Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sarabanda


Rekomendowane odpowiedzi




Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
tańczyłam czarną sarabandę, tańczyłam sarabandę cichą
choć krzyczałam obdarta z krwi i kości i gdyby płynął czas,
gdybym ustami mogła chwytać krople minut, udławiłabym się
za sto lub tysiąc lat i byłabym cudownie śmiertelną istotą. Ale trwałam
i kołysałam się pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie,
umarłam w żywym tempie twojego oddechu bo tak mnie śniłeś.
Po tamtej stronie Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami,
płakała do rana nad naszym łóżkiem, że twoja miłość sięga tylko do powiek.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zastanawiałam się co ci napisać po tym wierszu. Z twoimi wierszami jest tak, że warto do nich zaglądać choćby po to, żeby prawidłowo ocenić swoje własne pisanie. Wiersz jest obrazowy, wyważony emocjonalnie - poruszasz dokładanie tyle ile trzeba, żeby pobudzić wyobraźnię i nie przedobrzyć. Znakomity warsztat. Swoboda wypowiedzi...Czarna sarabanda mówi sama za siebie.
Powiedz mi jeszcze ile lat potrzebowałeś, żeby pisać z taką swobodą. Podziwiam i niech myślą co chcą. Nie mam potrzeby ci się podlizywać :-))). Pozdrawiam ciepło i wrzucam do ula. anna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Anno :)
Ile piszę? 10 lat, więc jak ktoś zacznie w gimnazjum, to raz dwa mnie przegoni :)
Masz rację, że zwykle staram się nie przedobrzyć - nawet nie wiesz, jak mnie ucieszyło, że to zauważyłaś! Pisząc staram poruszać się w obrębie jednego obrazu, tak jak aktor grając rolę króla, jest królem a nie zarazem katem, czy dworzaninem.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Baśniowanie? Zupełnie nie było moim zamiarem, ale skoro tak to odczytujesz... to nawet fajna sprawa :) Piszę też długie teksty i krótkie (ostatnio nawet 3-5-3 sylabowe) a ten - mierząc wartość taką dziwną kategorią - rzeczywiście leży mniej więcej pośrodku...
Dziękuję, że to zauważyłeś i pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cieszę się, że czujesz ten smak, czy też czarną barwę jaką wszyscy nosimy w sobie podświadomie. W końcu tak starałem się ułożyć słowa i rytm, aby można było coś podobnego poczuć bez... pisania o tym wprost. A zresztą - wprost nie da się... można tylko naokoło, ale wprost brakuje słów, żeby niektóre rzeczy, czy raczej uczucia określić bezpośrednio, choćby nawet metaforycznie.
Dziękuję Ci pięknie i pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, wiem... przecież kocham Cię, Magda :) Co, myślisz, że to niemożliwe? Myślisz... jak można w ogóle na ten temat myśleć!


matematycy

Kocham cię powiedziała ona
Kocham cię powiedział on
a potem pomnożyli to przez taką samą ilość
wiosen i lat jesieni i zim

Siedzą teraz samotni
w kokonach dwóch różnych iloczynów przestrzeni
i przekłuwają szpilami czas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można na ten temat myśleć również tak:


A wszystko przez Marka

nie dokazuj miła
powiedziałeś
jesteś cudem niech mówią co chcą
i konika cukrowego dostałam
a ty serce szczerozłote

zakochałam się w twojej poezji

śpiewasz dla mnie od tylu chwil
dajesz bukiet pachnących herezji
nucąc
ważne są tylko te dni
myślę nie do wiary
pewna że to żart
śnię przyjaźń niepewność
kochanie

umiesz tańczyć tango anawa?




dzięki, Boski - zrękowiny już były, na palcu lśni...
:D
:*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z Tobą nawet Presleya :))


Ty, Elvis i ja
(z petrarkowskim kultem Ukochanej)

Nie dorastał ci Elvis do pięt,
w trawie śpiewał o tobie, piękna
Love me Tender.... Love me Tender...
gdy utkwiła ci w norce piętka

Dawno jesteś u siebie w domu
i kolację podajesz dzieciom,
po kolacji masz czas dla siebie
gwiazdy w oknie, dalekie echo:
Love me Tender, Love me Tender....
Love me Tender, Love me Tender...

Elvis kochał cię bardziej ode mnie!
Nie dorastam mu nawet do pięt -
może miałem po prostu szczęście
że tak w kółko nie słuchasz dziś mnie
Love me Tender, Love me Tender?

Tak jak czasem ja przy goleniu,
Elvis zaciął niechcący się w tobie:
Love me Tender, Love me Tender...
Love me Tender, Love me Tender...
Love me Tender, Love me Tender....
Love me Tender, Love me Tender...

