Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dlaczego w raju już słońce nie świeci?
Dlaczego ciemność ogarnia duszę?
Dlaczego nic mnie tutaj nie cieszy?
Znajomy las zmienia się w puszczę.

Już nawet pieśni radosnej w myślach,
Już nawet słów kojących nie słyszę.
Chęć uskrzydlenia w rozpaczy wyschła,
Sam się zapadłem w bezsilną ciszę.

Złego podszepty spokój zburzyły,
Chwast wątpliwości podejrzeń zasiały.
Uczciwą prawdę mętnością zniszczyły,
Plon swych kłamliwych pomówień zebrały.

Wołam o pomoc by ze snu się zbudzić,
Wołam by koszmar już się zakończył.
Chciałbym jak dawniej beztrosko się łudzić,
Chciałbym jak dawniej z dobrem się złączyć.

Opublikowano

Chociaż ze mnie raczej jest kobitka słaba,
Służyć swą pomocą będę Tobie rada.
Pamiętaj Gryfie drogi, że nie jesteś sam,
Dla Ciebie w sercu swoim mały kącik mam.

Utulenia młody przyjacielu i myśli ciepłe dla Ciebie
Jola

Opublikowano

Dziękuję Jolu, to dla mnie ważne,
Wiedza, że mogę polegać na innym.
Tak życie ostatnio ze mną pograło,
Że całą radość ze mnie wyssało.

Dziękuję za słowa, za siłę otuchy,
Wśród przyjaciół włos z głowy nie spadnie.
To dzięki przyjaźni inaczej się patrzy,
To dzięki przyjaźni się wiele wybaczy.

Opublikowano

Bywa czasem, że Los podkłada nam nogę.
Bywa czasem, że niebo wali się na głowę.
Bywa, że kolana obite jak u dzieci.
Tak to ułożone jest już na tym świecie....

Lecz bywa, że nagle świat cały promienieje
A dusza i serce radośnie się śmieje.
I w kąt idą troski, w kąt idą zmartwienia....
Wystarczą bowiem szczere spojrzenia,

Uścisk rąk, serdeczne słowa....
Cicha... nawet o niczym rozmowa.

Proszę pamiętaj o tym

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Tango, wiem że są powtórzenia. Chodziło mi o rytm.
Nie chcę go zmieniać, pisany był pod wpływem emocji. Każda poprawka na zimno go trochę popsuje.

Pozdrawiam...
Opublikowano

Gryfie - przyjacielu drogi.
Czasem życie daje mocno w kość. Często bez powodu.
Ale jak już kiedyś tu pisałem, wyznaję zasadę:
„Co nas nie zabije, to nas wzmocni”.
Dlatego: Nie poddawaj się!
Pamiętaj, po każdej burzy wychodzi słońce.
Pozdrawiam.

Ps.
Jeżeli można Ci jakoś pomóc, to daj znać.

Opublikowano

Dziękuję Duksie za słowa otuchy
Wnet z mego świata znikną złe duchy
Za pomoc, za przyjaźń, za obecność u boku
Dziękuję serdecznie za podtrzymanie kroku.

Pozdrawiam Cię jeszcze raz bardzo gorąco...

Opublikowano

Witaj drogi Janku (Gryfie), radość powróciła do mej duszy, jesteś znowu z nami.
Pamiętaj, wśród przyjaciół jest raźniej, bezpieczniej, łatwiej znieść, pokonać, życiowe
potknięcia, niepowodzenia. Twoje zranione serce może jeszcze odczuwa ból, gorycz,
może nawet krwawi. Janku przy nas wszystkie "rany"goić się bedą. Wszystko powróci
do pierwotnego stanu. Zawita szczęście i miłość.
Twoje wiersze nabierać będą ciepła i rumieńców. Tego Ci z całego serca życzę.
Twój przyjaciel Ryszard.

Opublikowano

Kochani Przyjaciele! Dziękuję Wam, dziękuję z całego serca.
Wierzę, że poranek jest już blisko, że zaraz skończy się koszmar nocy.
Uwierzcie mi, że bardzo się cieszę że Was mam.
Pozdrawiam Was wszystkich i jeszcze raz dziękuję.

Mam jeszcze dwa takie smutne wierszyki, ale pokażę je Wam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...