Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

głowę unosze do góry


słońce
gdzieś pomiędzy nagością
a schodami chmur

kiedy błądzę one płyną spokojnie
zmieniając kształty jak słowa obietnic

i powtarza się seans dzień po dniu
za kurtyną szarości usycham
ze szklanką wody
w oczach
tonie
przyszłość[

Opublikowano

To teraz jestem rozdarty wewnętrznie, bo:

słońce się skryło
gdzieś pomiędzy nagością drzew
a chmurami


Pierwszy wers bezpośredni, prosty, zdaje się, że banalny - teraz trzeba byłoby bardziej

przyjrzeć się znaczeniu "banał", dla pewności wygoogluję... no tak, nic nowego, coś

oczywistego. Ale teraz można się sprzeczać, czy tutaj trzeba na gwałt doszukiwać się

czegoś, co jest poza prawdą oczywistą? I zastanawiam się nad innym zapisem, w przenośni:

ale i to można podważyć, w zależności od koncepcji, którą z nas każdy pielęgnuje. Według mnie

nie jest to banał: chyba, że życie jest banałem, czymś oczywistym, a jak wiemy - nie jest,

chcemy, żeby takie było. I tutaj: niby banał, ale uruchamia myślenie. Dalej jest lepiej,

znaczy się bardziej metaforycznie:


kiedy błądzę one płyną spokojnie
zmieniając kształty jak słowa obietnic



No ten dwuwers mi bardzo: spokojny, melancholijny, liryczny, nastrojowy, bez wyszukanych

metafor, a jednak uderza wielosensem.

W kolejnej strofie może drażnić powtórzona "obietnica", moje wątpliwości wzbudza również

"majaczenie w szarości".

Puenta zgrabna, jak całość: prosta, zgrabna, solidna.

Mimo że pracowałbym jeszcze nad tym wierszem, ale w obecnej komopzycji

pozostawia w zastanowieniu. Na dział dla P zdecydowanie nie zasługuje, z drugiej

strony specjalnie mnie nie grzeje (bo nie ma obiektywnych opinii).


PS. Co do przeprosin... nie uraziłaś mnie. Wydaje mi się, że uległaś w pewnej chwili

jakiemuś dziwnemu pisaniu, że jestem taki, a owaki - jako kontrast do przeszłości, kiedy

ponoć byłem miły, i pisałem dobre wiersze (ja jestem innego zdania: pisałem straszne wypociny,

dlatego zniknęły z orga... ale to moje zdanie, jeśli komuś się podobało, to ok). I szczerze,

nie uraziłaś mnie: pozostawiłaś tylko dla mnie niezrozumiały komentarz, co dla mnie

komentarzem nie było (podpisanie się pod cudzymi słowami, potem argumentowanie, że

stałem się niedobrym człowiekiem - nie wiem, cały czas się zmieniamy, ale ja zawsze

staram się oceniać wiersz, nie człowieka, nie mam takiego prawa). Cieszy bardzo

taka zdrowa, racjonalna, zdystansowana postawa :)

Pozdrawiam

Mario :::)

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  przeprosiny przyjęte. Uświadomiłeś mi jednocześnie, że nie warto pisać wierszy osobistych, a jeśli już, to niczego nie tłumaczyć.
    • W krainie przypadków Mianownik jest królem wiernych Dopełniaczy nie ma za wiele służą pokornie zostając czasem Narzędnikami celownik przyglądał się królowi gniewny i znudzony wycelował mu z pistoletu między oczy jeden z Dopełniaczy dopełnił obowiązku zasłonił władcę swoim ciałem i stał się Narzędnikiem po czym zginął miejscowy kupiec Miejscownik opowiedział o tej historii ślepemu Wołaczowi który był Celownikiem uznał kupca za klamce i został Biernikiem jeden z Wołaczy przysłuchiwał się tej rozmowie zanim zmienił się w Celownik wykrzyczał o tempora o mores!
    • stary trupek dziś zmartwiony aż piszczele ma spocone bo pan grabarz na dwie łódki dziś przerobił jego domek                      przy cmentarzu jest jeziorko wody więcej niż w kociołku kopacz pływa tu codziennie gdy nie musi kopać dołków                 po eksmisji trup wnerwiony on bez wieka biedny został chociaż słońce popierdziela nie nastąpił zemsty rozkład                 dziś wielbiciel żaglowania na kółeczkach łódki ciągnie już na wodzie wszedł do jednej aż tu ciemno tak potwornie                 gdyby spojrzał on za siebie zanim w wieko skoczył nogą to by ujrzał za plecami zwłoki groźne coś gaworzą                 puk puk puk puk słyszy głuche sufit mocno już przybity teraz wiertło bzyk bzyk wierci żeby domek był napity                 gul gul gul gul dno jeziorka kosą w pas się kłania nisko grabarz członkiem chce oddychać bo ze zgrozy myli wszystko                 rybka zerka przez otworek w tej konserwie jakieś dziwy myśli sobie rzec nie może to pan grabarz znów nieżywy   ~~~ nie ma złego co na dobre by nie wyszło nawet zaraz trupek biedny jest wesoły aż kochankę swą odnalazł   leżą smrodkiem przytuleni w lubej domku życie wiodą w oczodoły śmierć nie patrzy przecież umrzeć już nie mogą   lecz raz w roku gdy rocznica tam na wodę kładą wianek no bo w końcu dzięki niemu mają szczęki rozkochane
    • dziś śniłem od razu, jakbym czuł, że długo nie pośpię przecież sen to grzech a spać szybciej niż inni to wspaniały pośpiech.   A może odwrotnie... antycykliczne niepowielanie dób pór lat i dekad to wypisywanie się z tego co i tak nam pisane.   podejdźmy razem do okna już wiesz na życie będziemy przygaszać światło i zaczniemy znowu udawać że coś się zacznie.   od nowa do nowa aż rozboli głowa. z nią krzyż i leżę w koniec końca uwierz-uwierzę              
    • @Gosława Gosiu :) już ubrałaś je w piękne słowa. W ciepłym, miłym komentarzu. Pięknie dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...