Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wiersz' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Północna Ulewa Kropla rosy spada z trzciny o spokojnym poranku, po Północnej Ulewie księżyc, w pogoni za słońcem, rozpaczliwie wędruje po niebie; upada, bez względu na siebie. wpada w pułapkę, wpatrzony w pejzaż wschodu słońca: połączenia ust powolnych, splecionych z przędzy, wplatania się pomiędzy te głębokie, błogie więzy, jak trzcina cukrowa frywolnych zachowań lecz zamiast wśród wschodu, skończył na północy, pół nocy przepadło: upada nam księżyc. Między pieśnią złamanych kości i płuc zatopionych w słowach, za których szczyty, księżyc się chowa, w tańcu wiruje ta jedyna, samotna. O, trzcino cukrowa, służ mu za wiatrowskaz, gdy zagubiony chłopak, będzie płynąć łodzią, czyli będzie iść na nogach, a jej kolano w tańcu będzie zwinnie meandrować, pejzaże wciąż malować, wabiąc go w swe słowa Przesyłać mu swą miłość, wraz z kroplami deszczu, karmić go, jak morze, mądrościami wieszczów o legendarnych językach, co zaprowadzą nas do sensu, ulewać biżuterię ze stłuczonych diamentów, wyłowionych z morza. Ulewa gasi pożar, który zniszczył trzciny a księżyc, jako chłopak upadł dla dziewczyny. Trzeba było słuchać ciem z szali leciwych; chciwość jawi się w blond włosach i tanecznych pozach, a on był bardzo chciwy.
  2. myśli kości

    Kuźnia

    "Kuźnia" Otwieram kuźnię bluźnierstw Będziemy kuć belki na potrzebę własnych oczu i wkładać je ekspercko, aby nic nie poczuć Otwieram kuźnię bluźnierstw z nadludźmi - personelem: stosem Hefajstosów, rozdmuchujących piekielne płomienie Otwieram kuźnię, a później bluźnię, póki mi uśmiech nie uśnie na twarzy, tak, że się drugi nim sparzy i puści; oszuści! Wszędzie oszuści! Otwieram kuźnię Już nie czuję... został tylko uśmiech.
  3. Szukając sposobu na wszelkie kłopoty Trzymając życie w swych sztywnych ramach Dostrzec nie mogą piękna głupoty Widząc wyłącznie swój własny dramat Co mają począć ci wszyscy mądrale Bez możliwości, która ich omija Stawiając wiedzę na piedestale Głupota dla wszystkich, a wciąż niczyja Instagram: @tojuzwiersz
  4. Tristan

    Przeprosiny

    Inaczej mi się śpi, gdy nie ma twoich pocałunków, spojrzeń w oczy, czy innych drobiazgów od ciebie. A ja? Nic ci nie dałem, prócz kilku kłamstw i szklanych łez. Wybaczyłem ci kilka razy, ale to jedyny był błąd, jaki popełniłem. Teraz cię nie ma przy mnie, ale to chyba dobrze, bo przecież właśnie o to prosiłem. Rzadko już w moje myśli wchodzisz, bo chyba zapominam - Jakim uczuciem cię darzyłem, ale dlaczego teraz wspominam o tobie? Gdyż kilka sekretów przed tobą ukryłem. Żal me serce ściska, gdy wspomnę o tej nocy, gdy gwiazdy były nasze. Niestety już nie wrócę do tej chwili, bo dużo radości przez to stracę. Za późno już, aby zapukać z przeprosinami do twych drzwi, w których byłem szczęśliwy ja i smutny ty.
  5. myśli kości

    Kontekst

    Kontekst Tracę wątek szybciej, niż kończę początek Kątem oka widzę zatarty kontekst Wolę Boga przyjmuję bez pieczątek na dokumentach, jednak wolę Boga, który oszczędza wrzątek: jak wola jest letnia, to ja jestem święta, wśród łąk wrażeń i zrażeń, się parzę jak mięta Nie pokażę wam marzeń gdyż mi nikt nie rozkaże, a nienawidzę nakazów; ten inicjatywy mnie nęka Niby człowiek jest żywy, póki jego ręka nie zatonie w betonie i się stanie cmentarzem w cementach, zgubionym w nie swoim planie, na polanie nikłego piękna, a zaczęty wątek stanie się stosem szczątek Więc jaki był kontekst?
  6. Kwiecisz

