Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to jest dialog J., a że plątanina, czasem niektórzy tak ze sobą rozmawiają, niestety
dziękizapoświęconyczas
r
hhmm jak dialog Panie Drogi, to może trzeba to dać
jak w dramatach szekspirowskich, oznaczyć: A do B
bo tak nie skumałam, że to dialog był, J. serdecznie i cieplutko
właśnie dodałem pod pani komentem i ale również używając
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hhmm jak dialog Panie Drogi, to może trzeba to dać
jak w dramatach szekspirowskich, oznaczyć: A do B
bo tak nie skumałam, że to dialog był, J. serdecznie i cieplutko
właśnie dodałem pod pani komentem i ale również używając
pozdrawiam
r
to ja dodam jedno "i" do tego dialogu w takim razie (jeśli mogę...)
dokładam do pieca bez ludzi i " oni już odpokutowali własne grzechy"
zdaje się, że tego wiedzieć, nie można, kto ile odpokutował
i czy; poza tym to 'bez ludzi' też wskazuje na oddzielenie się bo
być może ktos jest lepszy ode mnie- a to nieprawda , Drogi Ty,
nie jestem Pani, mów mi Judyt, Serdecznie i cieplutko
dialog zawiera dość wiele przemyśleń, może wątpliwości itp.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie o bogu? a tytuł i wielkie litery w tekście (GOD - bóg)? taka zmyłka dla ciemniaków? :P

pzdr
o Bogu tak, ale nie są to zabawy jak pan to nazwałeś
tak GOD to BÓG
z ciemniakami to pan przesadziłeś i to mocno i pozostawię to bez komentarza

te ciemniaki to o mnie, więc nie wiem, czy przesadzone ;)

pzdr :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


właśnie dodałem pod pani komentem i ale również używając
pozdrawiam
r
to ja dodam jedno "i" do tego dialogu w takim razie (jeśli mogę...)
dokładam do pieca bez ludzi i " oni już odpokutowali własne grzechy"
zdaje się, że tego wiedzieć, nie można, kto ile odpokutował
i czy; poza tym to 'bez ludzi' też wskazuje na oddzielenie się bo
być może ktos jest lepszy ode mnie- a to nieprawda , Drogi Ty,
nie jestem Pani, mów mi Judyt, Serdecznie i cieplutko
dialog zawiera dość wiele przemyśleń, może wątpliwości itp.
to kursywa:)) a piec był o mieszkańcach Auschwitz, a tan do którego dokładał peel już był bez nich taki swojski, domowy
miło mi Judyto jestem rafał:)) tak z innej beczki;)
pozdrawiam i najlepszego
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o Bogu tak, ale nie są to zabawy jak pan to nazwałeś
tak GOD to BÓG
z ciemniakami to pan przesadziłeś i to mocno i pozostawię to bez komentarza

te ciemniaki to o mnie, więc nie wiem, czy przesadzone ;)

pzdr :-)
mimo wszystko, stanowczo zabraniam obrażać siebie u mnie, zrozumiano;)))
mój czytelnik jest ponad wszystko i czapka z głów przed Wami, którzy do mnie zaglądają:))
pozdrawiam Was wszystkich - najlepszego:))
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to ja dodam jedno "i" do tego dialogu w takim razie (jeśli mogę...)
dokładam do pieca bez ludzi i " oni już odpokutowali własne grzechy"
zdaje się, że tego wiedzieć, nie można, kto ile odpokutował
i czy; poza tym to 'bez ludzi' też wskazuje na oddzielenie się bo
być może ktos jest lepszy ode mnie- a to nieprawda , Drogi Ty,
nie jestem Pani, mów mi Judyt, Serdecznie i cieplutko
dialog zawiera dość wiele przemyśleń, może wątpliwości itp.
to kursywa:)) a piec był o mieszkańcach Auschwitz, a tan do którego dokładał peel już był bez nich taki swojski, domowy
miło mi Judyto jestem rafał:)) tak z innej beczki;)
pozdrawiam i najlepszego
r
aha...no to teraz po raz trzeci, czytam inaczej ten wiersz
inaczej wymiarowo, że tak ujmę; tylko teraz 'odpokutowali'
słowo jawi się inaczej całkiem- za niewinność lub winę tych
którzy się przyczynili, 'to ludzie ludziom zgotowali ten los'
jak opisywała nałkowska, Bóg by tego nie chciał;
to bardzo szeroki temat w takim razie zawarty, gdzie
można by dłuuugo rozmawiać, takie wydarzenia zawsze
pozostaną w pamięci,

-miło mi bardzo Rafale, a ja jestem Judyt a vel Kasia- tak z beczki
prywatnej, J. serdecznie i dziękuję za dialog wspólny(:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...