- hej, Słoneczko... chodźmy już spać
my ze sobą, a Elvis... w grobie :-)





Phi.. czym wobec Miłości ludzkie prze/szkody ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z Tobą nawet Presleya :))
To jeszcze, dla pamięci:

www.youtube.com/watch?v=HZBUb0ElnNY

i tłumaczenie (bez podpisu) z Internetu:


Love me Tender

Kochaj mnie czule, kochaj mnie słodko, nigdy mnie nie opuszczaj.
Jesteś sensem mojego życia i bardzo Cię kocham.
Kochaj mnie czule, kochaj mnie szczerze- to spełnienie mych snów.
Moja droga, kocham Cię i zawsze będę Cię kochał.
Kochaj mnie czule, kochaj mnie kochanie, powiedz mi, że jesteś moja.
Będę twój na wieki, do końca świata.
Kochaj mnie czule, kochaj mnie szczerze- to spełnienie mych snów.
Moja droga, kocham Cię i zawsze będę Cię kochał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



;D

zbeszczeszczę pamięć Wielkiego
lecz wolę Ciebie,
Boskiego słuchać w zgięciu ramienia
twarzą ukrytą
mów do mnie: kocham
mów do mnie czule
kocham cię słuchać oczami
nie chcę już tylko
być muzą
tamtego...
????
wiesz, gdzie wywieźli Wstrentnego?
czy zdąży tu do nas na zaślubiny?
wszak to twój brat
więc, choćby z głębiny - wyciągnąć go trzeba
...niech się stopi niech się spali
byle ładnie grajcy grali
na wesele gdzie muzyka...


gdzie muzyka?

:D
:*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Muzyka? Już, za chwilkę... i teraz chce być Twoim Louisem:



Co się stało z Armstrongiem?
Spoglądam w otchłań siebie
a tam księżyc na trąbce:
nie wiem... nie wiem... nie wiem... nie wiem...

Kiedyś święci maszerują
i wtedy - z głosem gardłowym
ale co się stało z Armstrongiem
nie przychodzi mi do głowy.

Armstrong! (Co?) - Ty stary pijaku!
Ops... nie do ciebie, pilocie (sorry, sorry, sorry...)
- ty wiś sobie w hamaku
na księżycu przy płocie (i śnij mi "Love story")

Co się stało z Armstrongiem?
Co się stało z Armstrongiem...
- spoglądam w otchłań siebie
i już wiem, już wiem!

ale Tobie jednej
nie powiem...



Armstrong! (Co?) - Teraz ty:

www.youtube.com/watch?v=vnRqYMTpXHc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Albo co mi tam - powiem :) Ale słowami anonimowego tłumacza z Internetu:


Piękny jest ten świat

Widzę zielone drzewa i czerwone róże także
widzę jak one kwitną dla mnie i dla ciebie
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
widzę błękit nieba oraz biel obłoków
jasny, błogosławiony dzień, ciemną, świętą noc
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
kolory tęczy są takie piękne na niebie
są one także na twarzach przechodzących ludzi
widzę witających się przyjaciół, pytających "jak się masz"
a tak naprawdę mówią "kocham cię"
słyszę płacz dzieci, widzę jak dorastają
nauczą się o wiele więcej niż ja będę kiedykolwiek wiedział
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))))))))

:))))

O! Louisem...
tak! Louisem - mówię tak!
i ta trąbka
i to "nie wiem...nie wiem"
wszak
głos chrapliwy
w Tobie kocham w nim
bluesem swingiem
mnie ukołysz
gdy
świat się śmieje...
cóż nam świat?
my w ramionach Jego
Twoich
Ach...

:)))))))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ach, Magdo... i gdzie ja byłem, jak Cię nie było? :)


dinozaury

rzędy ruder
ulica z kocimi łbami
nawet chleb z cukrem
zniknęły w dziurze

dziura w spodniach na kolanie

łeb ociężały od siwizny
pochylił się
przytknął ucho do kolana

The Beatles The Rolling Stones
czasem T.Rex i M.Bolana słychać
a mnie nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ach, Magdo... i gdzie ja byłem, jak Cię nie było? :)


dinozaury

rzędy ruder
ulica z kocimi łbami
nawet chleb z cukrem
zniknęły w dziurze

dziura w spodniach na kolanie

łeb ociężały od siwizny
pochylił się
przytknął ucho do kolana

The Beatles The Rolling Stones
czasem T.Rex i M.Bolana słychać
a mnie nie




:)))))
słychać cię, słychać
nareszcie!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff U kręgowców - tak, jeszcze np. pierścienice mają taką niebieską/fioletową,  o ile mi się dobrze pamięta :))) Dziękuję bardzo :)   Deo  @Rafael Marius Piękne kwiatuszki macie :)  Dzięki i pozderki :))   Deo @iwonaroma Sorki :( Jakoś mi się do tej pory wiersze nie kleciły...  Ale miło mi bardzo i dziękuję :)))))))))))))   Deo 
    • Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze,   Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie…   Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy,   Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę,   Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice,   Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu…   Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi,   Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni…   A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii,   Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne,   Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii,   Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę…   Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną,   I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty…   A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści,   Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników,   Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych,   Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi…   Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości,   Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły,   Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona…   I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza!   – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego.   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".    W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.    Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
    • @Andrzej_Wojnowski       Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności.   I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…      
    • Mój bóg zapuścił długie włosy, Pije wódkę tam, gdzie są wyrzutkowie. Uśmiecha się, gdy gardzi się nim, bóg chaosu, nie królewskim syn.   Mieszka w squacie, co się rozpada, W świecie dymu, gdzie myśl odpada. Śmieje się z życia absurdalnej gry, Buntownik w chaosie, co stworzyliśmy my.   Bez złotych tronów, bez wielkiej wiary, Wspólny oddech to jego ofiary. Bóg szarości codziennych dni, Bez światła nieba, co w blasku lśni.   Ten mój bóg, tak daleki od prawdy, Istnieje w cieniach, w melancholii jawny. Lustro życia, które widzimy, bóg surowej rzeczywistości, w której żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...