    BEZnadzieja

    Sztuka za słaba, poeci banalni bluzgi, umizgi, złamane serca patrzę wokoło, szukam powietrza zakrzywia obraz chłopiec z miasteczka Wzdycham i wzdycham lecz brnę do przodu cóż począć - nie zna mojego imienia znowu wieczorem stanę pod brzozą sprawdzę czy nadal jego tam nie ma I nie usłyszę nic oprócz ciszy w głowie jedynie przeróżne tony które jej zagrał w drewnianej szopie na starym puzonie Znów nic tu po mnie
  7. Rzecz się zdarzyła w pewnej tawernie, tam gdzie chmielową czuje się woń, opowieść z morałem o pewnej ofermie, z której poczynań rżał nawet koń. Pora jak co dzień lekko wieczorna, każdy po kufel wyciąga dłoń, sprawa na oko zgoła pozorna, lecz mimo wszystko pot muska skroń. *** Tedy gdy trunki porozlewane, stoliki trzeszczą od kufli ciężaru, dostojnym krokiem niespodziewanie, wchodzi kobieta - rodem z moczarów. Każdy się krztusi, pluje i rzyga, wnet wyszło nawet klientów paru, piękna ma w sobie tyle co strzyga, ale dość znacznie unosi ton gwaru. Przyszła ta pora rodem z horrorów, kiedy to karczmarz w potrzasku bywa, mistrzowska sztuka grania pozorów, gdy przy ladzie ważna jest komitywa. Podał maszkarze kufel browaru, przyjmuje płatność i dłoń obmywa, uciekać karczmarz pragnie z koszmaru, bo twarz maszkary nadto parszywa. Od lady po chwilach kilku odchodzi, już w stronę izby kieruje oczy, każdy stół zwalnia z serca dobroci, kolejny klient do wyjścia już kroczy. Karczmarz ze złości wyrywa włosy, mały zarobek, a dzień roboczy, przekleństwa lecą w te niebo głosy, a mówią w branży - piwo jednoczy. Przyszło olśnienie tuż po tych słowach, osobę znajdę już w sztok pijaną, śmiałek się znalazł w biedy okowach, "masz tu browara wyrwij tą panią". Teraz dostojnym, lecz chwiejnym krokiem, zmierza w tę stronę dość pomijaną, siadając obok trącił ją bokiem, patrzy na jej twarz browarem zalaną. Pierwsze wrażenie dosyć mizerne, piwem zalana wciąż nic nie widzi, chmielowy rycerz - heros w tawernie, co dość już wypił i się nie brzydzi. Kolejny łyk do gardła już spływa, w oczy jej spojrzał i za garb chwycił po alkoholu często tak bywa, że mniej otrzymasz niż by kto liczył. Prawdziwy rycerz z legend i mitów, łyk trunku zawsze odwagi mu doda, nie straszna nawet ze setka zbirów, oraz bagienna niewiasty uroda. Pląsają niepewnie do wyjścia we dwoje, dla niej ta chwila to istna nagroda, tak oto kończą pijackie podboje, nie lepsze niż bydła pełna zagroda. *** Już razem szczęśliwie wychodzą z tawerny, on szepcze brednie "moja ślisznotoo" nikt tu nie widział takiej ofermy, zachwiał się i nura swą mordą w błoto. Jeszcze niedawno tak szwarno pląsali, pijany nie różni - łajno czy złoto, koń do rozpuku rży gdzieś w oddali, wiwat chmielowo-dzielna głupoto !
  8. Rycerz waleczny co zawsze zwycięży, z każdej bitwy wyjdzie bez rany, mieczem i tarczą są ślina i język, każdy zna losy Przechwały. Poległ on w „bitwie” – już za nim dni chwały, każdy wie co się zdarzyło, tym co nie znali rycerza Przechwały, z rozkoszą opowiem, jak było... *** Słońce wysoko i niebo bezchmurne - pogoda wprost idealna, w księstwie wydano rozkazy odgórne, bo sprawa jest niebanalna. Smok przepaskudny już opuścił górę, znudzony jaskiń szarością, on rozgrzać chce trochę wioski ponure, zabawić się w berka z ludnością. Wkoło harmider, strach, ból i pożoga, w całej wsi tak to wygląda, we wszystkich chatach już żółta podłoga, bo ludzie szczają po kątach. Nie tylko wśród ludzi strach mnogo rośnie, zwierzęta też strachem żyją, bo świnie w chlewach są jakby mniej sprośne, a wilki w nocy nie wyją. Armia jest liczna, lecz krucha w herosów, bestii nikt ubić nie zdoła, więc król widzi tylko jedyny sposób, "potrzebna jest na rzeź pierdoła". Wybierzmy tego co zawadza wszystkim, do wsi niczego nie wnosi, od gadania bredni dostał wypryski, ciśnienie