Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Leszku, w sposób grzeszny uważam, że Bogu są potrzebni ludzie. Grzeszny, bo to niezgodne z nauką Kościoła Katolickiego, gdzie Bóg to byt doskonały, ktory kocha się z wzajemnoscią w Trzech Osobach i nikt inny nie jest Mu potrzebny. Jak to nikt? A ja?

Z biblioteki w naturę? Ale dlaczego, tam gdzie zimno? Mój nieżyjący już przyjaciel, Krzysztof, przysłał mi stamtąd dawno temu pocztówkę z uwagą "z miejsca, gdzie w lecie nosi się kalesony". To bylo w latach osiemdziesiątych, teraz na pewno ocieplanie odzieży wierzchniej poszło naprzód.
Ocieplająco pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kościół Katolicki tak naucza? - nie wierzę. Wprawdzie Teilhard miał kłopoty z tradycjonalistami ale chyba od tamtej pory coś się zmieniło. Jeżeli nie, to grzeszę razem z Tobą.
Bez kaleson nie wychodzę, ale tymczasem jestem w domu, do czasu, kiedy zaczną kwitnąć jabłonie:(. Dlaczego tam, gdzie zimno? Tam można się zachłysnąć naturą, znaleźć swoje miejsce w szeregu. Pozdrawiam serdecznie.Leszek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naucza, naucza. Teilhard nie jest wspominany. Może pokątnie wśród nielicznych intelektualistów tegoż.
Moja wścibskość spowodowała, że zapomniałam o temacie głównym. A chodzi o to, że fajne jest pomyślenie w tym wierszu, bardzo dobra puenta.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jednak tekst opiera się paradoksie bo takim, chciał nie chciał od wieków pozostaje dla człowieka Bóg. Czy bezpośrednio nie do niego odnosi się sformułowanie "sfera bezkresnego życia"? Nasze - ograniczone czasem i materią, a to wszystko co nieograniczone jest: boskie.
Ale wobec tego, co ma znaczyć w tym kontekście: "czysta materia"? Pozbawiona Boga, boskiej tkanki? W takim razie "sfera BEZkresnego życia" nie miałaby sensu, te dwa sformułowania w wierszu przeczą sobie wzajemnie. Podobnie "pole lodowatej fizyki" - czyżby fizyka i prawa rządzące tym co nas otacza nie były boskimi?
A teraz proszę zwrócić uwagę, jaki wydźwięk wywołuje lektura tego wiersza? Nie poetycki i nie filozoficzny. "Senne urojenia, czysta materia, lodowa fizyka" - to zbyt mało na poezję a zarazem zbyt dużo na filozoficzne rozprawy bo swoją dowolnością interpretacji (tylko autor ma - i to zapewne niejasne pojęcie - o co chodzi w tych określeniach) takie sformułowania uniemożliwiają wyciągnięcie jakiegoś konkretnego, jednoznacznego dla wszystkich czytających wniosku. W taki sposób, opierając się na gotowych zagadnieniach filozoficznych jak w przypadku "paradoksu omnipotencji" można pisać co tylko przyjdzie do głowy, ale nie będzie to ani poezja, ani nic konkretnego:

po-etyka

Bóg może sprawić coś, co jest logicznie niemożliwe
stwarza kamień tak ciężki, że sam nie potrafi go podnieść
i podnosi go

tak Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo
lecz wszystko poszło nie tak
i pozostało tylko zalać robaka

