Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'miłośc' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Falkone

    Ty Słońcem...

    Ty Słońcem jesteś, a ja księżycem. Ty złotem świecisz, ja srebrem błyszczę. Gdziekolwiek rzucasz światła promienie, Tam wszystko błyszczy, ożywiasz Ziemię. Czerń w błękit zmienia się dzięki Tobie, Smutki znikają, wracają myśli słodkie i błogie. Niebo przybliżasz, niebo objawiasz, Tym niebem, sobą zmysły napawasz. Ty jesteś całą radością Świata, Bez Ciebie nie ma listka, ni kwiatka. Do Ciebie wszystko wyciąga dłonie, Wszystko co żyje, nie mówiąc o mnie. Bo chociaż jestem księżycem Ziemi, Do Ciebie tęsknię do Twych promieni. Bez Twego światła mnie nie ma, ginę. Zmieniam się w ciemną bezkształtną bryłę. Chłód, ciemność, małość, samotność w sieci, Która mnie trzyma, która mnie więzi. Pomóż mi proszę zerwać te pęta, Uwierzyć w siebie, złamać zaklęcia. Poczuć na twarzy Twoje gorąco, Twą czułą słodycz zniewalającą, Ukłucie serca w piersiowej klatce, Choćby to było….ukłucie ostatnie.
  2. orenz

    Pytanie

    Przysługi oddane Długi spłacone Sprawy uporządkowane Testament spisany Majątek rozdany Grób naszykowany Kapłan wezwany Smutek wylany Żal niewypowiedziany Msza odprawiana Rodzina zebrana Czarno ubrana I tylko jedno pytanie Czy kochającego Lecz nie kochanego Wpuszczą do królestwa niebieskiego?
  3. 1) Dowód osobisty: Imię i nazwisko — w swojej Galaktyce Imiona rodziców — we Wszechświecie Data urodzenia — jest kontynuacją Płeć — cząstka wszystkich gromad Obywatelstwo — kosmos Miejsce urodzenia — schował Organ wydający — Mistrz Świata Numer pesel — wszystkie kierunki geograficzne Numer dowodu — zgodnie z prawem własności Data wydania — zwiniętym uchem na pępku Termin ważności — bez ograniczeń 2) Prawo jazdy: tak samo 3) edukacja życia: szkoła podstawowa — odziedziczona po mamie szkoła rozszerzona — w SERCU samego Boga! W życiu mu nie mało odkrywa — KONTAKT
  4. Będę się stroić moja Miłości w ciepłe uśmiechy i zamyślenia, będę się stroić w łagodność ducha i wzniosłe mego serca pragnienia . Kiedy do Domu Twego szła będę to się wystroję w suknię jak dama, będę nastrajać wszystkich dokoła abym już nigdy nie szła Tam sama. Będę się stroić Najdroższy zawsze w ogień najczulszy nieugaszony, będę się stroić niczym instrument cicho uderzać w najczystrze tony. Będę się stroić w biele, błękity dobre uczynki gesty prawdziwe, a w moich oczach każdy wypatrzy czyste intencje, i iskry żywe. Będę się stroić w pokorę, ufność jak polny kwiatek gdzieś z boku kwitnąć, zanim mnie zerwiesz nakarmisz światłem bez śladów dobra, nie dasz mi zniknąć. Coraz to mocniej ściskam Twą rękę bo Tyś wystroił mnie Swą Miłością, nie mam już lęków ni wątpliwości do Ciebie Boże płynę z godnością.
  5. zaplątała w słów przeciętność powiew wiosny burzą myśli ogarnęła niemoc błogą by uśmiechem móc nakarmić niedorosłym nawet tych co szczęście mają już za sobą gdy zakwitła świat zmieniła absolutnie to co szare nagle mieni się barwami i to życie które do tej pory smutne i zmęczenie ciągłą walką z wiatrakami taka piękna choć w spojrzeniu tak niestała ile miała któż wie dała tylko tyle była wiosną i młodością była całą i jak tęcza pojawiła się na chwilę
  6. snežinka

