Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

co rano szklanym stukotem
anonsował się mleczarz. cyklicznie
sunął przez kolejne progi
dla nas zawsze cztery.

cieć był prawdziwym gospodarzem,
w ciemnym fartuchu z ocalałą
dłonią i kikutem (chyba z wojny)
owiniętym w rękawicę z jednym palcem.
przez chwilę nawet chciałam być jak on
i gdy nikt nie patrzył zmywałam daleko
od wycieraczki.

pod supersamem tatko uczył mnie
jak się nie zasysać w butelkę pepsi 0,33
a do Wisły prowadziły schodki
i kąpali się. i byli tak różni bo ta
dzisiejsza młodzież.

a tu gdzie osiedle była ścieżka w poprzek
i łąki regularnie tarmoszone szkolnymi workami.
w niedzielę wesołe miasteczko
i lody familijne. i jazda bez trzymanki na
białym pelikanie.


potem dużo się działo a my wciąż
zwiększaliśmy obroty. poucinaliśmy ogonki
na stoiskach z chlebem i było coraz więcej.
a resztę z czasu rozliczaliśmy w zielonych

koniec ery przyjaznego trybu slow motion.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...