Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od autora: Nie przepraszam za obrazę uczuć religijnych.

Nudno. Mała Maciczka zawędrowała do lasu, gdzie ziemia wciąż się trzęsła, a drzewa wyglądały jak wyjęte z nieostrych fotografii. Rozmazane zielono-brązowe plamy, ohyda. Wszędzie latały książki, trzepocząc szeleszczącymi skrzydłami. Kafka jak sęp kołował gdzieś wysoko, unoszony silnym wiatrem. Dostojewski powoli i dostojnie machał grubą obwolutą. Coelho nasrał Małej Maciczce na tenisówki.
Ciągłe kołysanie sprawiało, że Mała Maciczka miała skurcze i mdłości. Postanowiła schwytać kilka ptaszków i zająć się nimi. Może wtedy poczuję się choć trochę lepiej, no i przestanie mi się kręcić w głowie – pomyślała. Udało jej się złapać Burroughsa, Kornewa, Sanajewa i McCullers. Rozsiadła się na tomach.
Na początek postanowiła wziąć Kornewa, który wpadł przypadkiem w jej zieloną siatkę na motyle. Nigdy o nim nie słyszała. Nie zapowiadał się zbyt ciekawie, ale chciała zacząć od czegoś niewymagającego i przyjemnego.
Kiedy przewracała kartki w poszukiwaniu pierwszej strony właściwego tekstu, coś z trzepotem spadło z góry i porwało Kornewa, trzymając go za tylną okładkę. Przy okazji „Coś” zgubiło trochę kartek. Mała Maciczka wyciągnęła ramię z całych sił, aby sięgnąć po jedną z nich. Nie chciała wstawać i powtórnie rozpoczynać polowania na niesforne tomy. Spojrzała na pogniecioną, zalaną łzami kartkę. Każdy wers podkreślony był co najmniej pięcioma różnymi długopisami.
Człowiek jest jak płynąca rzeka – czytała Mała Maciczka. W życiu istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca (tutaj pojawiało się wykaligrafowane przez jednego z czytelników imię: Marcin :(((. Zamiast kropki nad „i” ten ktoś narysował serduszko). Jesteś gotów na wszystko aby zdobyć miłość. Miłość jest wieczna.
Coelho, nienawidzę cię – pomyślała zdenerwowana Mała Maciczka. Energicznym ruchem zmięła kartkę w dłoniach i odrzuciła w bok z takim impetem, że strzeliły jej kości w... obręczy barkowej, a mięśnie zawyły z bólu.
Mała Maciczka szybkim ruchem wyszarpnęła McCullers spod siedzenia. Przeczytała kilka stron „Ballad of the sad cafe”, kiedy coś z premedytacją „naptało” na pożółkłe strony. Mała Maciczka poczuła, jak zbiera się w niej złość i gwałtownie poderwała się z ziemi. Sanajew pospiesznie się oddalił, a Burroughs jak zwykle odleciał.

Wtedy pojawił się Pijak. Od razu wiedziała, że to on. Wyglądał wzorcowo – niedogolony, czerwony na twarzy, śmierdzący alkoholem, leżący na ziemi, otoczony przez puste butelki... Mała Maciczka była pewna, że podniesie się i wycharczy „Jide aaalbo niejide”. Tymczasem Pijak wstał, ukłonił się i dziarsko zapytał – Czym mogę służyć pięknej pani?
- Daj mi wina. Już trzeci dzień jestem na kacu po spotkaniu z Próżnym. – błagalnym głosem powiedziała Maciczka.
Napili się. Mała Maciczka zaczęła przyzwyczajać się do szalonego kołysania się drzew i rozmytego świata. Od zawsze podobało jej się patrzenie przez szybę mokrą od deszczu, otwieranie oczu pod wodą. Kolory zlewające się w jedno i bicie serca, stukanie kół na rozgrzanych szynach. Pędzące obrazy za szybą pociągu, a może pociągi za szybami. Deszcz na skalnych malowidłach i oknach pociągów, rozpędzone lokomotywy malowane akwarelami. Niezmordowany trzepot skrzydeł nie pozwalał usnąć. Mrowienie w palcach, czuła się dobrze. Błogo.
- Dlaczego ciągle pijesz? Nie nudzi ci się chyba, masz tyle do czytania. – Mała Maciczka postanowiła przerwać milczenie.
- Odpowiedź chyba jest jasna. – Westchnął Pijak.
- Bo się wstydzisz, że pijesz? – Pewnym głosem zapytała Mała Maciczka.
Pijak zaczął się śmiać. Złapał się za wydatny brzuch i opluł sobie brodę.
- Chyba żartujesz. Za dużo bajek się naczytałaś. Piję z bardziej trywialnego powodu. Nie ma tu żadnego błędnego koła, żadnego cholernego perpetuum mobile, żadnych samonakręcających się zegarów, szaf, luster, Alicji i wypchanego królika z gwardią szkielecików. Ty wiesz, co jest powodem, młoda.
- Też ci nie daje czytać? – Mała Maciczka powoli zaczynała rozumieć sytuację. Gdyby nie była lekko wcięta, pewnie wstydziłaby się swojej dziecinności. A tak mogła ją usprawiedliwić właśnie alkoholem.
- Słuchaj, wyjmuję ostatnio jedną jedyną rzecz, która ma dla mnie znaczenie. Na którą patrząc żyję, tylko wtedy właśnie. Otwieram ten list, patrzę, a tu na całą szerokość kartki markerem napisane: Miłość odkrywa się kochając. Facepalm. Musiałem przepisać ten list. W kilkudziesięciu kopiach. To już nie to samo, nie drżą mi palce, kiedy rozkładam kartkę, wiem, że to przepisywały moje spocone łapska.
- Ojej... – Odparła Mała Maciczka, pociągając szampana z gwinta.
- Jego nie da się wykończyć. Zawsze wraca. Chodź, zatańczymy. Zakręci nam się w głowach, emocje będą wrzeć, wpadnijmy w złość. Zatańczymy jak Szejenowie, i wiem, że przywykniemy, oswoimy się z jego obecnością, udomowimy go jak wilka albo kuguara... No dalej. Polej.
Wstali. Pijak kręcił się wokół własnej osi z szeroko rozpostartymi ramionami, Mała Maciczka podskakiwała i starała się chwycić niezauważalnych gałęzi drzew. Złość rozwijała się w niej powoli jak ospa wietrzna.

