Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chciwość ma rozum zazdrosny,
błądzący słowami w językach czerwieni,
dla bogactwa prawdziwego ich istnienie,
jest szkieletem ze śmierci,
który spala się życiem.

Podłością walczył podstępnie,
niejeden mocą zwodzenia i siłą,
by odczuwać korzyści pozorne,
by się łudzić, że jest się zwycięzcą.

Wolna interpretacja zmysłów,
lubi błędy określeń;
trzeba uważać na słów cudzych chłód,
dobrych jak nurt niebezpieczny pogardy.

W cieniu pospolitej wrogości
przestrzeń pożera formy destrukcji,
ich wizerunek niczego więcej nie powie,
poza świadomym wyrazem określonej prawdy.

Myśli znowu kwitną odkryciem;
rzeczywistości ewolucją potrzebną;
nauką nową z prawdy zrodzonej,
dobrem doświadczeń by dostrzegać jutro.

Opublikowano

Zainteresował mnie ten wiersz, zaintrygował już sam tytuł.
Zło może zabić zmysłowość, to oczywistość bezprzeczna
Jaki zamysł ukrył autor w tytule - ta dającą do myślenia ?
Od trzeciej strofy coraz bardziej mi się zaczyna podobać
rozwój myśli, refleksji i naprowadzenie - tego dążenia w wersach
do wymuszenia mądrego wniosku.
Jest nad czym pomyśleć i do poczytania.
Pozdrowienia.

Opublikowano

po pierwszym czytaniu nic mnie nie chwyciło, po trzecim zacząłem wchodzić w dyskusję i widzę przejaśnienie.

Czy chciwość bierze się z zazdrości?hmm chyba coś w tym jest.W pierwszej strofie brzmi tak gdyby dobro chciwości było w prawdziwym bogactwie?? chyba, że mamy być chciwi dobra, miłości itp, ale coś tu trzeba kombinować, żeby wszystko złożyć...
2,3 i 5 strofa są najlepsze.

nie potrafię ocenić na tak czy na nie...pozdrawiam, może jutro coś doczytam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chciwość ma rozum zazdrosny,
błądzący słowami w językach czerwieni,
w bogactwie prawdziwym ich dobro;
szkieletem mądrości, który płonie życiem.

Pisząc "w bogactwie prawdziwym ich dobro; szkieletem mądrości,który płonie życiem" - miałem na myśli, że słowo ma wartość tylko w każdym dobrym sensie w którym na chciwość nie ma miejsca, a gdyby próbowała pokusą zaistnieć w rozumie, była by potępiona przez zdrowy rozsądek dla którego była by - "szkieletem mądrości" w sensie dosłownym, który płonie, dzięki życiu człowieka złego. Na końcu trzeciego wersu pierwszej strofy, jest przecinek z kropką, który ma za zadanie akcentować, iż wers poniżej jest szyderstwem.

Pozdrawiam
Opublikowano

Chciwość ma rozum zazdrosny,
błądzący słowami w językach czerwieni,
dla bogactwa prawdziwego ich istnienie,
jest szkieletem ze śmierci,
który spala się życiem.

Ta strofa została zmieniona, ponieważ nie była przejrzysta. Myślę, że teraz wygląda lepiej.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
    • @Lidia Maria Concertina Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam i się zamyśliłam. . Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...