Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Śpij błogo, jak wszyscy bezpieczni,
przytul ufnie uszko do poduszki;
posłuchaj przedsennej bajeczki,
opowiedzą ci ją duszki i wróżki.

Już słuchasz ucisznie, bezwiednie
mini szeptów, mikrokoszmarów z podcieni…
Sufitu niebiosa bezgwiezdne
nabierają głębi półprzestrzeni.

I nagle – ona! – z twoją głową!
Otchłanna wiedźma anty-Narni,
królowa Bezsennia nad tobą,
ciemna zjawa półjawnej Koszmarni!

A wtedy te duszki i szmery
okazują się znanymi zmorami,
obsiadają cię ściśle, hetery,
szczerzą śmiechy, syczą i mamią.

Oto boss i ta jego pogarda,
przed nim tłumek pochlebców się ścieli,
a najbliżej szefa cuchnie banda
słodkowodnych donosicieli.

Przyjaciele, co dawno zdradzili,
nauczyciel, co szkołę obrzydził…
Podłe gęby pamięci w tej chwili
w groteskowym obłażą cię zwidzie.

I już nie śpisz do rana. Koniec.
Palisz lampę, by zagłuszyć myśl.
Krążysz w ciasnej nocy nieprzytomnie
aż po drżący, przemęczony świt.

Opublikowano

Tak, to prawda. Bezsenność obrasta w koszmary.
Wracają winy prawdziwe i wymyślone, przybierają
przeróżne postacie. Wydaje mi się, że to nie tylko
problem peelki, Autorka na ten temat - też COŚ wie!
Podoba mi się wiersz, jest bardzo prawdziwy,
serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

jestem pod wrażeniem, przyznaję uczciwie. akcja utworu może odnieść się do każdego użytkownika snu. zdarzają się, jak nic.

"Przyjaciele, co dawno zdradzili,
nauczyciel, co szkołę obrzydził…
Podłe gęby pamięci w tej chwili
w groteskowym obłażą cię zwidzie."

tą zwrotkę zabieram do analizy wewnętrznej. pozdrawiam serdecznie :)))

Opublikowano

wkładaj zmory do komory
a przed drzwiami syp kamory

randap trzymaj w pogotowiu
i polewaj każdą stworę

nędzną marę czarną strzygę
poznikają ino migiem


do wiersza:

lubię twoje wiersze.

cyt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stasiu, dziękuję Ci za życzenia. Ja Tobie też radosnych snów, a także dni przez cały Nowy 2010 Rok i wszystkie inne Nowe Lata! A dobrych ludzi przede wszystkim!
Buziaki. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sylwestrze, ano romantyczna i uwspółcześniona - straszydła i zmory w najnowszych dekoracjach! :-)))
Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze oraz weny, weny, weny i sukcesów w Nowym Roku i z okazji Imienin!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witam następną nocną markę! :-)))
Jest nas tutaj dużo. Nic dziwnego wśród poetów.
Mam nadzieję, że nie zakłóciłam dobrych snów tym wierszem?
Dziękuję za zajrzenie i komentarz, serdeczności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krzysztofie, bardzo serdecznie dziękuję Ci za wysoką ocenę wiersza i za zabranie zwrotki do analizy - to bardzo dużo znaczy dla mnie!
Pozdrawiam równie serdecznie. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Taruniu, dziękuję Ci za tak wysoką pochwałę - na pewno nie zasłużyłam na taką!!! Ale to tak miło łaskocze po próżności... :-)))
Buziaki serdeczne! :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Almarku, dziękuję Ci serdecznie za fajny wiersz (który nie w całości rozumiem, muszę się przegryźć przez jego mądrość) oraz za lubienie. Bardzo się cieszę. :-)))

git

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...