Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Uspokój się. Wyłącz syreny. Poza pewnymi.... obszarami.... wiersz urzekł mnie tak bardzo, że na tamtą chwilę zabrakło mi słów - po prostu.

Kolejny fałszywy alarm, te systemy alarmowe, to kupa złomu :))
Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"krok po kroku docenię
wartość nie najgorzej
i bez pośpiechu noga za nogą
ruszę piechotą"

Mam wrażenie, jakby nasze wiersze, przysiadły gdzieś razem na kamieniu przydrożnym, pomilczały chwilę, pokiwały głową i poszły, każdy w swoją/wspólną drogę...
:)
Dziękuję.
Najpewniej się spotkały, co zresztą możliwe, jako że i ja lubię sobie czasem, na kamieniu
polnym lub leśnym, gdzieś cupnąć, pomilczeć, pomyśleć i ruszać dalej.
Odnośnie Twojego wiersza, jeszcze dodam, że śledziłam jak się zmieniał, uczyłam się
równocześnie, jak zmiany mogą pozytywnie wpłynąć na efekt końcowy. Teraz jest moim zdaniem - dopracowany i czytelny dla wszystkich a jednocześnie nie mniej piękny!
Ładne wiersze piszesz i masz "dobre oko" na tyle, by widzieć co w wierszu nie najlepiej,
cenię bardzo to w Twoich komentarzach.
Nieustające serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"krok po kroku docenię
wartość nie najgorzej
i bez pośpiechu noga za nogą
ruszę piechotą"

Mam wrażenie, jakby nasze wiersze, przysiadły gdzieś razem na kamieniu przydrożnym, pomilczały chwilę, pokiwały głową i poszły, każdy w swoją/wspólną drogę...
:)
Dziękuję.
Najpewniej się spotkały, co zresztą możliwe, jako że i ja lubię sobie czasem, na kamieniu
polnym lub leśnym, gdzieś cupnąć, pomilczeć, pomyśleć i ruszać dalej.
Odnośnie Twojego wiersza, jeszcze dodam, że śledziłam jak się zmieniał, uczyłam się
równocześnie, jak zmiany mogą pozytywnie wpłynąć na efekt końcowy. Teraz jest moim zdaniem - dopracowany i czytelny dla wszystkich a jednocześnie nie mniej piękny!
Ładne wiersze piszesz i masz "dobre oko" na tyle, by widzieć co w wierszu nie najlepiej,
cenię bardzo to w Twoich komentarzach.
Nieustające serdeczności
- baba

I cóż ja mam odpowiedzieć na tyle serdeczności ? :)
Pozwolisz, że serdecznie sobie pomilczę...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Myślę, że "wracający" peel, staje się w jakimś stopniu stoikiem, co pozwala utrzymać krew we właściwej temperaturze :)
Dziękuję.
:)
Bo ja wiem? Nie każdy się staje stoikiem. O mnie raczej tego rzec nie można... :-)
Jestem ponoć wyjątkowo impulsywna i spontaniczna, a także - mówią - nadwrażliwa. Męczę się ze sobą, owszem, przyjaciele za mną także, ale mnie lubią i mówią, że jestem przez to "ciekawie nieprzewidywalna", a ponadto przeżywam też niesłychanej wysokości euforie szczęścia i zachwytu. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Myślę, że "wracający" peel, staje się w jakimś stopniu stoikiem, co pozwala utrzymać krew we właściwej temperaturze :)
Dziękuję.
:)
Bo ja wiem? Nie każdy się staje stoikiem. O mnie raczej tego rzec nie można... :-)
Jestem ponoć wyjątkowo impulsywna i spontaniczna, a także - mówią - nadwrażliwa. Męczę się ze sobą, owszem, przyjaciele za mną także, ale mnie lubią i mówią, że jestem przez to "ciekawie nieprzewidywalna", a ponadto przeżywam też niesłychanej wysokości euforie szczęścia i zachwytu. :-)

