Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzięki poezji świat większy
o myśli człowieka. Zastanowienie.
Po nich o ich chęciach, razem
z wołaniem o w niej tkwienie.

Zaś z niemocy słów
świat się kurczy.
Wtedy pragnie dotykać
nieznanego nieba.

Trudno niepoznanym nazwać co się wie,
jak jest wielkie, gdy bywa poza.
Obłuda.

...i oczywiście zawsze jest wyjście,
skoro było wejście...


Tu bez poezji sens, jak życie
rwie się, za sprawą tej świadomości,
że z braku jej przyjdzie mu kuleć.

Co może dać okiełznanie skrzydeł
w lataniu rozsmakowane
lub w dryfowaniu na swoim ukochanym,
nie pojmanym przez rutynę gruncie.

To?
Bojaźń,
przyzwyczajenie,
czy przeznaczenie - pozostanie w sobie ulec.


pamięci przeszkodom

bo jestem żyję
chodzę biegam
latam się unosząc
nad bezradnym dnem
mówię śpiewam
i do siebie klnę

że codzień się skłaniam
ku zboczom narowistym
przy pieniących potokach
w których obmywają się
przemarznięte dłonie
i zimnokrwiste też

a jestem kobietą
z poszarpanym szkarłatem
co pragnie na twojej bieli
rozłożyć się by spocząć

Opublikowano

Naszło mnie coś, żeby tutaj wpaść po przeczytaniu wierszy konkursowych.
Jestem pod wrażeniem wyróżnionych i pozostałych utworów,
jak również wyników i całego konkursu.

Z gratulacjami laureatom i organizatorom i jury, dedykuję to co powyżej wkleiłam.
:) Pozdrawiam

Opublikowano

Język tego utworu jest tak pokraczny, że wyglada to na zamierzony efekt (nie sądzę). Bezsens goni bezsens. Ale ponieważ autorka pisząc wyjaśnienie pod wierszem buduje zdanie poprawnie, sadzę, że napisała to, co napisała z pełną świadomoscią. Gorzej, że bezkrytycznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bezsens goni bezsens, jak pani określiła, to rzeczywistość nie tylko w poezji.
Co do pokraczności języka czy ..., bezkrytycznie, o swoim wypowiedzieć się,
to zbyt trudne. Chociaż wolę język niekiedy pokraczny, a wyrażający i spójny z myślami, niż przeliryzowany,uciekający i odbiegający faktycznie w utworze od sensu. Mnie to lepiej zrozumieć.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy jeżeli coś jest jak jest, to zawsze ma być zabawne, Beo?
Skąd pomysł o porównywaniu?
Po przeczytaniu wierszy i zawarciu w swoim przemyśleń, niekoniecznie
zależnych(?)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy jeżeli coś jest jak jest, to zawsze ma być zabawne, Beo?
Skąd pomysł o porównywaniu?
Po przeczytaniu wierszy i zawarciu w swoim przemyśleń, niekoniecznie
zależnych(?)

ok,
pastisze bywają bardzo udane, kpina w literaturze jest powszechnie akceptowana.
a to jest kawał nieszczęścia.

popraw się.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy jeżeli coś jest jak jest, to zawsze ma być zabawne, Beo?
Skąd pomysł o porównywaniu?
Po przeczytaniu wierszy i zawarciu w swoim przemyśleń, niekoniecznie
zależnych(?)

ok,
pastisze bywają bardzo udane, kpina w literaturze jest powszechnie akceptowana.
a to jest kawał nieszczęścia.

popraw się.

Ok
Już to przełknęłam, jeśli to tak można nazwać ;)
zdarza się widzieć gorsze nieszczęścia nie dalej niż metr,
bynajmniej nie jest to powód do powtórzeń.
Do poprawy raczej średnio motywujący, z mojego patrzenia.
Może byc coś w utworze dobijające dla czytelnika,
ale nie musi, to kwestia nastawienia.
Pastiszów i kpin wokół jest aż na codzień w nadmiarze
więc dobry pastisz pastiszów dla mistrzowskiego pióra.
Wg mnie to tak.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


za to że "lubie" tego gościa co pisze poważnie a jeszcze poważniej sie zachowuje. serio go lubiem ;]

Aha. Czyli poważna kulka "+".
No proszę, taka mała, a jak cieszy.
:))
Opublikowano

witaj FLY i nie wiesz za co masz minusy, ja wiem iż znam się na analizie wierszy
Mam pytanie, co z tego wiersza wynika możesz mi powiedzieć nie wnikam w gramatykę, jak pisałaś wiersz dla czytelnika, co on ma z niego wynieść jakie myśli, jaki sens , co ma go zaciekawić , nad czym ma myśleć. Proszę o odpowiedź.

