Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cichosrebrny szept jesieni

Październik przenosi - wiatr - złotymi liśćmi
Po trochu, po pyłku, przez dziurawe dłonie
gałęzi i krzewów. W dole krwotok Wisły
Zmierzchowej przepłynął przez dnia już zaporę.

Złota stredź latarni gwiazd zwabiła larwy
Przeinaczył kwiaty, chłód, a Saturn oka
pierścieniem źrenicy objął i zżarł barwy
które sam wymyślił i kształt im powołał

Niechaj wszystko będzie, tym czym się wydaje
Liść - liściem, deszcz - deszczem, kłosem każdy kłos
Niech uczy mnie jesień jak się milczy wprost.

Kto patrzy pod nogi nie ziemię tam znajdzie,
ale pędy marzeń, z nich: liście niebieskie
tryskają do góry, a z nimi, w takt, krecie

pną się Korytarze by wyjściem zakwitnąć

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hej, Poeto Nieuczesany - czekałam na Twój wiersz. I proszę - szaleństwo jesienne potargane. Atmosfera, jak zawsze u Ciebie, niezwykła, ale trochę potykam się o słowa; również przecinki i kropki by się przydały. Mam pytania - dlaczego jesień szepcze cichosrebrnie ? Raczej cichozłoto (chyba, że w nocy, przy księżycu). Cały ten zwrot "cichosrebrny szept jesieni" nie bardzo mi się podoba. Nie wiem też co to jest "stredź".
Wiersz przeczytałam porządkującym okiem i widzę tak

Cichosrebrny szept jesieni

Październik przenosi - wiatr - złotymi liśćmi
Po trochu, po pyłku, przez dziurawe dłonie---zdecyduj się dużą czy małą nowy wers
gałęzi i krzewów. W dole krwotok Wisły
Zmierzchowej przepłynął(już) przez dnia zaporę.

Złota stredź latarni gwiazd zwabiła larwy.--- kropka
Przeinaczył kwiaty, chłód, a Saturn oka
W Źrenicy pierścieniu
dzienne pożarł barwy,-----------zbyt karkołomne.
Które sam wymyślił i kształt im powołał.------------------------kropka

Niechaj wszystko będzie, tym czym się wydaje
Liść - liściem, deszcz - deszczem, kłosem każdy kłos
Niech uczy mnie jesień jak się milczy wprost.-------------------kropka

Kto patrzy pod nogi nie ziemię tam znajdzie:
ale pędy marzeń, z nich: liście niebieskie -----------"ale" ? może "nagie, gołe" ?
tryskają do góry, a z nimi, w takt, krecie

Korytarze rosną by wyjściem zakwitnąć
----------zakończenie zabójcze, świetne,
a w całości Twój nerw poetycki.

Pozdrawiam, czekam na dalsze :)
Opublikowano

stredź - rosa miodowa, słodki sok wytwarzany przez sporysz żeby oewadyh przenosiły zarodniki :)))))))))))))
cichosrebrny - bo to już wieczór, zmierzch zapada i jesień szepcze cichosrebrnie :)))

CO DO INTERPUNKCJI - nigdy nie jest u mnie z nią dobrzr :))))

Saturn oka
pierścieniem źrenicy, objął i zżarł barwy

lepiej?

dzięki za wgląd :)))))))))))))))))))))

Opublikowano

Franka ma dobre oko, więc podaruję sobie technikę i skupię się na treści... Oderwałam się na chwilę od widoku mgły i poszarpanego drzewa za oknem dzięki tym srebrno złotym...krajobrazom... Trochę magicznie i baśniowo u ciebie...a jednocześnie wszystko na swoim miejscu i liść i deszcz... Fajnie było poczytać... Pozdrawiam...:)

Opublikowano

Niechaj wszystko będzie, tym czym się wydaje
Liść - liściem, deszcz - deszczem, kłosem każdy kłos
Niech uczy mnie jesień jak się milczy wprost.

