego miałbym im zazdrościć? Uciesznych, grzesznych igier, tańców i hulaszczego pijaństwa do odcięcia się od ludzkiej myśli poznawczej? Grania w karty, kuligów  czy zabaw na świeżym śniegu? Czasami widzę przez okno salonu, jak zdać by się mogło  dorosłe i solidnie wykształcone jednostki zachowują się jak dzieci  i to te rozwrzeszczane  i rozpieszczone do granic.     Patrzę jak bałwany  lepią jeszcze większe bałwany. Swoje autobiograficzne pomniki. Mienią się w słońcu i iskrzą dumnie. Scala je mróz i ulotność. A potem idzie wiosna zielona  a z nią ocieplenie. Patrzę z tego samego okna  jak bałwany z każdą godziną marnieją,  topią się aż wreszcie kruszeją  i rozpadają się na części. A potem widzę ich twórców. Jak wracają z pracy lub uniwersytetu. Marni, w rozsypce,  upadku pod ciężarem jestestwa. Widzę jak czas ich kruszy. Żadne z ich życzeń nigdy się nie spełni. Bo życzenia nie są do spełniania  a do pustego karmienia skrzywdzonego ego.     Błędne koło. Cierpią cały rok  by w święta życzyć sobie oddechu. Choć wiedzą że to tylko słowa nie czyny. Bo codzienność wymusza na nich  czyny podłe i niegodne losu  i struktury człowieka. Walka o byt. Człowiek w centrum wszechświata. Człowiek jest kowalem swojego losu. Brednie humanizmu. Wszechświat kręci człowiekiem. I nijak nie ma na to lekarstwa. Jest tylko przekleństwo klatki codzienności.     Część spotkań towarzyskich jeszcze trwała, inne dogasały powoli  a goście na nie sproszeni,  przenieśli się w dużej mierze na zewnątrz. Jedni by zaczerpnąć tchu i odsapnąć, inni by zapalić w spokoju  a jeszcze inni  by dać upust erotycznemu napięciu. Za oknem posłyszałem ściszone głosy  grupki młodych osób najpewniej studentów  lub uczniów gimnazjum. Weszli widać do przedsionka bramy mojej kamienicy a potem do dolnego hallu. Ciężkie dębowe drzwi stuknęły z impetem  a głos kroków  objął stukotem marmurowe schody. Słyszałem przytłumione, lekko podpite głosy. Żegnali się najpewniej,  życząc sobie ostatni raz wszelkiego dobra. Jeszcze tylko odgłos kluczy w zamku drzwi, znów kroki, teraz mniej liczne.  I znów błoga cisza. Koniec tych bachanaliów. Teraz tylko cierpienie i udręka.     A dla mnie czas na zbawczy sen. Na stoliczku leżał kłębek czarnej wełny. Rzuciłem go mojego kotu  by i on miał trochę radości i zabawy tej nocy. Oczywiście momentalnie  wyskoczył spod stołu i rzucił się na ofiarę. Maltretując ją  niemiłosiernie pazurami i zębami. Kominek dogasał z wolna. Sięgnąłem po lampę, podkręciłem płomyk  i ruszyłem do sypialni. Będąc obok drzwi wejściowych dosłyszałem nieopodal odgłos lekkich, kobiecych kroków. Zdziwiłem się bo ostatnie piętro kamienicy, zajmowali raczej samotni i posunięci już znacznie w latach mężczyźni jak ja. Zanim to do mnie otwarcie dotarło,  kroki znalazły się pod moimi drzwiami  a kołatka zasygnalizowała nieśmiałe pukanie. Mam nadzieję, że to nie gość w dom  o tak nie towarzyskiej porze  a to że jakaś pijana latorośl  zmyliła drogę do domu lub piętro. Rad nie rad  zrobiłem kilka kroków i otworzyłem…   Mówią że marzyć to nie grzech. U mnie to proste  bo nie wierzę w marzenia ani grzech. Ale tej nocy nowego roku  odwiedził mnie gość  o którego postaci marzyłem  i życzyłem sobie jego powrotu. A więc czyżby  marzenie może się urzeczywistnić? Dostałem na to namacalny i najlepszy dowód. Choćby przerażający w swej istocie  i metafizycznej głębi.   Otworzyłem drzwi  a w progu zastałem jej postać. Taką o jakiej dziś marzyłem, jakiej pragnąłem. Jaką kochałem i wspominałem co dzień  od dnia jej rychłego zgonu. Była wręcz zwiewna i blada. Ledwie zaróżowione policzki  wygięty się pod wpływem  szerokiego uśmiechu. Jej kasztanowe, ułożone w dorodne fale włosy spływały jak wodospad  na alabastrowe ramiona i piersi. Ubrana była w ukochaną,  malachitową suknię wieczorową. Kolczyki i kolia z pereł oraz makijaż  uczyniły z niej bezsprzeczne  artemidowskie bóstwo pożądania. Zielone oczęta tak niewinne,   miały w sobie niezgłębione pokłady miłości.     Długo syciliśmy się nawzajem tą chwilą. Nie mogąc wydusić słów ani poruszyć zastygłych w nagłym szoku ciał. Wreszcie przemogła się  i mogłem usłyszeć jej głos. Za nim było mi tęskno najbardziej. Polały się łzy. Chciałam przyjść osobiście i życzyć Ci szczęśliwego nowego roku i zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku?  To było Twoje życzenie. Czy chciałbyś nadal abym mogła spędzić z Tobą resztę tej nocy Simon? Rzuciłem się na nią  i tuliłem jak największy skarb.  Płakałem jak dziecko i nie mogłem przestać. Wreszcie osunąłem się na kolana przed nią i tuląc się do idealnej talii  wyskomlałem wręcz Tak! Z Tobą chcę być już na wieczność. Och Natalie…   Poddźwignęła mnie z kolan  i ucałowała gorąco. A ja postanowiłem śnić i marzyć  jedynie o niej już do końca swoich dni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...