    jesteś różą

    jesteś jak róża piękny i delikatny ilekroć wyciągam dłoń chcąc poczuć bliskość twą kolce kaleczą mi skórę jesteś różą kwitnącą samotnie lecz to ja usycham choć nawet nie jestem kwiatem
  7. Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam cię obdarzał potęgą i chwałą, Tyś Mi odpłacił obrazą niemałą Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam ciebie bronił przed Szwedów potopem, Tyś w me świątynie raczył rzucić błotem Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam tobie karty historii malował, Tyś Mnie z pogaństwem ohydnie szkalował Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam przecież bronił jasnej Częstochowy, Tyś się odwrócił do swych bożków nowych Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam ci dał łaskę ogromnej odwagi, Tyś się dopuścił wobec Mnie zniewagi Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam ciebie bronił i przed poganami, A ty chcesz bratać się z heretykami Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam cię wspomagał w czasie okupacji, Tyś się dopuścił niechlubnej narracji Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam ci po wojnie zesłał uwolnienie, Tyś Moje imię dał na zniesławienie Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam cię uwolnił od rąk komunizmu, A ty ulegasz wpływom modernizmu Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam cię otoczył blaskiem swej światłości, Ty się dopuszczasz wstrętnej rozwiązłości Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił? W czemem zasmucił, albo w czem zawinił? Jam chciał uczynić z ciebie swą winnicę, A tyś szatańską wybrał błyskawicę
  8. czekam na ciebie w ogrodzie pełnym snów gdzie kwitną fiołki fioletem pachnie raj a ty mi przynieś stokrotną czułość słów bo ja dla ciebie na dłoni serce mam czekam na ciebie w tym śnie się kończy świat ty nawet nie wiesz rok ósmy sterczę tu więc chyba błądzisz lub nie chcesz mnie już znać chociaż ja byłam tą perłą z twego snu.
  9. domgotycki

    […]

    jedni ludzie by umrzeć skaczą z okien, inni zaś skaczą z mostów za to ja, by umrzeć biegnę w twoje ramiona dobrze wiem jak skończy się ta historia kochać cię będę nieprzerwanie z całych sił będę krzyczeć do ciebie będę całować, będę szarpać będę płakać, będę łkać i w pewnym momencie po prostu zabijesz mnie swoją (nie)obecnością
  10. nesia

    Iskra

    Wierzyć przestać, serce zmęczone, Szczerość głęboka, choć czasem nie wiosła, Bez celu błądząc, jak gwiazda bez gwiazdozbioru, Po prostu istniejąc, w pustce i w deszczu morza. Niech słowa porywają jak wiatr wiatru szum, By myśli ułożyć, jak liście na drzewach, Bez celu być może, lecz wciąż czując puls, Że życia tkanka w nas tkwi, choć czasem w mgle i szarościach. Nie wierz w świat, a w wewnętrzną iskrę, Szczerość to klejnot, co mroku świeci blaskiem, Bez celu być może, lecz wciąż wędrować chcę, Bo nawet bez celu, serce ma swój rytm.
  11. Spokojnie płynę jak rzeka łagodnie podążam w dal, spoglądasz na mnie z daleka najbliższy - jedyny Pan. Choć sztormy, wiatry i burze ja zawsze bezpiecznie się czuję, bo cała w Twej boskiej naturze modlitwą Cię obejmuję. Spoglądasz wciąż na mnie łagodnie przytulasz do Serca Świętego i chociaż grzechami się dławię wciąż kochasz, nie pytasz: dlaczego ? Ja ufam bez lęku, bez granic bezpiecznie przymierzam to życie, i chociaż mnie mają tu za nic miłością mnie karmisz obficie. Bezpieczna jest droga do Ciebie chociażby świat cały się walił, bo kochać Cię, to jak być w niebie Tyś Sobą każdego ocalił. Więc wdzięczność mi serce unosi bo skrzydła jak orzeł dostałam i o nic nie muszę już prosić na wieki Ci zaufałam.
  12. art.aleksandra

