Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'śmierć' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Deonix_

    Re(-)sekcja

    nie wstydź się podejdź przecież możesz zobaczyć jak bujne łąki myśli sukcesywnie asfalt rani śmiało podejdź rozchyl poły możesz zajrzeć mi w duszę patrz ostatnie krzywe drzewo lśni od żywicy bo nie wpisało się w ramy lasu
  2. urgonnaluvme

    nihilista

    gdzie miłość gdzie nienawiść gdzie to wszystko się podziewa ja nie widzę ja nie słyszę nic poza stukaniem deszczu o parapet nie uciekam się w nic w nic poza nicością bo gorszym od śmierci jest żyć tu na próżno
  3. Samotnikai

    Tylko my

    Witaj chłopczyku, Śliczny żołnierzyku, Zgól włosy do szuflady, Chwyć karabin do parady. Spójrz jak słońce pięknie świeci, W twarze roześmianych dzieci. One pragną stać się tobą I nie patrzeć własnym sobą. Na myślenie czas już minął, Byś za szybko tu nie zginął Nie wychylaj swojej głowy - w domu nie zostawisz wdowy. Ładuj broń nienawiścią, Niech co chcą sobie myślą, Strzelaj do nich bezlitośnie, Szaleńczy ogień niechaj rośnie! Strzelaj do nich, strzelaj mówię! Nie myśl o ich rodzin tłumie, Jedna myśl w głowie tkwi: "My są dobrzy - oni źli!" Strzelaj, strzelaj - bo są obcy! Zza granicy - więc pechowcy, Inny kolor, inna nacja, Czyja wiara, tego racja! Gdy opadnie już wojenny pył Nikt z obcych nie będzie żył, Sowity wówczas otrzymasz żołd I nasi tobie złożą hołd. Źle pośród tamtych by było, Źle wszędzie indziej by się żyło, Jakiego to szczęścia nadszedł czas, Że urodziłeś się właśnie pośród nas. Co się wtedy jednak stanie, Kiedy zada ktoś pytanie: "Jak okaże się u progu nieba, Że różnic między nami nie ma?" Kai, 2016 r.
  4. Nie wiem kiedy to było! Może czasy dawnymi, Nie wiem z kogo zrodziło, Wiem, że ciemnościami tamtymi! Straszniejszej nocy nie było! Gawronów stada obwieszczały, Że oczy już większość znużyło, Widziałem to jednak czas cały! Północ rychło wybił zegar nędzy! Lęk w oczach rozbudził zdarzenie, Z komnaty wór wypadł pieniędzy, W las wkroczyć dało pragnienie! Myśl nim ta wciąż szarpała! Do puszczy czuł wracać rozkazem, I tak mu właśnie kazała, Swój zamek opuścić zarazem! Głos go przez drogę prowadził! Przeznaczeniu musiał sprostać, Choć starzec by inaczej doradził, On nie mógł bez zguby się ostać! Nad głową noc rozkwitała! Puszczyk włos śpiewem naprężył, Tajemnicza pora nastała, By tak oto instynkt zwyciężył! Wtem z dala olchowy szum płynął! Przypomniał tak księciu mokradła, Wiedział jak dzień mu tam minął, Puszcza tej sierści nie kładła! Gdzieś Księżyc ślepiem się odbił! Czyjś pazur rys w korze zostawił, Jakiś zwierz wodę z dołu podbił, Chyba szelest ucho nastawił! Wtem jakby kogoś zauważył! Zarys istoty drzewa przenikał, Uciec się w głąb Kniei odważył, W mroku stwór chyba umykał! Płaszcz się jedwabiem mu szarpał! Drzew ramiona gdzieś kołpak zabrały, Gałęzi nogami już narwał, Od krwi mu kolana nabrzmiały! Czaszki biel gdzieś błysnęła! Gdzieś się gałąź trachnęła! Zza plecy gdzieś gwizd się ozwał! Gdzieś serca ból się dostał! Zgubił już wiedzę z ksiąg! Już magiczny zatoczył się krąg! Mroki już na licach dały zjawy! Już dać znały wszelkie obawy! Nagle drżeć słuchy zaczęły! I słowa łapczywie chłonęły! A własne nim dobyć zdołały, Tak tamte w ten ton się ozwały... "Kruki tańczące, Żmije wijące i Jemioły rosnące..." Ktoś ty! "Agonia!" Nogi zamarzły natychmiast! "Krew spływająca, Kość bielejąca i Żółć sącząca..." Kim żeś! "Mordęga!" I ręce splątały cierniami! "Ból niewytrwały, Wrzask niebywały i Cierpienie w dzień cały..." Co żeś! "Katorga!" Tak umysł sczerniał trwale... Wtem wrzosu szelest się zerwał! Kruk z gałęzi poderwał! Syk zaskrońca oznajmił, Że książę do glizd się zgarbił! Tropiciele najlepsi szukali! Wsie zań największe wydali! Lecz już głupcy nie wiedzieli, Że książę w Puszczy spoczywa gardzieli... Kai, 2005 r.
  5. Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być. Gdy mnie poznałeś byłam wrakiem człowieka. Czułam się beznadziejna, a Ty twierdziłeś że jestem piękna. Podążałam ślepo za Toba, wierzac ze zycie moze miec sens. Byłeś wariatem a ja zatracałam sie w tym szaleństwie. Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być. Miałeś piękny umysł , szkoda że tak krótko. Dlaczego nigdy nie powiedziałes mi jaka jest prawda? Hej! Jak sie czujesz? Mam nadzieje ze lepiej niz ja teraz. Dałeś mi siłę, obdarowałeś mnie wiarą i wyrwałes serce. Dlaczego? Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być. Napisałeś mi życie na nowo. Gdy ja probowałam uciec Ty dotrzymywałes mi kroku, Gdy nie mialam sily isc, ty pchałeś mnie do przodu.Stałam się silna a Ty siny. Podązam nową droga gdy ty lezysz na cmentarzu. Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być. Wracam do chwil gdy powtarzales ze ludzie sa piekni a swiat brzydki. Chciales zmieniac swiat, by stal sie lepszym miejscem.Byles pelen wiary, wierzyles w lepsze jutro. Kochanie byles szalencem a ja to kochalam. Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być. Teraz przecieram nagrobek z Twoim nazwiskiem. Odszedłes tak mlodo. Swiat mial pasc u Twych stop a tym czasem Ty padles u stop swiata. Wystawiles mnie na wielka probe , rzuciles na gleboka wode. Wybacz ale odwiedzam Cie po raz ostatni. Musze dokonczyc to co zaczelismy razem. Prosze nie dotykaj mnie, mówiłeś żebym walczyła, a w tym czasie Ty odszedłeś. Dlaczego? To jest takie przerażające , skąpana promieniami słońca odtwarzam w głowie jak znowu i znowu i znowu kazałeś mi walczyć, kazałeś mi być.
  6. Czekam, aż mnie stąd zabierzesz, i zakończę życie moje. Może mi w to nie uwierzysz, wcale ciebie się nie boję. Wezmę twoją zimną rękę, spojrzę w oczy tak głęboko, drugą dam ci cios na szczękę, albo palec włożę w oko. To zapewne cię zaskoczy, bo tu przyszłaś gdzieś tam z dala. Mój cios zaraz cię zamroczy, a ja wrzasnę: won, spierdalaj!
  7. Anonim1999