wkoło podnosi. Przenigdy jak żył to w stronę oręża, nie kiwnął on nawet palcem, każdą bitwę zawsze zwyciężał, w tawernie jest stałym bywalcem. Ludzie zmęczeni od legend i mitów, powieści z kufla pustego, przez wieczne łganie i wciskanie kitów, wzięli Przechwałę biednego. Widać, że wątły, mizerność aż bije, a język tym razem schowany, lęku natomiast Przechwała nie kryje, aż moczem po kostki zalany. Rycerz na bitwę bez oręża kroczy, gęba zamknięta na amen, jedyne co może wszystkich zaskoczyć, to tylko jego testament… *** Szybko nastał koniec mości Przechwały, smok wrócił do jamy dość syty, o dziwo w testamencie przekaz dojrzały, morał w kamieniu wyryty. Kamieniarz z werwą rękawy zakasał, od rana w nagrobku gmera, z dbałością wyrył co denat nakazał - „niech kłamstwo szybko umiera”.
  9. Piszesz wiersze i chciałbyś spróbować swoich sił w ogólnopolskim konkursie poetyckim? Dopiero zaczynasz przygodę z tworzeniem, nikt nie widział Twoich utworów, a może jesteś już wielokrotnym laureatem? Konkurs Poetycki „Zawierszujmy Bielsko” został stworzony z myślą o Tobie!Pierwsza edycja ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Zawierszujmy Bielsko” adresowana jest do pełnoletnich mieszkańców Polski. Do nagrody w kategorii ogólnej kandydować będą wszyscy uczestnicy, którzy mają ukończone 18 lat. Dodatkowo została przygotowana nagroda specjalna im. Józefa Argasińskiego dla uczestników, związanych miejscem urodzenia bądź zamieszkania, szkołą, uczelnią, z regionem Podbeskidzia i miastem Bielsko-Biała, którzy mają ukończone nie więcej niż 26 lat.Utwory uczestników z całej Polski zostaną ocenione przez profesjonalne jury,a zwycięzcy otrzymają wyjątkowe nagrody. Czeka na nich m.in. nagrody finansowe, warsztaty poetyckie, prezentacja wierszy w przestrzeni miejskiej oraz wiele innych.Laureaci i wolni słuchacze zaproszeni są również na oficjalne ogłoszenie wynikówi wręczenie nagród na uroczystej gali finałowej 5 września 2020 r. w Domu Kulturyw Starym Bielsku. Podczas ceremonii odbędzie się także koncert muzyczny oraz konkurs jednego wiersza.6 września 2020 r. o 11:00, na Zamku książąt Sułkowskich odbędzie się Bielska Edycja Krakowskiego Salonu Poezji, w której trakcie laureaci konkursu ponownie będą mieli okazję zaprezentować swoje utwory.Dla młodzieży nominowanej do nagrody specjalnej zorganizowany zostanie cykl warsztatów poetyckich w Książnicy Beskidzkiej.Udział w konkursie jest całkowicie bezpłatny.Regulamin konkursu: https://drive.google.com/open?id=1otbAA6n3XSS1jGk40oMrtDRSpB0OE3qB
  10. Pąk piwonii rozwarł płaty, W dniu imienin małolaty, Która w swym młodzieńczym pędzie, Sukno życia igłą przędzie, Nie wiadomo czy się ziści, Jej marzenie o kokardzie, Którą igłą namiętności, Z przędzy prządź poczęła hardzie, A gdy z oka nić się zgubi, A i igła w trawie zniknie, O kokardzie ogród życia, Wnet pamiętać będzie nikle, I by z lekka zaoszczędzić, Na straconym życia czasie, Wtem kokardę pozostawi, na spękanym kontrabasie, Owy, swym basowym głosem, (lecz nad wyraz poszarpanym), Uświadomi jej - kokardzie, Swoj charakter zapomniany, A nim mrok i świt nadejdą, W rytm historii instrumentu, Już kokarda zdąży pojąć, Swoją przyszłość nieugiętą, I zostanie z kontrabasem, W parze tej - dobranej zmyślnie, Przy piwonii gęstym krzewie, Wieść się będzie im pomyślnie. ----- Jestem tu nowy, chętnie nauczę się więcej. Proszę o wskazówki dot. wiersza
  11. Gdy zabraknie mi oddechu Będą wiedzieć że byłam gotowa By odejść ze świata kolorowego Do czarnej nicości ciemnej jak podziemia Ciało nowe czeka bo owemu pozwalam Wyjść przez drzwi mahoniowe Nie wrócić nigdy po mnie Jak i po moje życie nędzne Za murami świat widnieje Pełen w zieleni rozrośnięty Dni dzielą od niego Siła przemawiająca przeze mnie mówi Wyraźne ''do widzenia''
  12. P.S.