Wreszcie. Złapała pijaka za przetłuszczone włosy, szarpnęła. Opadli na ziemię, dowódcy po dwóch stronach kartki. Obmyślanie strategii, planowanie ofensywy. Jeńcy pójdą do klatek z kolorowego szkła, śliskich i zimnych. Brak dźwięku. Coelho przyszpilony korkociągami. Cel, pal, operacja, eugenicy wkraczają do akcji:

Erekcja to jeszcze nie dowód, że mężczyzna jest stuprocentowym samcem. Z moimi owcami byłem szczęśliwy, a ludzie widząc, że nadchodzę, gościli mnie chętnie. I dlatego jestem wojownikiem światła. Bowiem doświadczyłem tego wszystkiego i nie utraciłem nadziei, że stanę się lepszym człowiekiem. Pierwsza lekcja miłości, jakiej się nauczyłem. Z owcami. Słońce zalało cały pokój, a miłość zalała moją duszę. Cóż mam do stracenia, jeżeli postanowię być prostytutką przez jakiś czas? Ludzie nie są w stanie pojąć, co to jest szczęście. Z owcami.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dla mnie nie musisz nic robić - poza tym napisałem, że smakuje...

chociaż mam zastrzeżenia, ale to może wynikać z wieku. Nie czepiam się jednak,

bo zestawiając Twój tekst z ostatnimi na tym Forum, to na serio jesteś daleko do

przodu.

Pozdro
Monsieur Rakoski
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin zasadnicza różnica polega na tym że ludzie nie mają już czasu na wychowywanie dzieci a programują maszyny aby to robiły i taki młody człowiek wychowany przez sztuczną inteligencję będzie się kochał w sztucznej inteligencji. Można by było temat rozwijać w nieskończoność ale dając do ręki dziecku smartfona programujemy go już na całe życie. Dlaczego jest trend wśród elit aby nie dawać dziecku smartfona do czasu aż nie nauczy się odruchów ludzkich.
    • Pewien rabin co bogiem jest mu rodzic kompanowi nakazał przyjść do łodzi a gdy ten psioczył że już się zmoczył usłyszał - po palach, ośle, trza chodzić!   *****.*** sobota dzień narodzin człowieka i Ewy, a za podłe potraktowanie kobiet grzechem jest Jezu ufać tobie.
    • masz problem  nie szukaj pracy za chleb ona sama cię znajdzie  jak będziesz głodny    nie dadzą wiele  ale i umrzeć będzie trudno    szukaj pracy  myśląc jaka będzie z niej frajda  coś nowego byle jaka  to  osiem godzin kieratu    a ty  ty jesteś stworzony do...   nie wiesz do czego  stąd problem  od tego zacznij    nie myśl o swoim wykształceniu możesz być każdym    pomyśl na początek o polityce  może to to    wielka  niczym nieskrępowana kasa  i nie oglądając się  idź tą drogą    co ty na to    może uda ci się polubić  lekko płynące pieniądze    7.2025 andrew  Sobota, już weekend Miłego wypoczynku   
    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...