Jestem nawet gotowy wstawić Ci plus jak odpowiesz i uzasadnisz

szacuneczek

be

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie wiersz, tylko motto , myśl przewodnią itp nie pytam już jaki to gat. liryki jestem prostym człowiekiem i chyba mogę sie spytać , a Autor powinien odpowiedzieć już dla samej osobistej kultury nieprawdaż

szacuneczek

be
Opublikowano

Na każdy komentarz odpowiadam, jak mogę i na ile moja cierpliwość
jest w stanie wytrzymać pytania i refleksje z podtekstem komentarskim o kulturze osobistej, traktującej z góry "w kategorii rozkraczenia" itp.
:)))
Bestio,
Co do moich motto to tak:
Moje utworki poszukują w sobie szukania odpowiedzi
i próbę zrozumienia dla szukania tej odpowiedzi,
na pytanie jaki jest mój powód pisania.
Porównuję to do powodu pisania przez autorów wyróżnionych utworów
i nie tylko wyróżnionych.
:)))

Niektóre wyróżnione wiersze, również można nazwać,
pokracznymi ze względu na język jakim są napisane, a zarazem odbiegający od uznanego za piękny i liryczny. Natomiast cechuje je pewna 'nie pokraczna' otwartość myśli,
a raczej dążenie do wytłumaczenia - takich ważnych spraw życiowych,
jak zaniechanie..., bądź chęć kontynuacji i kontynuacja.

I tutaj...
Może błędem jest porównywanie siebie i nawzajem w jednym świetle,
bo każdy jest fenomenem własnego ego.
:))

W wierszach konkursowych i nie tylko, jest moim zdaniem ta nurtująca
'wspólna łącząca' je cecha,
jaka zawiera się w zagadnieniach (o teorii rozważań) z zacytowanej poniżej
"Książeczki o człowieku" Romana Ingardena.

Człowiek i czas,
dążenie do prawdy przez ''co teraz jest rzeczywiście przeszłe''
"co jest teraz z przeszłego jest teraz"
oraz
co z teraz jest przyszłe,
jaki w tym jest byt autonomiczny,
jaką wartość tego bytu teraz czegoś można porównać
do czegoś co było i na tej podstawie do tego, co z będzie jest już dzisiaj,
a zatem jesłi coś jest dzisiaj to, czy już może mieć tę wartość przyszłą.

czyli z koncepcji myśli opartych na:
in actu
in actu esse
in actu fuisse

Moje tworki również to zawierają, nie przez rozkraczenie języka,
ale przez ostentacyjność dążenia do otwartego myślenia,

dzięki otwarciu się myśli innych tutaj utworów
dzięki poezji
dzięki poezji dzisiaj
dzięki poezji jutra z dzisiaj
:)))
jaką część zagwarantować z dzisiejszej wartości poezji, aby miała z niej tę część wartość jutrzejsza.

Tego sprecyzowania nie ma dokładnie w moich wersach, tak samo jak w wersach wyróżnionych,:)) ale pomiędzy wersami tkwi ten sam problem jeszcze immanentnie.
Dotyczy to również komentarzy nawet tych wylewnych na odpowiedź komentatora
jak i autora.

Chciałabym, aby z tego komentarza było coś zrozumiałe...
i nie wiem, jak sobie to zapewnić :))))))

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie dostrzegam, żeby autorka sugerowała jakiekolwiek porównanie do wierszy konkursowych, bo wyraźnie podkreśla, że dedykuje go wszystkim, którzy z konkursem byli związani i taką formę dedykacji odbieram jako chęć obdarowania swoją twórczością samego konkursu.
Nigdy też nie ośmieliłbym się sformułować takiej karkołomnej i bestia-lskiej tezy, że "ja wiem iż znam się na analizie wierszy". Każdy ma własny sposób na wyrażanie uczuć i myśli, który niekoniecznie musi podobać się "ekspertom" z np. Zetki. Ogólnie wygląda na to, że nic się nie zmieniło w stajni Augiasza, a grono "jurorów i ekspertów" ma się dobrze, a nawet lepiej. Co wolno Jowiszowi, tego nie wolno wołowi. Niechaj świnia nie poucza Minerwy, bo świnia jest zawsze świnią, nawet jak ma złote siodło. "Każdemu wolno śpiewać" więc zanuciłem swoją melodyjkę. Zaś wracając do wiersza, Eliko, to ten z przejściem z ciemni do raju trochę niejasny i chaotyczny. Można go różnie interpretować. Pocieszę Cię, że gorsze tu czytałem... hahaha a Twoje strofy z niego:
"Trudno niepoznanym nazwać co się wie,
jak jest wielkie, gdy bywa poza.
Obłuda", pasują jak ulał na zimny prysznic dla "wielkich tuzów" orgowej zetki.
Natomiast drugi czytałem już z większym zainteresowaniem i ten jest naprawdę niezły... ujął mnie szczególnie ten "poszarpany szkarłat kobiety." Podsumowując mój komentarz udam, że pierwszego nie czytałem i zapunktuje na drugi i Twoją dedykację, która była poparta szczerym odruchem. Pozdrawiam Cię, nocny motylu szukający światła. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...