Świat bez "ciekawie nieprzewidywalnych" kobiet byłby nudny... :))
Z doświadczenia (i praktyki ) wiem, że to świetnie sprawdzający się układ : mężczyzna-stoik- drzewo i kobieta-żywioł- wiatr. W dzień szaleje, gania gdzieś po świecie, psoci a wieczorem zmęczona wraca i usypia w gałęziach ramion... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pięknie powiedziane... Ba! Żeby tylko jeszcze jakiś samotny mężczyzna na świecie naprawdę umiał to docenić! Niestety - rzadko tacy się trafiają... :-( Mężczyźni (pewnie i kobiety też) w większości wolą partnerki spokojne, przewidywalne, wykonujące codziennie w kółko te same, rutynowe czynności. Bo to jest bezpieczne, chociaż nudne. Niestety.
Pozdrawiam serdecznie, Kuba! I dzięki za ten poetycki post!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pięknie powiedziane... Ba! Żeby tylko jeszcze jakiś samotny mężczyzna na świecie naprawdę umiał to docenić! Niestety - rzadko tacy się trafiają... :-( Mężczyźni (pewnie i kobiety też) w większości wolą partnerki spokojne, przewidywalne, wykonujące codziennie w kółko te same, rutynowe czynności. Bo to jest bezpieczne, chociaż nudne. Niestety.
Pozdrawiam serdecznie, Kuba! I dzięki za ten poetycki post!

Problem jest chyba w rozumieniu "bezpieczeństwa", ono nie może być zatrzaśniętą szufladą, w której człowiek żółknie jak stare papierzyska, żarte przez mole...Nie da się w pełni smakować życia bez "ryzyka", sprawdzenia co jest za górą, za rogiem, za przymkniętymi powiekami. Moje "bezpieczeństwo", to skorupka ślimaka wędrowniczka (koniecznie dwuosobowa) z napisem na drzwiach - "Tu mieszka Indiana Jones i Indian Jonesa. Nie wchodzić bez pukania a najlepiej wcale !" :))
Opublikowano

Gdzieś ostatnio padło słowo "noemetafizyka", którego ja do końca nie rozumiem. Możliwe, że zostało ukutę na potrzeby poezji głębszej, która w jakiś sposób nie pasuje do zwariowanych akrobacji słownych, nie pasuje także do banialuków współczesnej pozy "echów i achów", tudzież do realizmu opisowego (do czego sam się przyznaję).
Skąd takie przemyślenia? Na pewno stąd, że ten tekst nasycony jest znaczeniami, i to bardzo, bardzo mocno. Mam wrażenie, że w dwóch przeciwstawnych krańcach (światła/cienia; małego/wielkiego...) jest i środek, i zarówno koniec (wahadło-czas), gdzie w którymś momencie znika (może być i) człowiek. Jeżeli miałbym pokusić się o interpretacje, to muszę przyznać, że to jest robota na dobrych kilka godzin (bo te myśli powyżej na pewno interpretacją nie są :), ale zostawiam ślad - byłem, czytałem.
Mogę uprościć, że gdzieś tutaj tkwi podróż, wyjście i powrót (ptak, symbol wolności, też bardzo ciekawe spostrzeżenie mające się do całości), że bohaterem jest mikrokosmos w makrokosmosie, który paradoksalnie sam w sobie jest makrokosmosem (ble, to chyba już "neometafizyczna" krytyka ;)

Na tak.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pięknie powiedziane... Ba! Żeby tylko jeszcze jakiś samotny mężczyzna na świecie naprawdę umiał to docenić! Niestety - rzadko tacy się trafiają... :-( Mężczyźni (pewnie i kobiety też) w większości wolą partnerki spokojne, przewidywalne, wykonujące codziennie w kółko te same, rutynowe czynności. Bo to jest bezpieczne, chociaż nudne. Niestety.
Pozdrawiam serdecznie, Kuba! I dzięki za ten poetycki post!

Problem jest chyba w rozumieniu "bezpieczeństwa", ono nie może być zatrzaśniętą szufladą, w której człowiek żółknie jak stare papierzyska, żarte przez mole...Nie da się w pełni smakować życia bez "ryzyka", sprawdzenia co jest za górą, za rogiem, za przymkniętymi powiekami. Moje "bezpieczeństwo", to skorupka ślimaka wędrowniczka (koniecznie dwuosobowa) z napisem na drzwiach - "Tu mieszka Indiana Jones i Indian Jonesa. Nie wchodzić bez pukania a najlepiej wcale !" :))
Ach!... Indian Jonesa to szczęściara...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Motyw podróży mikrokosmicznej, doskonale mieści się w popełnionym dziełku...
Dziękuję.

P.S.
Co do metafizyki (takiej czy owakiej), to ona nie istnieje w sposób naturalny i autonomiczny. To jest zawsze projekcja wewnętrznych potrzeb nadawcy i odbiorcy, człowieka w ogóle...
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...