Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przyjdzie wojna jak wiosna i zburzy niezbudowane
dzieci na fundamentach popkultury
śmiercią się
najedzą mordy wrogie armie
wbiły tomahawk w szachy dziewic

roztrzaskane dno poleruje sumienia
gladiatorów energooszczędne nasienie
zatka filtry człowieczeństwa

chcemy być napromieniowani! – dało głos plemię

nie znam się na fizyce mimo to
wszystko co wzleci spada na ziemię
mucha, samolot i Jezus

tęsknię za zmartwychwstaniem

Opublikowano

Upadek ideałów i wartosci owszem. Ale czy wszystko co wzleci spada na ziemię...? Pesymistyczny obraz z optymistyczną pointą, bo peel nie podpisuje się pod upadkiem.
Wiersz bardzo dobrze napisany jeśli chodzi o treść i technikę.
Pozdrawiam.

Opublikowano

ciężko o spójność użytych motywów; wojna, popkultura, szachy, dziewice, napromieniowanie - no proszsz Cię, s.fiction ;) ale czuć mimo wszystko taki przedziwny klimat i czyta się lekko :)
fajna ostatnia i pointa.
pozdrawiam
kaśka

Opublikowano

Witam i pozdrawiam .
Wiersz faktycznie dobrze się czyta i zmusza do zastanowienia - a zwłaszcza
ten fragment :

nie znam się na fizyce mimo to
wszystko co wzleci spada na ziemię
mucha, samolot i Jezus

Tak więc reasumując całość na plusa .
Zastanawiam się nad tym tomahawkiem w szachach dziewicy ....
ukłony od Waldemara

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


są wzloty i upadki, niektóre uczą, niektóre muszą się wydarzyć jeszcze raz by móc wyciągnąć wnioski. wszystko spada i czasami nie boli;)
dziękuję za komentarz
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


apokalipsa miała być w finale, ale zmieniłem na co nie co optymizmu;)
ewangelia to też dobra wieść i jest ona zawarta na finiszu, przynajmniej dla mnie
dzięki za koment
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ewangelia to także święta księga chrześcijan. Myślę, że tutaj ta nazwa została użyta sarkastycznie: chrześcijanie wciąż prowadzą wojny, zabijają innych i samych siebie, i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni - choćby wspomniana w wierszu papką popkulturową, często niemoralną, a na pewno ogłupiającą.
Mocny wiersz, podoba mi się.
Opublikowano

tak jak sam zauważyłeś ewangelia, to z greckiego 'dobra nowina'. niestety tutaj jej nie dostrzegam. nie przekonuje mnie też ta apokaliptyczna projekcja. rozumiem jednak przedwielkanocny zamysł i poniekąd podziwiam sam fakt rzucenia się na taki temat.

Oxyvio,
napisałaś: 'chrześcijanie wciąż prowadzą wojny, zabijają innych i samych siebie, i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni'
chrześcijanie przedewszystkim walczą z grzechem. wszyscy jesteśmy ludźmi i to nasza natura powoduje skłonność do zła, a nie chrześcijaństwo. takie jest moje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać.

pozdrawiam

Opublikowano

a ja może od innej strony: człowiek jest taki, że chciałby wiele
spraw rozwiązywać po swojemu i samemu eh..(nie zawsze dobrze), więc niepotrzebne mu:
mucha, samolot i nawet Jezus i wszystko co " fruwa"
jest mało wiarygodne wtedy. Samo-ewangelia wg -siebie( a wiadomo wg Kogo),
jest moim zdaniem trafne, tylko wtedy- jeśli nie zniekształaca
Prawdy,a z tym to już trudniej zdaje się, bo według.. Według siebie- może
człowiek odbierać jedynie
no właśnie, to według warunkuje także wolę, jest napisane" nie moja lecz Twoja"
J. poczytała i namazgrała pod intrygantem- utworem, serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ewangelia to także święta księga chrześcijan. Myślę, że tutaj ta nazwa została użyta sarkastycznie: chrześcijanie wciąż prowadzą wojny, zabijają innych i samych siebie, i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni - choćby wspomniana w wierszu papką popkulturową, często niemoralną, a na pewno ogłupiającą.
Mocny wiersz, podoba mi się.
dziękuję za komentarz, dość trafny;)
i za dobre słowo:)
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


mój word wprowadził mnie w błąd, co znaczy że nie do końca należy ufać temu programowi;)
poszperałem w słownikach i przyznaję rację, już poprawiam
dziękuję i pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


stwór miał się kończyć
tęsknię za apokalipsą i tytuł byłby inny, ale właśnie z dobrą nowiną w poincie chciałem zgrać tytuł, trochę z przekory;)
to nie jest zamysł przedwielkanocy stwór żyje już jakiś czas w folderze;)
dziękuję za wyrażenie zdania i poświęcony czas
pozdrawiam
r