    Twoje oczy

    to nie jest tak że zakochałam się tylko w Twoich oczach zakochałam się w Twoim uśmiechu w Twoim sercu w Twojej duszy i w Twoich niesfornych włosach ale od oczu wszystko się zaczęło
  13. Goniłam za światłem rozświetlającym tę noc, Na moją twarz spadały płatki kwiatów wiśni. Co chwilę sprawdzałam grunt pod nogami Po czym znowu podążałam za różową jasnością. Moje stopy pozostawiały odbicia na trawie. Z nich rosły nowe niepozorne domysły Wzrastające w stronę nieba bezsensownie Próbując dosięgnąć nieboskłonu swoimi liśćmi. Czułam letnią bryzę okalającą moje skronie Otwierającą każde serce, każdy zamknięty sekret. Światło zdawało się gasnąć z każdym oddechem. Biegłam próbując go nie stracić z oczu. Zwolniłam, po czym wolno opadłam na kolana Szukałam jego poświaty, coraz bardziej nerwowo. Na moje policzki spadły cztery szczere łzy. Po nich spłynęły dwie strugi oczyszczenia. Drobne kroki, pękające gałęzie upadłych drzew. Dochodzące do moich uszu niczym dym. Po czym poczułam dotyk czyjejś dłoni na szyi. Znajomy, zbyt znajomy, aby go nie rozpoznać. -Przecież nie zostawiłbym ciebie samej. Lampionów jest jeszcze dużo.
  14. Kochaj mnie teraz, gdy płomień wszystko trawi, Na zgliszczach obsesji twoich staję. Wyginam ciało, nadziemskie fantazje spełniam, Kochaj mnie teraz, nim chłód nadejdzie biały. Słowa na usta zakładam, warstwy z ciała zlizuję, Mieszaninę wzroku i potu na pierzynie białej konsumuję. Kochaj mnie teraz, aż do świtu zimnego, Użyj sił swoich, by ciszę ugłaskać. Smak twych warg nie pozwala zaprzestać, Pragnienie dusi, gdy dotyk ust ustaje. Oddaj serce namiętnie, bez bólu, Ukryj je przed wzrokiem zazdrosnych. Lukrem, słodyczą i kremem je ozdób, Najlepszymi olejkami i mirrą namaszcz. Spójrz na swoje Dzieło i szepnij: kochaj mnie teraz, W objęciach namiętności złączmy się na zawsze.
  15. tvpoezja

    Pragnienie.

    O, pragnienie! Ciężkie i lekkie zarazem, Uginają się pod nim moje palce. Miękkie w swej istocie, Przez przeciwności losu uwiezione, Stały się niczym kamień milowy. Czy moje dłonie i twoje ręce Są wprost proporcjonalne? Czy uda nam się zważyć Szczegóły życia każdego z nas? Doświadczyć równości w sercu, Gdzie dusza współczesnego świata Tańczy nieporadny taniec? Pędzi z zamiłowaniem, marzeniem, Fantazją i ochotą ciała. Nieustannie przegląda się W prawicy natury, Cudownie pachnącej po deszczu, Umytej rosą na liściach. Przyobleczona w jaskrawą poświatę, Pragnie istnieć na tę chwilę, Obcować coraz bliżej z materią, Aż przeszyje na wskroś powieki I zakończy bieg rozkoszy W uścisku rąk, dłoni i palców.
  16. Nie ma miłości bez przebaczenia A przebaczenie z wnętrza pochodzi Stań, popatrz głębiej, skup się i pomyśl Pokochaj siebie, A co ci szkodzi? Przestań zadręczać się tym co było Wszystko minęło, nigdy nie wróci Na tym polega ta właśnie miłość By powstać z kolan, przestać się smucić. Trzeba powrócić do punktu wyjścia A ten punkt wyjścia to ty w zasadzie Usiądź w spokoju i poukladaj W głowie i w sercu, nie trwaj w nieładzie. Na dobre siebie pokochaj lepiej I nie przestawaj ani na chwilę A kiedy zło cię zacznie dopadać W pokoju serca nakarm motyle. I nie zostawiaj pokoju serca I tej miłości, która tam żyje I niech ta łza ostatnia, najszczersza Na zawsze niechęć do siebie zmyje. * podziękowania za inspirację dla Marcina z Frysztaka
  17. milewa

