Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

refleksje


Rekomendowane odpowiedzi

zalążek dramatu zrodził się w korzeniu
nienawiści szkoda czasu i energii
na utratę niewinności dziecka

istnieją wartości ponad to co dookoła
od których nie wolno odstąpić
jedząc w McDonald’sie

nie oceniaj prawą ręką Boga waszego
w detalu jesteśmy z krwi i kości
wyzbyci maniery odgryzania głów

refleksje na lekcji religii
w sferze samogwałtu cucą
drogą krzyżową w kolejce po mięso

mechanizm haseł rodzi się codziennie
po różnych stronach barykad
palą się ognie rutyny

komfort wybija zęby poczuciu bezpieczeństwa
daje złudzenie szczęściu
że bieg historii był na falstarcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo mądrych spraw wiersz porusza,
do mnie najbardziej przemawia:
"nienawiści szkoda czasu i energii
na utratę niewinności dziecka", oraz:
"mechanizm haseł rodzi się codziennie
po różnych stronach barykad".
To też w efekcie hasła - ale: "mechanizm haseł ..."
- wszystko tłumaczy.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiersz złożony jakby z sentencji, ta szczególnie mi się podoba:
nie oceniaj prawą ręką Boga waszego
(...)refleksje na lekcji religii
w sferze samogwałtu cucą
drogą krzyżową w kolejce po mięso


... gdzie "samogwałt" można tu w zasadzie używać wymiennie :)
Dobry wiersz, ciekawy.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jako początkujący czytelnik Twoich wierszy drogi autorze ten jawi mi się inny niż te do których jestem (jestem? już chyba tak...) przyzwyczajony. nie ma w nim takiej jednolitej akcji, określonych bohaterów... w zamian jest dialog zasad. najbardziej utkwiła mi ta:

"nie oceniaj prawą ręką Boga waszego
w detalu jesteśmy z krwi i kości
wyzbyci maniery odgryzania głów"

hm. wojny religijne... były. wracają. coraz bardziej wyrafinowane techniki. jesteś - nie ma cię. przypadek - szczęście? nowoczesne odgryzanie głowy...

podoba się rzecz jasna, bardzo ciekawie. pozdrawiam serdecznie Panie Biały :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.Biały; technicznie przepłynęłam, chociaż ciutkę długawo się płynęło - nie można odmówić wierszowi jakiejś prawdy, celnych spostrzeżeń, jednak forma wybrzmiewa nazbyt ambonowo, pomimo mięskopodobnych wtrętów. myślę, że to wierszyk pod zadumę w deszczowe dni, może dziś nie trafił mnie do końca - widzę, że próbujesz bardziej rozbudowanych przestrzeni, to dobrze, ale w takich klimatach trzeba umiejętnie dozować "akcję", żeby nie przedobrzyć, nie znużyć (takie tam, ode mnie) co nie znaczy, że jest nie cacy - kwestia nastroju chyba.
pozdrawiam
kaśka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się podoba. Bardzo - od początku do końca... i każda strofa oddzielnie.
A wszystko (jak dla mnie) sprowadza się do tej najprostszej z proponowanych przez Ciebie zasad:
"istnieją wartości ponad to co dookoła
od których nie wolno odstąpić
jedząc w McDonald’sie" ani w żadnej innej możliwej sytuacji. Gratuluję! Super!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
    • Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych    - Zagnieździć się  W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu  Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością.   Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś..   - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...