Wół założył się z przepiórką,
że żółw żbika nie prześcignie.
Wkrótce wrzało na podwórku,
dróżce w borze, w starym młynie.
Aż trząsł cały się ogródek,
wśród pól wrzawa się podniosła.
Suplił wnet się plotki sznurek,
którą sójka hen rozniosła.
Żaden zwierzak nie chciał wierzyć,
że tak chciał ją wykorzystać
taki żłób, co tyle przeżył
przygód w różnych uroczyskach.
Tuż przy krzyżu, żrąc snop żyta,
ugrzązł nawet wśród żołnierzy.
W ruch wprawiając swe kopyta
rżyska płachtę żwawo mierzył.
A przepiórka? W klatce żyła.
Nie wiedziała nic o świecie,
więc się chętnie założyła,
towarzyska była przecież.
Choć brzemieniem nie grzeszyła
górnej wiedzy o wszechświecie,
próżnych sporów mnóstwo wiodła,
o czym wół powinien wiedzieć.
Zbór zwołano więc pospólstwa.
Uchwalono na nim społem:
Sąd, by jasna była wina,
Musi odbyć się nad wołem!
Sąd się odbył bardzo szybko.
Do wszystkiego wół się przyznał.
W trakcie jednak także wyszło,
że postawił... żubr na wyżła.
Bo wół z żubrem się zakładał
o sprinterów dwóch wyścigi,
a przepiórka przecinała,
co świadkowie potwierdzili.
Tak z plotkami często bywa,
przebierają wszelkie miary.
Chociaż chętnie ich się słucha,
lepiej im nie dawać wiary.