    Zaginione ciepło

    Kiedyś sprawiałeś motylki w moim brzuchu i nie sprawiały one bólu. Czułam ciepło na sercu i wiedziałam, że jestem w dobrym miejscu. Byłeś moim domem, i chroniłeś mnie przed każdym ciosem, każdą złą chwilą i mówiłeś że złe dni szybko razem miną. Lecz długo to nie potrwało, i to mnie właśnie zabolało. Pokazałeś że to nic nie znaczyło mimo to, moje serce dalej walczyło. Może i jestem naiwna, dalej zastanawiam się czy we mnie właśnie tkwi wina. w dalszym ciągu czekam aż powiesz mi prawdę i mam nadzieję że po tych bolesnych słowach tak czy siak się odnajdę.
  18. Hej ponownie :) Dzisiaj coś prostego do czytania ale jednak bardzo trudnego dla mnie. do oczu napływają mi łzy przysłaniają wyobrażenie szczęścia mogłabym utopić się w nich ale nie lubię się rozbierać co dalej? co teraz? pogubiłam się w tym świecie chociaż nie lubię się żegnać tak będzie lepiej wybacz że byłam ci kwiatem z kolcami że byłam ci światem ze łzami że nie umiałam pokochać naprawdę przepraszam kiedyś będzie nam łatwiej
  19. Myślą jesteś i niejedną drogą w sercu, autostradą tam me smutki spać się kładą z przepowiedni panoramą Wyczutuję z Twoich oczu: czym mnie jeszcze dni zaskoczą co się stanie pewną nocą kiedy Serca zatrzepoczą I gdy wpadnę w Twoją matnię tak jak tonę: w sidłach natchnień a mój rozum wciąż przy Tobie jak bezmiary...co w mym słowie... Nie chcę tracić chwili, mocy... ani jednej prawdy w nocy ani jednej możliwości żeby zaznać Twej miłości mojej? Agnieszce
  20. Jeżeli kocha się wiatr czy można zamknąć go w słoiku? Można - zabijając go Wiem że jesteś z nią uśmiecham się patrząc w mrok zimowej nocy... "Miłość cierpliwa jest łaskawa jest nie szuka poklasku nie unosi się gniewem nie pamięta złego..." Nie ogranicza nie odbiera wolności pozwala być i pozwala odejść roztańczona niczym motyl w słońcu barwami zrozumienia i namiętności A kiedy Ty jesteś szczęśliwy będąc z nią ja również się uśmiecham :)
  21. Wojnawa* Nie widzę… już nic!!! … –– – Nóg nie mam… i lic!!! … –– – Wszak stado… gdzieś jest… –– Waleczne…, lecz – test!!!! … –– –– I co… stanie się?!!! … –– –– Widzę… znowu Cię!!! … –– –– Jeno… pokaż się…, –– –– Pragnę… zmienić mię!!!!! … –– –– –– Nie mogę… rozmawiać…, –– –– Lecz będę… ostawać… –– –– Na drogach… szarości…, –– –– Wśród pyłów… i kości!!! … –– –– Nie mogę… tak czekać…, –– –– Przed rządem… uciekać…, –– –– Co z snów się… buduje!!! … –– –– Ty jednak… smakujesz! … –– –– To wojna…, nauka… –– –– – Rozmowy… ta sztuka!!! … –– –– – Prowadzi… do wojny…, –– –– LECZ ŚWIAT ŚPI… – SPOKOJNY!!!!! … –– –– Czy Ty to… widzisz też? … –– –– Spokojnie… siedź i leż…, –– –– Bo wojna… ciągle trwa… –– –– – CHOĆ POTRAL… – NIE CHCE ZNAĆ!!!!! … –– –– Nie widzę… już nic!!!! … –– – Nóg nie mam… i lic!!!! … –– – Wszak stado… gdzieś jest… –– Waleczne…, lecz – test!!!!! … –– (–– –– –– ––) –– –– –– –– –– –– –– –– –– –– –– –– Tak! – Ty… to widzisz też… –– –– – Więc – och! … – Kim jesteś? – Wiesz? … –– –– Wszak wiesz…, bo imię masz…, –– –– Gdyż mrok… wojenny znasz… –– –– (–– ––) –– –– *Wojnawa – imię bohaterki wiersza. Wiersz można interpretować na różne sposoby: nieszczęśliwa miłość, zauroczenie, problem wojny, a nawet konflikty polityczne. Myślę, że istnieje talże możliwość znalezienia własnej interpretacji. :)
  22. Na listku jesień kropelką pisze znużone słońce zamyka oczy mrocznie i mokro wiaterek wzdycha ponury nastrój słówka wypłoszył Przemknęła z gracją ostatnia myszka kotek ciekawie zerknął z poddasza przygoda przeszła mu koło noska z pogodą zamókł słomiany zapał A z drugiej strony tafli księżyca za szybą ciepłych przytulnych krain życie wygodną koleją losu toczy się gładko chłód mając za nic
  23. viola arvensis

