Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przytul mnie bez tego
krąg się nie zamknie
ty się boisz ja także
tak oczekuję naprawy

żegnam się i witam
życie bez wyceny
na ile zdobyć się mam
aby liznąć szczęścia

jesień dopina guziki
schorowanej jesionki
pod pazuchą piersiówka
przeciwbólowych kropli

a może by tak zamknąć oczy
i obudzić się bez oddechu

Opublikowano

ojej, nie zamykaj oczu! nie wolno! trwaj choćby z piersiówką znieczulenia...pamiętaj peelko, nadzieja ostatnia umiera, więc póki się tli, choćby ogarek, nie wolno się załamywać...

cieplutko pozdrawiam Aniu:-)
Krysia
ZDRÓWKA! wbrew i pomimo!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Gdybym mogła gabrielu ...wiesz nie omieszkałabym...., ale jest inaczej!
Dzięki za kopa ,w poniedziałek przyda sie jak znalazł!
No i za to ładne wierszydło...sęks!
Pozdrówka!
Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Żeby Panie Biały chodzilo o jesienne dni to ostatnich moich wierszy by nie bylo!
Ażeby cokolwiek łyknąć rozweselającego ,muszę powalczyć z ....!
Pozdrowionka!
Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bez strachu że jutro nie skończy się nigdy
odpłynąć donikąd bez łez i pośpiechu
gdyby można było tak usnąć

pod powieką zamknąć obraz nie jesieni
która chłodem dosięgnęła wątpłych ramion
ale wiosny co już nie nadejdzie

gdyby tak można było po cichu
bez ciężaru na plecach i piersiach
umierać bez żalu


Tak to odebrałam aluno - smutno...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bez strachu że jutro nie skończy się nigdy
odpłynąć donikąd bez łez i pośpiechu
gdyby można było tak usnąć

pod powieką zamknąć obraz nie jesieni
która chłodem dosięgnęła wątpłych ramion
ale wiosny co już nie nadejdzie

gdyby tak można było po cichu
bez ciężaru na plecach i piersiach
umierać bez żalu


Tak to odebrałam aluno - smutno...
Pięknie Aniu pięknie!!!
Jeszcze trochę mi potrzeba czasu ,po niedzieli bede wiedziala więcej ,nie omieszkam zagrzymic z radości!Tylko ten ból!Ale czego człowiek nie wytrzyma?!
Serdeczności samych!
Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bez strachu że jutro nie skończy się nigdy
odpłynąć donikąd bez łez i pośpiechu
gdyby można było tak usnąć

pod powieką zamknąć obraz nie jesieni
która chłodem dosięgnęła wątpłych ramion
ale wiosny co już nie nadejdzie

gdyby tak można było po cichu
bez ciężaru na plecach i piersiach
umierać bez żalu


Tak to odebrałam aluno - smutno...
Pięknie Aniu pięknie!!!
Jeszcze trochę mi potrzeba czasu ,po niedzieli bede wiedziala więcej ,nie omieszkam zagrzymic z radości!Tylko ten ból!Ale czego człowiek nie wytrzyma?!
Serdeczności samych!
Ania

albo tak...

nie boję się o jutro
już nie
oparta o futrynę drzwi
liczę minuty mojego teraz

strach jest jak przypływ i odpływ
nadchodzi falami
wystaczy przeczekać

ktoś podaje uśmiech
jak filiżankę ciepłego jestem


:-)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pięknie Aniu pięknie!!!
Jeszcze trochę mi potrzeba czasu ,po niedzieli bede wiedziala więcej ,nie omieszkam zagrzymic z radości!Tylko ten ból!Ale czego człowiek nie wytrzyma?!
Serdeczności samych!
Ania

albo tak...

nie boję się o jutro
już nie
oparta o futrynę drzwi
liczę minuty mojego teraz

strach jest jak przypływ i odpływ
nadchodzi falami
wystaczy przeczekać

ktoś podaje uśmiech
jak filiżankę ciepłego jestem


:-)))
Dziękuje że że tak zaangażowałaś się w moje osobiste,piszesz niesamowicie ,teksty lecą Ci z rekawa ...to znaczy ze jesteś świetna masz talent,pisz ,pisz ...co kupię Twój tomik wierszy!
Całuski!
Ania
Opublikowano

hm nie odbieram tego jako wiersza o jesiennej depresji tylko. dobrze że są osoby, z którymi można podzielić się lękiem, które przytulą i po prostu będą obok...
tak czy inaczej życzę odrobiny nadzieji i ciepło pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...