tam, gdzie na górze Ararat kończy się filozofia
narasta poezja -
boski ból głowy po Potopie
który nie potrafił zmienić człowieka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jednak tekst opiera się paradoksie bo takim, chciał nie chciał od wieków pozostaje dla człowieka Bóg. Czy bezpośrednio nie do niego odnosi się sformułowanie "sfera bezkresnego życia"? Nasze - ograniczone czasem i materią, a to wszystko co nieograniczone jest: boskie.
Ale wobec tego, co ma znaczyć w tym kontekście: "czysta materia"? Pozbawiona Boga, boskiej tkanki? W takim razie "sfera BEZkresnego życia" nie miałaby sensu, te dwa sformułowania w wierszu przeczą sobie wzajemnie. Podobnie "pole lodowatej fizyki" - czyżby fizyka i prawa rządzące tym co nas otacza nie były boskimi?
A teraz proszę zwrócić uwagę, jaki wydźwięk wywołuje lektura tego wiersza? Nie poetycki i nie filozoficzny. "Senne urojenia, czysta materia, lodowa fizyka" - to zbyt mało na poezję a zarazem zbyt dużo na filozoficzne rozprawy bo swoją dowolnością interpretacji (tylko autor ma - i to zapewne niejasne pojęcie - o co chodzi w tych określeniach) takie sformułowania uniemożliwiają wyciągnięcie jakiegoś konkretnego, jednoznacznego dla wszystkich czytających wniosku. W taki sposób, opierając się na gotowych zagadnieniach filozoficznych jak w przypadku "paradoksu omnipotencji" można pisać co tylko przyjdzie do głowy, ale nie będzie to ani poezja, ani nic konkretnego:

po-etyka

Bóg może sprawić coś, co jest logicznie niemożliwe
stwarza kamień tak ciężki, że sam nie potrafi go podnieść
i podnosi go

tak Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo
lecz wszystko poszło nie tak
i pozostało tylko zalać robaka

tam, gdzie na górze Ararat kończy się filozofia
narasta poezja -
boski ból głowy po Potopie
który nie potrafił zmienić człowieka
tetete - przy takim odczytaniu wiersza rzeczywiście rozsadza go wewnętrzna sprzeczność. Jednak spoglądając uważnie wiersz nie jest o Bogu, jest, jak tytuł podprowadza, o naturze. Natura jest tutaj sferą bezkresnego życia, nie do ogarnięcia naszym zmysłom otoczką, która umożliwia naszą egzystencję. Natura nie szuka sprzeczności z Bogiem, jest Jego spełnionym zamysłem. Nieożywiona materia, jest przecież taka, podległa prawom fizyki, jest zaledwie środowiskiem, w którym natura może się rozwijać a w niej człowiek wypełniający plan Stworzyciela. Nie widzę tu sprzeczności, niekonsekwencji ale może się mylę? Pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dla mnie w tej formie to wykład nie wiersz
pozdrawiam
Jest rzeczywiście pewnego rodzaju stwierdzeniem, może razić arbitralnością. Poezja powinna może raczej zadawać pytania, sprzeczać się - pozostawiam to czytelnikowi. Niech poezja dzieje się w wątpliwościach, które chciałbym, żeby wiersz budził. Pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