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polityk wdziera się do przychodni NFZ jak tornado w złotej marynarce, jak kapsułka witamin z huraganem w środku. Drzwi skrzypią jak stare respiratory na kredycie. Kolejka pacjentów cofa się w popłochu – czują, że zaraz zniknie im nie tylko limit refundacji, ale i resztki nadziei. Rejestracja mdleje, bo wszystkie miejsca są już „tylko prywatnie”. Krzesła jęczą i próbują schować się pod podłogą. Termometr robi fikołek i udaje martwego. Plakaty o zdrowiu rwą się same – wiedzą, że zdrowie to luksus. Lewatywa rzuca się pod nogi pielęgniarki, błagając o ratunek przed uzyciem politycznym. Polityk siada. Fotel pęka jak budżet po wyborach, jak złamana obietnicą wyborcza. Kroplówki skaczą jak kibice na stadionie – każda kropla to podatek, każdy worek – dotacja dla kolegi z partii. Pacjenci   chowają się pod stołami. Stoliki robią salta. Gabinet drży jak cały system ochrony zdrowia. Lekarz blady jak recepta bez refundacji. Stetoskop na jego szyi dygocze jak bankomat przy pensji minimalnej. Biurko ginie pod brzuchem polityka – Zeppelin absurdu unoszony na naszych składkach. Oczy – dwa rentgeny pychy. Oddech – inhalator z piekła, co dmucha na półki z lekami. Syropy bulgoczą jak marszałek sejmu w amoku. – Co panu dolega? – pyta lekarz drżącym głosem. Polityk śmieje się jak rezonans magnetyczny na dopalaczach, śmiech rozdziera gabinet na części pierwsze. – Wszystko mnie boli, doktorze! Plecy od noszenia władzy, ręce od brania kopert, żołądek od darmowych bankietów, nogi od omijania kolejek do specjalistów… A sumienie? – tu wybucha rechotem – Nie pamiętam, gdzie je zgubiłem! Lekarz nie cofał się, nie drżał. Patrzył na polityka w absolutnej, nienaturalnej ciszy. Na jego policzku, tuż pod okiem, pojawiła się linia – pojedyncza, lśniąca kropla, która sunęła wolno w dół. Nie była słona. Była lepka jak zaschnięty tusz, gorzka jak brak refundacji. Ciśnieniomierz na biurku zaczął dziwnie syczeć, jakby łapał ostatni oddech tuż przed krzykiem. Wtedy eksplodował. Skala kończyła się na słowie „EGO”. Rentgen pokazuje wnętrze: katastrofalnie rozdęte ego za publiczne miliardy. Widać przerzuty władzy na wszystkie organy, metastazy stanowisk w każdej tkance, a w sercu – pustą salę sejmową. W środku wakacje na Krecie, darmowe kotlety, kilometrówki, premie, premie, premie. Dookoła – zadłużone szpitale, pacjenci czekający latami na operacje. Długopis lekarza wybucha w dłoni. Tusz wsiąka w sufit i układa napis: „Naród zapłaci”. Szafka na leki płonie ze wstydu. Pielęgniarka mdleje, rejestratorka śpiewa hymn w omdleniu. Kroplówki robią falę. Pacjenci salutują jak w Sejmie. Polityk wspina się na wagę i czyni z niej tron. Ze stetoskopu – berło. Z kart pacjenta – nową ewangelię o sobie. Każdy kilogram jego ciała to nasze podatki. Każdy oddech – kredyt wzięty w naszym imieniu. Każde mrugnięcie – nowa ustawa na jego korzyść. Wstaje i woła: – Tu nie ma przychodni! To moje żarowisko! A wy wszyscy jesteście moimi sponsorami! Pacjenci uciekają przez okna. Stoliki robią fikołki. Strzykawki latają jak ptaki apokalipsy. Lekarz chowa się w szafce, która rozpada się z hańby. Na podłodze rozsypane tabletki i recepty układają się w napis: „Tu był Polityk. I już nikt… nigdy nie wyzdrowieje.” Ostatnia tabletka toczy się po podłodze, zatrzymuje w kałuży krwi i wykwita na niej napis: „REFUNDACJA = 0 zł”.      
    • @aniat. namiętność spadła wraz z żółtym liściem z pierwszym kasztanem uleciał sen wspomnienia z jeżem czmychnęły szybko wiem :))
    • nie chroń myśli od świtu jasnego choć sen złudą czas zatrzymuje przeszłość ciąży i tłamsi twe ego kroplą rosy deszcz namalujesz?
    • @iwonaroma piękna metafora    dojrzewamy jak te kasztany bez kolców gładkości do piękna choć wdepczą to ulatamy by dalej swe życie wypełniać  
    • @Waldemar_Talar_Talar ... a dzisiaj narzekamy bo wciąż za mało mamy uczucia i miłości   życie to nie gra w kości  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...