Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

życie zmartwienia zbiera
jak łąki wiosenne kwiaty
pięknych chwil jest tak mało
bez pomyłki policzysz

zawsze żeglujesz pod wiatr
bezbronne oczy przecierasz
w grzęzawisku się topisz
z nadzieją na lepsze jutro

słońce wschodzi tak samo
już róże przestały zakwitać
czekasz na przedwiośnie
codziennie zima cię wita

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bestyjko, sorki pogmerałam zrównałam
jak chcesz to bierz :)
noworocznie, cmook

Bardzo ładnie Stasiu podoba się ta zmiana i dziękuję serdecznie oraz odwzajemniam
noworocznie


serdecznie

be
Opublikowano

tak refleksyjnie bestio u Cię, a mnie się zdaje,
że te oczy ludzkie czasem mogą zauważać tylko
niedobre strony, mniej dobrych- te się jakoś
tak rozpływają, nawet nie wiemy kiedy lub wolimy
widzieć tylko złe-jakby tylko one były- co też w media
często nabrzmiewają, co prowadzi do frustracji, J.(:

Opublikowano

życie to taka "plecionka" z nitek dobra i zła i wiesz, chyba to wina "oczu" i uporu pamięci, że tych złych wydaje nam się więcej...one po prostu bardzo uwierają, nawet po latach przyćmiewają bólem dobre wspomnienia; l
ekarstwem może być próba zmiany patrzenia i "ćwiczenie" umiejętności cieszenia się każdą, choćby najmniejszą "różową" chwilką - to taka moja refleksja :))
wersyfikacyjnie wydaje mi się lepsza wersja Stasi, choć Twoja wg mnie też jest dobra
:)))))
serdecznie pozdrawiam Bestio be (całkiem miłe "be") -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję Krysiu za odwiedziny, gdyż zawsze szanuję Twoje zdanie ba gdyż jesteś w tym dobra znaczy w poezji jednak wersja Stasi zmienia cały sens, gdyż ,, w życiu zmartwienia zbierasz",a życie zmartwienia zbiera to 2 inne kwestie znów motyw ,, na palcach" to fraza już tak bardzo znana, ale jak mówią wierz we własne siły i przemyśl każdą radę, gdyż zapewne jest w jakimś tam stopniu pomocna
Tak na marginesie lubię Cię i to bardzo

serdecznie

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzieki za wizytę za usypianie także. Miło Lady, ze napisałaś koment łatwizna mówisz chyba tak ale wskrzeszona

serdecznie

be


Wskrzeszenie cieszy.
I zobowiązuje wskrzeszonego ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...