    Połówka

    Wszystko się dało powypędzać : złość, gniew, choć świata pół w nim tonie lecz jego nie da się przepędzić - - trzyma kurczowo za me dłonie... Wszystko odeszło obrażone: nadzieja z wiarą i radością a on jedyny trwa tak przy mnie, i patrzy w oczy z namiętnością. Wszystko się nagle odwróciło: uśmiechy losu i pogoda a on wytrwale walczy o mnie, chce żeby u nas była zgoda. Wszystko pobiegło gdzieś na oślep: dobre życzenia i wspomnienia a on mnie tuli do snu co noc, milczeniem swoim swiat przemienia. Wszystko zasnęło snem wieczności: niezrozumienie, strachy, żale w jego ramionach czuję prawdę, spoglądam głębiej, widzę dalej. Czuję usycha we mnie reszta łez już nie czuję, krew wolniej krąży i tylko on chce mnie ratować on jest na czas i zawsze zdąży. Chciałabym skończyć już ten romans, Odejść na palcach, po cichutku ale nie mogę, jestem połówką ukochanego mojego smutku...
  24. Szukam w sobie przestrzeni dla Ciebie, niech mnie zmieni na wieczność. Szukam w Tobie miejsca dla siebie I już mam bezpieczność. Zbyt często odchodzę od zmysłów, tak tylko dojść umiem do siebie. Pragnę mieć tyle rozsądku, by szaleć z miłości do Ciebie. Lecz nawet mosty mnie zwodzą, po których się co dzień nawracam. Prawdziwe kłamstwa mnie mylą, o prawdy się z bólem przewracam. Nie ufam ludziom a jednak kocham ich serca strzępami. Bo wiem ,że kochać ich muszę wciąż stoją pomiędzy nami. Wpatrując się w gwiazdy i niebo wciąż tęsknię za domem- Twym sercem. I żyjąc tęsknotą powiększam, codziennie dla Ciebie przestrzeń. My już nie musimy w sobie robić miejsca dla Boga. My musimy się tym miejscem stać.
  25. viola arvensis

    Maki

    Mam jeszcze swoją polną ścieżkę, gdzie mnie nasyca śpiew skowronka. Gdzie pachną maki, kwitną trawy, gdzie się przymila mała biedronka. Cisza jak makiem zasiał i maczkiem, w głowie się piszą najprostsze słowa. Choć przez dzień cały jak półprzytomna, tutaj się czuję jak całkiem nowa. Zaczynam składać ciało do tańca i tańczę rumbę, maki się śmieją. Szepczą pod płatkiem, że niezłe kroki, wiatr je rozbujał, pachną nadzieją. Tu wielka radość z polnych sekretów, cóż więcej trzeba, niż być z naturą. Ten wielki problem co gniótł dzień cały, na polnej ścieżce, jest śmieszną bzdurą. Dzisiaj mi maki wyznały miłość, bo je urzekłam swoim tańczeniem. I ja je kocham, więc będę wracać, nasycać duszę natury tchnieniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...