Kto patrzy pod nogi nie ziemię tam znajdzie,
ale pędy marzeń, z nich: liście niebieskie
tryskają do góry, a z nimi, w takt, krecie

pną się Korytarze by wyjściem zakwitnąć

To mi wystarczy na plusa, górna część jakby przekombinowana ;)
Buźka :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na ozdobnym półmisku serwuje stek bzdur, przyprawiony domieszką ironii, obietnice, okraszone słodkimi słówkami, dodaje szczyptę jadu, jako wzmacniacz smaku, kusi obłudy sztucznym aromatem, podlewa sosikiem prób manipulacji i dekoruje dzieło kleksikiem zawiści.   Tworzy więc całość identyczną z naturalną..   Jeszcze wszczepia- gdzie się da- wirusa, by czerpać zysk z udawania leczenia marnym placebo.   Jakie trucizny skrywa pod beszamelem kłamstw?  
    • @Manek To ja pochwalę, masz chyba najlepszy wiersz na 18 stronie Akantu :))
    • Dawno temu w podziemiach kopalni węgla, na pokładzie Idy pracował koń o imieniu Łysek. Opisał to w noweli Gustaw Morcinek albo jakaś inna Konopnicka. Rządy niejakiego Gomułki ps. Wiesław  doprowadziły do wyrzucenia koni z kopalń i zastąpienie ich maszynami. Gomułka nie lubił koni i mawiał, że konie i emeryci przeżerają Polskę. Łyska wpakowano na samochód i wraz z innymi końmi  wywieziono do rzeźni we Francji. Francuzi to takie podłe dziwaki są i lubią miedzy innymi wpierdalać na ciepło koninę, żaby, skowronki czy podobne stworzenia. Ale w rzeźni pił kawę z właścicielem ubojni pan Galambosz. I Łysek wpadł mu w oko. Wiec go kupił za parę franków, przypiął do dyszla swojej furmanki i pojechał do domu obiecując Łyskowi, że jeżeli dojedzie na czas to nasypie mu do wiadra obroku. Śpiewała o tym Maryla Rodowicz w piosence "Wio koniku..." Stary Galambosz to był jednak pijak i moczymorda i Łyska nie uszanował bo po paru miesiącach kupił dostawczaka marki Renault a konia wygonił z zagrody w pizdu. I Łysek plątał sie po Polach Elizejskich aż trafił na plac Piggale gdzie jak nas przekonywał Hans Kloss są najlepsze kasztany. Kloss miał stosunki z Brunerem. Pokazał je w serialu Konic z Morgensternem co rozbudziło nadzieje Polaków na wolną miłość ze Związkiem Radzieckim. Łysek tymczasem wyciągnął kopyta na ławce strasząc spacerowiczów wielkim kutasem zwisającym z ławki. Tam Łyska przyuważył niejaki "Stary kowboj". Złapał Łyska za grzywę i pogalopował na nim prosto na statek wyczarterowany przez emigrantów do Ameryki południowej. Tam kowboj zatrudnił się jako poganiacz bydła. Pisał o nim polski showman i piosenkarz Jerzy Michotek. Opisał on i wyśpiewał śmierć Starego kowboja i dramatyczne losy Łyska. Kowboja pochowali i na grób polożyli duże kamienie żeby zwłok nie wykopali zwolennicy Salvadora Allende aby wprowadzając komunizm we własnym kraju zachować właściwe proporcie w relacji żywy-martwy. Nierzadkie były przypadki wyrzucania żywych ludzi do oceanu aby tylko bilans wyszedł na zero. Sam Allende skończył zabity we własnym pałacu. Łyskowi kowboje strzelili z Remingtona miedzy oczy. Michotek nic nie pisze czy Łysek przeżył. Bredzi coś o wietrze na prerii i trawach co się ruszają co sugeruje nam, że człowiek jest jak ta trzcina na wietrze co pręży się i wygina niczym Hanka, ukochana Staśka Apasza. Mieszkanka Warszawy której Apasz wpierdolił w końcu nóż w bebechy. Według legend wielu ludów Łysek przeżył. Skończył studia i został mecenasem. Co prawda kopyta ma krzywe jak po Hainego Medina a łeb nieco większy niż u pierwowzoru czyli Łyska prawdziwego ale ma ksywkę Qń i nic tego nie zmieni. Obecnie Łyska nie da się zidentyfikować bo podobnych koni na polskich łąkach coraz mniej. Chuj z nim.            
    • @krys929 Kurde, to też błąd, tak bezpodtekstowo :))
    • @Alicja_Wysocka No ja też już raczej tam nie wrócę, ale zostało mi w pamięci. No ale inna sprawa, że wakacyjny nastrój to co innego, bo kumpel który tam mieszkał kilka lat już nie jest tak entuzjastyczny...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...