Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krysiu droga
Twój wiersz pasuje mi jak ulał ( nie mylić z "lało")
:)
"lało" to by raczej pasowało do mojej "sygnalizacji"
ja o życiu w pędzie, Ty o życiu na wietrze... to riposta? :)))
zdecydowanie wybieram ... na wietrze!
u Ciebie taka harmonia w treści i w formie
jak zwasze
"znak rozpoznawczy"

cieplutko pozdrawiam
Grazyna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie Grażynko, nie riposta :)
to raczej "wypiek" na łapu capu z danej chwili ...nastroju :)
"harmonia" rzekłaś? hehe, brzdąkałam kiedyś tam na akordeonie
takie tam retro np. "Na falach Dunaju" itp. (jako samouk)
dziękuję serdecznie
:):)
dobej nocki i odlotowych snów -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


klimaty te same? chyba coś przeoczyłeś? przecie raz latawce szybują, innym razem wściekłe kundle kąsają, raz ciepło, innym razem epoka lodowcowa, a że akurat obracam się wśród ludzi, piszę jak piszę...wena mną rządzi a ja wobec niej pokorna...owieczka ...z natury OPTYMISTKA :)
dziękuję
:):)

serdecznie i ciepło dobranoc Bestio miła-
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krzysiu, cieszę się, że tak myślisz / optymizm to siła, która potrafi oprzeć się życiowym huraganom / dobrze jest czasami chcieć lecieć i lecieć...na skrzydłach wiatru, by potem z radością i nowym zapalem wrócić...i "czynić sobie poddaną" ...ziemię /
dziękuję
:):):)
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zbyszku, Twój komentarz brzmi jak zaproszenie do "wirowania" :)
jejeku! peelka chyba oszaleje z radości ...tak myślę :)

gdy wieją wiosenne wiatry
jawi się przestrzeń otwarta
zamknij za sobą wszystko
na małą chwilę Zbyszku

albo nawet na zawsze
z Tobą polecę latawcem
będziemy lekko szybować
i jasny błękit całować

trzymając się za ręce
wirować coraz prędzej
i prędzej razem kołować
ze mną łatwo zwariować

sorki, jakby ktoś coś... to tak tylko...wirtualnie :):)
serdecznie i ciepło -
Krysia (lekko zawirowana ...z ikrą)
Opublikowano

trzymając się za ręce
chcę wirować coraz prędzej
i prędzej

razem pod błękitem kołować
kołować
ze mną łatwiej zwariować

Dziękuję Krysiu
za wirtualne zaproszenie :)))))

Serdeczności i fajowej niedzieli życzę
hym... :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiec zawirujmy od teraz
taka słoneczna niedziela
choć niegotowy latawiec
śni w wirtualnej trawie

na serc fimamencie
wirujmy coraz prędzej
wolni pochwyćmy błękit
nie wypuszczajmy z ręki

błysk iskry w oku szaleńca
do lotu na szczyt podnieca
gdy dwoje pociąga latanie
polecą jak zwariowani

:):):)
serdecznie i cepło -
na "skrzydłach szaleństwa"
Krysia (z iskrą w oku)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...