Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pod słońcem rubinowych ruin


Rafał Orszak

Rekomendowane odpowiedzi

Świecą ruiny aż cienie
Trzeba mrużyć,
Do snu umierać kwiaty,
Zamiast tętnić krwią
Po żyłach za miastem.

Gdy oko ślepe
Mówimy:
Nie prze – widziany
(na wylot).

Miasto rośnie.
Stare noce
W siłę pękają.
Za miasto, zamiast
Z motywem
Na słońce!

Przechadzają się,
Przemówią, przemilczą.
Przepraszam.
Rubinowy spacerek
W kolebce przez
Ciernie do domu.

Przez ciebie
Przeciwni odczuwaniu.

Bądź gotów!

Świecili na krzesłach
W salach wykładowych
Dłubiąc w niebiosach.
Wiedzą, że nie
Znają biopoezy

Nagle się okazało,
Że przynależą do
Coś w tym rodzaju
Ludzkiego.

Zakładam samokrytykę
Z góry najwyższej
Za to mi płacą.

Ta krew nas zrujnuje.
Podsłania się.
Zasłania się.

Na zegarku
Słoneczne zasłony
Rozedrą się gębą
Za dwa wiersze.

Człowiek człowiekowi
„skąd przychodzimy”
Rzuca na obchodne.

Na odchody
Rubinowych ruin.
Słońce ma nas pod nosem –
Tabernakulum.

17 IV 2000 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

długi ten wiersz :)
ale ciekawy.
szkoda, że nie bardziej skondensowany, choć gęstości na pewno nie można mu odmówić. rozłazi się przez tą długość i nie trzyma w napięciu przez cały czas. momentami wydaje się przekombinowany.
"Nie prze – widziany" ten myślnik tu to niepotrzebny, tak sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...