    Wycieczka po Chinach

    Słuchaj, coś mam żeby ci Kamil dać. To rzeczy takie drogie - słowa, aż... Zrobiłeś tak, że ja lepsza jest, ah!... Pokazał jak przebaczać i gola tam. Oh, Kamil tak cie bardzo kocham, patrz! O, tam! Wielki Mur Chinśki, ja chce tam! Mur tamten taki wielki, jak ty i ja. Potrafisz dzięki pannie (ja) kochać. Ty i ja będziemy razem wiecznie! Ty i ja r'zem lepsi jesteśmy, wiesz? Być lepiej dac się nie da, wsp'lnie, n' wiek'.
  13. P.S.

    Kawiarnia

    Kamil mam ci coś do powiedzenia. Tak slucham? I would like two black coffees. Ja chce jeszcze z mlekiem, Kamil. One with milk, please. No, to słucham? No? Jestem w ciąży. Co się stanie? Co powino się stać? Powino? Tak się da? A co cie to obchodzi, ha? Chociaż nie, to nie Prasa. A co byś ty zrobił? Co byś ty zrobiła? Jak byś zrobił(a)? Dobrze, źle, czy jak?
  14. [ zapraszam do interpretacji :)] Milczysz. Jakie to piękne, jakie to jest miłe! Być może uniknąłem bolesnego dźwięku..- A może przegapiłem poranny śpiew ptaka.. Milczysz. Jakie to jest taktowne, eleganckie! Mówią przecież : Mowa srebrem, milczenie złotem- Na złote medale już brak powoli miejsca.. Milczysz. Czemu to robisz? Milczenie też rani.. Wsłuchaj się w to czasem..Czy da ci pełny spokój? Czy Ty będziesz zadowolony nie słysząc nic? Milczysz... Ile bym dał, by przerwać tę złą ciszę.. Ile bym dał, by usłyszeć ten bolesny dźwięk.. Usłyszeć cokolwiek...Bez żadnego znaczenia..
  15. aaivl

