Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no to co, że osamotnienie? hehe, Szeherezada tańczyła solo :)))
fajnie, że odbierasz optymistycznie mimo zakończenia...a czy można wiedzieć, dlaczego to "potem" niedomówione rozczarowuje? bardzo jestem ciekawa :)
dziękuję za "udany"

serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Krysiu Tereniu: jak zawsze mam u Ciebie swoją przystań! Dzięki, Kochana: "Dajesz mi niepokorne myśli i niepokoje"..."Potem"- jest świetne, choć mnie się kiedyś za takie "potem" oberwało:))) Całuję cieplutko! Para

Opublikowano

"pijmy wino do dna, ciemna noc do dnia"
i tańczmy bez opamiętania,
potem - może jeszcze zdarzyć się wszystko!
Podoba mi się Twój wiersz i duży margines
interpretacji jaki zostawiasz czytelnikowi.
Serdeczności
- baba

Opublikowano

Dobry wieczór Krystyno - powiem jak w tytule - niech dzieje się co chcę -
Wiersz do śpiewu tańca i do grzańca .
I jak tu nie mieć dobrego humoru po takim smakowitym kąsku prawdziwej poezji .
Tylko czytać i upajać się aż do zwariowania ...
miłych snów życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzień dobry Waldku! Hehe, "jak tu nie mieć dobrego humoru" czytając taki komentarz do porannej kawy? To jak kuszące ciasteczko :))) Dzięki Tobie "od rana mam dobry humor" ... "cobym" tylko nie zwariowała z uciechy :)))))
Dziękuujęęę!

Cieplutko i z optymizmem -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witam serdecznie. Bardzo sobie cenię tę wizytę znając zapracowanie. Szczerze powiem, nie spodziewałam się takiego wyniku, więc tym bardziej miło :))
Dziękuję.

Serdecznie pozdrawiam życząc miłego dnia-
Krystyna

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyłączyłem lokalizację. Kto będzie mnie szukał,  skoro próżno szukać w historii połączeń  jakichkolwiek kontaktów. Kiedy dzwonek u drzwi wzbudza nie radość. Nie ciekawość. A jedynie lęk. Jeśli już przyszedłeś mnie odwiedzić  to zapal znicz w progu. Najlepiej biały, lekko pękaty i nieduży. Z żałobnym aniołkiem na froncie. Wiesz, zawsze wyobrażałem sobie, że chociaż anioły będą za mną płakać. Ale kto wie czy pierzaste, białe chmury  są mi przeznaczone. Tak nie po drodze mi do nieba. Choć spisując nieraz rachunek sumienia, dochodziłem do wniosku, że odpokutowałem. Z nawiązką nawet. Całe życie było mi tylko biczem, który gonił mnie jak wieprza na rzeź. Po ostrej stromiźnie, ku szczytowi Golgoty.     Obok znicza połóż kwiat. Jedną, samotną, białą różę. Nie bukiet. Nie wiązankę strojną i bogatą w detale florystycznych dziwadeł. Samotną różę. Jak ja. Mieszkanie zapuszczone do cna. Ciemne i zimne. Jest cmentarzyskiem. Pochowane są tu wszystkie  moje cele i marzenia. Wszystkie dawne miłości i wspomnienia. Dziecka, które umarło  na chorobę nieuleczalną. Na ostre zapalenie duszy. Zjadły ją. Mrok i żałoba. Samotność, której nie był  w stanie przezwyciężyć. Której wtedy nie rozumiał w pełni. Nie rozumiał wszystkich drwin i szyderstw pod swym adresem. Nie chciano by był. By istniał. Wiedział, że to przez to, że był inny. Pewnego dnia żałobna mgła, zabrała go. Umarł. Nawet nie wiedząc o tym,  że przyszła już śmierć.     W dniu w którym odszedł, narodziłem się ja. I wszystko stało się jasne. Wiem kto i dlaczego wydał na niego wyrok. Kto go zgładził. Minęło przeszło dwadzieścia lat. Jak na nekropolię przystało, jego grób znajduje się w jej starej i praktycznie nie odwiedzanej części. Dopóki miałem siły, dbałem o to by  spoczywał godnie. Stawiałem też aniołki i różę  Teraz salon jest zarośniętą, zakurzonymi pajęczynami graciarnią. Z butwiejącą od wilgoci podłogą, rozoranymi głębokimi pęknięciami, jak bliznami, wypłowiałymi ścianami. Nocami domostwo płacze, wyje i skomle. Recytuje, cmentarne makabreski. Czasami i ja uczknę z nich natchnienie. Do nowego wiersza.     W bezksiężycowe noce,  siedzę oparty o swój nagrobek. Rozmawiam cicho sam ze sobą. A może z duchem samotności? A może z demonem pogardy? A może z jego dziecięca duszyczką? Spoczywam w grobowcu,  w samym centrum sypialni. Trumna już jakiś czas temu skruszała od upływu czasu. Kiedyś za życia była łóżkiem. Nie opuszczam już swego grobowca. Mam w nim zamontowane okienko. Przez, które czasami wyglądam  tylko po to by popatrzeć jak świat się zmienia. Bo wiem, że ludzie nie potrafią. Duchy muszą być przywiązane do miejsc. Dlatego nie zaglądam już za drzwi wejściowe. A raczej bramę cmentarza. Nie zobaczę więc znicza ani róży. Ale będę rad, wierząc w to że pamiętasz by choć w rocznicę je tam umieścić. Jeśli Ty ufasz i wierzysz w to,  że trwam w bezdni swego grobowca. Wracając zmów modlitwę za mnie. Ku pamięci i za spokój duszy czyśćcowej.  
    • @KOBIETA Dziękuję Ci. 
    • @huzarc graty za serducho. Pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        a ja myślę, że ten wiersz gryzie i rozdziera …do szpiku kości . zostaje gdzieś pod skórą … Tęsknotą.     Pozdrawiam Migrenko :) 
    • @Czarek Płatak bardzo mi się podoba :) wzajemne migotanie niczym lśnienie :)  pozdrawiam :)   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...