Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie mam żadnych rozpisanych o Tobie
prostych, pięknych melodii Już jedna samotna myśl
sprawia, że rozpływam się jak senna woń opium
w powietrzu , wysłuchując co przynosi wiatr życia

W pełni bezradny , skazując się , skalany jestem
twym mroźnym pożądaniem , wysłuchując jak nucona
przez ciebie kołysanka , wciąż nieodkryta w pełni serca,
żałośnie dzielona jest dla każdego kapryśnego pocałunku

Tą... czułością chciałbym
oddalić się znacząco od wiecznie trwającego
w nieszczęściu snu i pustki

Leżałbym patrząc szczęśliwie na twe porcelanowe oczy
jako utracony owoc tej Ziemi,
ponad Twoim cielesnym cierpieniem,
nad relatywną wartość , wołając zdesperowany :

"O Lilio Czystości ! Błagam... rozniecaj mnie swym ciepłem ,
Bym nie tylko zmartwiony raził się jak spróchniała
Odrzuceniem kładka nad rwącą rzeką materialnych
Pragnień , bym nie pragnął więcej niż źdźbło trawy
Na ruchliwej ulicy i ścinane niechybnie drzewo
Które nigdy nie
Protestuje"

Opublikowano

dziękuję za rady, z pewnością, podsumowując muszę być bardziej konsekwentny i .. nie lać wody, nie byłem przekonany do tego wiersza, dlatego tu wylądował, dam mu trochę czasu i przemilczę go może, obetnę i wymyślę coś bardziej innowacyjnego, dziękuję za wszystkie komentarze

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...