    Jestem

    Kobietą jestem a nie bywam w życiu pewnie kroczę jak po estradzie diwa cierpienia brzemię codziennie dźwigam wieloma barwami się mienię a w środku stara wyga cały swój bagaż skrzętnie ukrywa twarz młoda pełna tajemnic uciec nie zdoła od chwil w czerni pomimo tego wciąż z uśmiechem idę dumnie krok za krokiem nosząc swe imię w świetle blasków i cieni gracja zawsze mi towarzyszy ciemne kolory mych dni przeżywszy zakładam najjaśniejsze odzienie i lśnię jak gwiazda niezmiennie niezmiennie niezmiennie! bo Kobietą jestem − swym okrętem, żeglarzem i sterem każdy sztorm pokonam wewnętrznej mocy płomieniem
  16. Jesteś tak blisko, często tuż obok mnie, pragniesz bliskości, odczuwam to w tle. Pisząc w wierszach o tobie wzruszam się, jest w nich zawarta też mała cząstka mnie. W bezmiarze codziennych tęsknot moich, listami swoimi kreślisz często ramy dnia. W ciepłych słowach, zwierzeniach twoich, jawi się dla mnie, jakże barwna postać twa. Jeśli znajdę w szarości powszedniego dnia, chociażby jedną, pełną ciepła, jasności myśl. Wysyłam ją wtedy, z ogromną już tęsknotą, adresatem tej mojej myśli, jesteś zawsze Ty.
  17. A gdy mnie zabraknie, cisza będzie lub szmer, radość lub wzruszenie, piękny lub brzydki śpiew. Gdy mi przyjdzie odejść, mrok będzie lub jasność, chłód lub też skwar, zabawna lub smutna błogość. A gdy mnie nie będzie, nadejdzie inne światło; świeże, czyste i życie spisze na nowo. Bo gdy mnie zabraknie, świat dalej będzie trwać, a mi pozostanie tylko płakać lub się śmiać.
  18. Nie ma nadziei dla poetów Zamknięte we własnych ciałach Piękne dusze...ach piękne dusze Docenione dopiero po śmierci Za życia śmiech, czasem wzruszenie Dla poetów nie ma nadziei Wielcy odeszli, ostały się dzieła Nadal trwają w pamięci, w teorii Co po utworach, tomikach, słowach? Fragmenty rozkruszone na kawałki Nie ma nadziei dla poetów To cnota zbędna, blokująca Sztuka rodzi się bez nadziei Sztuka rodzi się w beznadziei Kto posiada nadzieję nie jest poetą Bo dla poetów nie ma nadziei Zapraszam do dyskusji i na instagram @tojuzwiersz
  19. graphics CC0 bonus poezja jest jak mała kolejowa stacja wysiadasz nagle, w nieprzewidzianych sytuacjach więc rejwach, rozglądasz się wokoło pytając: gdzie ja jestem? ocierasz przepocone czoło pulsuje rozum – mechanizm w ciele kombinatu runiczny zapach fiołka w naręczy niebieskawych kwiatów poezja to jest suport, sprężony nóż maszyny obrabiasz nim dowolny przedmiot a w łoże pełne rymów – białe wpadają ekworyny albo jak szampan, markowy mocno zamrożony nagle wystrzela w górę korek w porozwieszane kotyliony a już po balu jak kochanka gdy jesteś lekko zamroczony zarzuca nogi we firankach na twoje zgięte w gryf pagony poezja modny lot motyla, ubrana chyba u Versace pod drgnieniem skrzydeł pierś obnaża, jej nogi tańczą w rytmie cha cha to kęs zakotwiczony w kruchym jabłku w śnie aromatów kwaśnych owocowych spragnione usta niedostatku w posmaku cierpkoturkusowym, spod gwiazd przychodzi zmącić zmory zmysły zdziczała transgeniczna burza a włosy z gibkich płatków rwie podstępna demoniczna róża tu w antresolach psich ogrodów setery niosą w pyskach kwiaty, i wyścielają ci pod stopą czuły łagodny rym włochaty, ciało poezji ogrodów cnotą z rozdziewiczonej macierzanki, rozum poety w wersy układa – z zapachów układanki —