No i? No byłoby tak, ale jest tak ja mówisz, i każdy - rozumny - to wie, więc... Oczywistość w czterech strofach. Pozdro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka   Alicjo. Pokazałaś jak codzienne rzeczy mogą stać się metaforą naszego życia.  "Wyjście po powietrze"  to nie tylko gest ucieczki ale symbol szukania równowagi w naszym zwariowanym świecie. Bardzo zabawny wiersz :)
    • Najtrudniej jest się otworzyć Nie jestem szafą którą się wietrzy Najtrudniej jest się przyznać Nie jestem oskarżony Najtrudniej jest pokochać Nie jestem kochany Czyżby najtrudniejsze było za nami Nie, to trudno Nie trudno jest na próżno uciekać Nie trudno jest złościć i wściekać Nie trudno jest innych rozgrzeszać Jak łatwo powiedzieć kłamstwo Jak łatwo poczuć strach Jak łatwo udawać i grać A cóż w tym złego, poeta się dziwi I ja się dziwię z nim Przecież gra w uczciwego to najpiękniejsza gra Bo uczciwy to samo sumienie ma  
    • @Berenika97   Bereniko. Ton ciężki, niemal apokaliptyczny a jednak osobisty. W świecie, który miele wszystko w masę, ocala nas uparte trwanie w rytmie własnego kroku.   Twoja poezja. Już mi się do niej tęskniło :)
    • Polityk wchodzi do swojego mieszkania jak huragan w brylantowym smokingu, z kieszeni wysypują się złote monety jak deszcz meteorytów, z teczki wylewają się banknoty jak zielona powódź papieru, a złote sztabki uderzają o podłogę jak kły mamuta, rytmicznie, w takt jego serca – serca pompowanego łapówkami. Pudełka po butach trzeszczą jak trumny przepełnione banknotami, mikser wiruje w szaleństwie i pluje monetami, kaloryfer jęczy, dusząc w sobie koperty gorące jak węgiel z piekła, a szuflady wybuchają jak armaty absurdu, plując na podłogę kolejne łapówki, które wiją się jak robaki karmione podatkami narodu. Banknoty tańczą w powietrzu niczym skrzydła szarańczy, opadają na stoły, krzesła, rośliny, na kota mdlejącego w kącie, szeleścią chórem za oknem: – Idioci, głupcy, płaćcie, płaćcie dalej, bo każda wasza złotówka jest jego świętem. W szafie – sejf, w sejfie sejf, w sejfie kolejny sejf, a każdy mdleje od ciężaru złotych sztabek i banknotów, trzęsie się jak pacjent w gorączce, ale polityk otwiera je z czułością, jakby były matrioszkami chciwości, i śmieje się, że nigdy nie będzie ostatniego dna, bo chciwość nie zna spodu. Złote sztabki układają się w piramidy, monety stukają jak werble koronacji, a polityk klęka przy tym skarbcu jak kapłan pychy, całuje banknoty, tuli złoto, wdycha je jak kadzidło, i szepcze: – Jeszcze… jeszcze… naród niech kona, a ja będę królem złotego świata! Dywan próbuje go udusić ze wstydu, kanapa wyje jak pies skatowany podatkiem, lustro pęka i krzyczy: „Patrzcie na monstrum, co żywi się waszym chlebem!” Ale polityk śmieje się, śmieje tak, że ściany pękają, śmieje się banknotami, śmieje się sztabkami, śmieje się narodem za oknem, który stoi w kolejce do życia – z pustymi kieszeniami i pełnym rachunkiem sumienia. Aż wreszcie staje sąd, w progu, z uśmiechem jak bankomat, i mówi jak wyrocznia absurdu: – Te złote monety? Nie jego. Te banknoty w pudłach po butach? Nie jego. Te sztabki pod dywanem, te koperty w kaloryferze? Nie jego, nie jego, nie jego. I polityk wychodzi wolny, czysty jak kryształ w kieliszku szampana, śmiejąc się w złocie i papierze. A naród za oknem, głupi, naiwny, wyzuty – bije mu brawo i płaci dalej, bo wierzy, że ten skarbiec wypełniony łapówkami zbudowany jest dla niego, choć naprawdę zbudowany jest na nim.      
    • @Alicja_Wysocka  Podskakuję z radości i wiwatuję :) Dzięki :) Troszkę poważniej, najpierw AI wygenerowałem sam dźwięk, później potrzebowałem podpiąć pod klip, za poradą copilota tu uwaga nieby się nie komunikują ze sobą, a zainstalowany program wykonał proponowane zalecenia co do videodysku odnośnie do orginalnego pliku mp3, edytując wgrałem dwa pliki dźwiękowe i jeden przesunąłem na osi czasu, chcąc uzyskać odpowiednią głębię, najdłużej walczyłem z z obrazem, dałem sobie spokój z ruchomym, skorzystałem z propozycji pierwszego AI copilota (z którym początkowo nie szło się dogadać, bo wstawiał mi obrazki z tekstem) gdzie była ta grafika, kolejny schodek to export gotowego pliku, premium, pro i płać, to mnie wkurzyło cała praca na marne, więc go nagrałem bezpośrednio z ekranu, ach wspomnę dlatego premium bo te efekty gwiazdek, i przyciemniania to płatna opcja. Na koniec powiem, że opłaciło - dostałem super komentarz :) Oczywiście wywaliłem programy z kompa, mam wątpliwości czy przy moich zasobach sprzętowo-finansowych jest sens na kolejny klip. Zważając że Ai dokonało tu przełomu, oczywiście wiem o tym że tylko dlatego, bo wydałem odpowiednie polecenia. Tylko dlaczego czuję że to proteza?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...