  20. graphics CC0 Analiza wiersza K.I. Gałczyńskiego pt. „Ulica towarowa” Wiersz: Tutaj wieczorem faceci grają na mandolinach i ręka wiatru porusza ufarbowane wstążeczki. W ogóle tu jest inaczej i gwiazdy są jak porzeczki, i jest naprawdę wesoło, gdy księżyc wschodzi nad kinem. Anioły proletariackie, dziewczyny, wychodzą z fabryk, blondynki smukłe i smaczne, w oczach z ukrytym szafirem jedzą pestki i piją wodę sodową niezgrabnie, pierś pokazując słońcu, piękną jak lirę A kiedy wieczór znowu wyłoni się z mandolin, a księżyc, co był nad kinem, za elektrownią schowa, mgłami i alkoholem ulica Towarowa rośnie i boli. K.I. Gałczyński / 1929. Analiza wiersza: Wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. „Ulica towarowa” to bilans w opisie bliżej nieokreślonego miasteczka, dokładniej jednej ulicy. W prologu to opis czysto proletariacki, status „społeczeństwa fabrycznego” świadomie i refleksyjnie umiejscowionego w rewolucji przemysłowej pomiędzy dwoma wojnami światowymi, notabene, – na dobre przytłoczonego amorficzną codziennością. Studium egzystujących w matni systemów produkcyjnych, stacjonarnych schematów i przyzwyczajeń ludzi przypisanych do swoich fabryk i manufaktur. Praktyczny, socrealistyczny charakter wiersza wprowadza nastrój anemicznej figlarnej monotonii. W pierwszej części utworu to bynajmniej pantagruelizm w ambitnej formie – czyli usilnie beztroski koniecznie standardowy wymiar życia tej (naszkicowanej przez autora) robotniczej dzielnicy. „Faceci grają więc na swych mandolinach”, „ręka wiatru porusza jakieś ufarbowane wstążeczki”, a gwiazdy „są jak porzeczki”, to późny wieczór – na niebie pojawiają się pierwsze gwiazdy (czerwone – czyli proletariackie), a „Księżyc wschodzi nad kinem”. Póki ta jasność dominuje na „ulicy towarowej” żywot proletariuszy w zachwycie magią i ulicznym folklorem ulatuje „cały w skowronkach”, „naprawdę [tu] wesoło” sugeruje Gałczyński, z fabryk po zakończonej zmianie wyłażą smukłe młode blondynki, o szafirowych oczach, a nastrój jarmarczny tej aglomeracji zachwyca czytelnika. Dziewczyny żują pestki może to dynia, może słonecznik?, popijają sodówkę. Czas płynie wesoło – lecz do czasu trwa ta sielanka, gdy jasność substytuuje w noc – ta przysłowiowa „sodowa woda”, wreszcie uderzy do głów mieszkańcom betonowej dżungli. Zapytasz czytelniku: dlaczego akurat „sodówka”?, i w jakim celu zastosowałem ów semantyczny apendyks? – Otóż, pisze dalej Gałczyński: gdy „księżyc co był nad kinem za elektrownią się schowa – mgłami i alkoholem ulica towarowa [tu] – rośnie i boli”, po zmroku miejsce opisane przez Gałczyńskiego zmienia diametralnie oblicze – teraz to zaułki pijaczyn i kreatur, a miasteczko przechodzi swą codzienną metamorfozę, wraz z nocą przenika stanem turpistycznym, zachowaniem swych mieszkańców uwierzytelnia mroczność i całą industrialną brzydotę, relacje miasteczkowiczów (jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki) – przemieniają się w ohydę – w pijacką balangę. Ludzie po dniu mozolnej pracy porzucają własne smutki i troski zaś stany stricte niehumanitarne uwierzytelniają. Ta mroczność traci charakter biesiadny, to pitawal – „towarowa” kronika kryminalna, wszystko co kolorowe – barwne, stanie się teraz profesją szemranych układów. Ból, gorycz i obojętność, wszystkie stany ludzkiego zniewolenia przez zło, gdzie czapka gore na złodzieju, istota wygraża z degeneracji, a gwałt i nielegalny handel w antyludzkiej pomroczności – zatrważa. Gałczyński wychował się na przedmieściach Warszawy, z pewnością czasy dzieciństwa zanotowane w pamięci poety zainspirowały go do napisania wiersza. Poezja dwudziestolecia międzywojennego to eklektyzm, w zasadzie nie można jej zamknąć w ustalonych trendach. Emanacje światopoglądów stanowiły grupy poetyckie powiązane z konkretnymi czasopismami. W głównym nurcie tworzyli Skamandryci – z Tuwimem, Kazimierzem Wierzyńskim, Janem Lechoniem – na czele.. Powiązani z kulturalnym pismem „Pro Arte et Studio”. Głosili pochwałę życia, promowali twórczą wolność bez skrępowań, opisy życia radosne, podnoszące na duchu, z fasonem witalnym i subiektywnym. Dalej to: Awangarda, ci opisywali życie zwykłych ludzi, uwikłanie człowieka w postęp cywilizacyjny i naukowy marazm. Awangarda krakowska to – 3M – poezja miasta, maszyny, i masy, poeci skupieni wokół Tadeusza Peipera. – przeciwstawiali się całej tradycji literackiej szukali „punku zero”, inni przedstawiciele nurtu to: Adam Ważyk, i Julian Przyboś. Tworzyli też futuryści odwołujący się – do manifestu Marinettiego, zafascynowani głównie technologią, w obrazoburczym modelu przyszłości szukali zaspokojeń bardziej perwersyjnych: Anatol Stern, Aleksander Wat, Tytus Czyżewski i Bruno Jasieński (którego twórczość osobiście bardzo cenię, bo poeta operuje daleko wyszukanym słowem). W końcu lirycy określani jako: Kwadryga, to: Szenwald, Dobrowolski i właśnie Konstanty Ildefons Gałczyński. W wierszach konstruowali stany katastroficzne i apokaliptyczne wizje przyszłości, często zabarwione ironiczną nutą upadku cywilizacji. Wiersz „Ulica towarowa” – stroficzny, złożony z 3 zwrotek, o rymach niedokładnych i nieregularnych okalających i krzyżowanych: ABBA, ABAB, ABBA. Brak akcentów oksytonicznych (gdzie ów akcent przypada na sylabę końcową wyrazu – zrymowanego), więc nie męskie a żeńskie. Nieregularna liczba sylab w wersach. przez: Tomasz Kucina
  21. był wczesny wieczór słotnego dnia już rzeczywistość spowijała szarość rozbłyskały co drugie girlandy sklepikowych wystaw i pomiędzy nimi szedłem ja sam bez niczyjej ręki dryfowałem pośród fal wzburzonego morza ludzi i ich spraw (musiał być weekend albo jakieś święto) wszak taki sztorm na rynku nie zdarza się często wyglądałem raczej godnie to był najdroższy mój garnitur z granatowej wełny i jedyny płaszcz czerni atramentu spodnie sprasowane w nienaganny kant połyskiwały w świetle neonowych świec bo je lekko opluł deszcz (niebo płakało raczej nad światem) nie nade mną po drodze złowiłem tylko kilka spojrzeń może ze trzy śmielsze uśmiechy swoją drogą uśmiech przecież to tylko lekki skurcz twarzy drgnięcie kącików ust a jednak nieliczni zdobyli się na takie szaleństwo wybaczam przecież ja sam często bez niczyjej ręki boję się tego szaleństwa mijając przypadkowo szyld kawiarenki słyszałem przez uchylone drzwi żale i udręki biednej matki że się nie chce uczyć pije pali fajki i czasami na noc zdarza się nie wrócić wyrodny syn którego kocha matko on odwzajemnia to uczucie zapewniam dziś po prostu jeszcze za mało rozumie nieco wcześniej raptem tuzin kroków ojciec kupił płaczącemu dziecku balon z helem na krótkim sznureczku nie zdążyli nawet odejść spod werandy sześciolatka wypuściła go z rękawka ojciec głosem twardym zagrzmiał ojcze ona nie chciała zapewniam to pewnie z radości już musiałem wracać bo jeszcze kilka spraw szarzało coraz bardziej i deszcz się wzmagał no i jeszcze miałem być na czas tylko trudno zdążyć bez niczyjej ręki
  22. Brak mi przyjaciół, którzy osobę mą by na duchu podnieśli. Brak mi osoby, która gęstą mgłę moich myśli by przedarła. Ci, którzy tolerancją się szczycą, a w życiu codziennym jedynie opluć i zadeptać bezbronne pisklę potrafią. To oni szczytami hipokryzji, to oni szczytami ludzkiej marności.
  23. tojuzwiersz

    Wartości

    Powiadają nie należy końca dnia wyczekiwać Na lepsze jutro szans nie przewidują I tak trwają Celebrując szczęście, którego niewiele dostali od losu Chociaż czemu los winien? Zesłał ludzi, co radość roztrwonili Zamiast przekazać ją potrzebującym Minuta warta pięć groszy Godzina zaś jeden uśmiech A ile warty człowiek, który cały ten czas trzyma tylko dla siebie? Zapraszam do dyskusji i na instagram @tojuzwiersz
  24. Wśród spojrzeń pełnych zachwytu Wśród mocnych uścisków dłoni Wśród nagród, przesady, dobrobytu Wśród kropel potu na mej skroni Wśród braw, uśmiechów fałszywych I podziwu, którego niejeden szuka Tam właśnie umarła gdzieś skromność Tam właśnie umarła gdzieś sztuka Zapraszam do dyskusji i na instagram @tojuzwiersz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...