    Koniec

    Nadejdzie koniec Radość odejdzie Śmierć nas wszystkich odnajdzie Diabeł ma setki twierdz Zapomnij o biesiadzie Miliony ludzkich serc W rękach Upiornego władcy piekieł Uskromnij się póki możesz Stworzony świat Będzie konał w mękach Przypomnij się Bogu Proś o łaskę Osiedlony teren przez upiory Koniec świata potwierdzony Początek końca załatwiony Dziesiątki dekad hańbiony Będziesz przez życie cierniony Ganiany przez czeluście zła Nie znajdziesz juz spokoju nawet tła.
  8. Deonix_

    Zawieszenie

    ujrzałam przepaść tak głęboką że trudniej ją objąć słowami niż poczuć i wtedy zdjęło mnie zimno i poczułam kwaskową cierpkość wstęgi smrodu ciepłego stolca płynącego wzdłuż lewej nogi
  9. Sam W końcu sam. Z daleka od problemów. Tylko ja i gwiazdy, Gwiazdy miasta za plecami. Sam na sam z myślami. W ciemności próbuje coś napisać, A papieros mi światłem. Jak życie szybko gaśnie. Wszyscy pędzą gdzieś, W ciemność, ku światłu. Przyglądam się temu z wysoka I nie chcę tak pędzić.
  10. Tommy Angelo

    Za ciosem

    Spętany jestem sidłami, każ mi. Przewracam się, między krzewami. Nie ma Boga z nami, w pustce pozostawieni sobie sami. Kiedyś okryci nadzieją wielkimi płatami. Teraz marny koniec nasz, zbliża się. Wielkimi krokami. Poniewiera mnie wiatr, miotając w odmęty ciemni. Stojący obok ludzie jak pachołki, są bierni. Kończyny diabła przeszywają powoli. Bycie tak wyalienowanym, że brak światła we własnej melancholii. Skłaniam się ku śmierci, nogę brudzę w grobie. Myśli czarne jak smoła w mej pustej głowie. Na dziewiątym piętrze, stojąc przy oknie, wdycham ostatnie opary życia. Beztrosko spadając sobie. Był to czyn wielkiego kalibru. Teraz po mnie ani słychu, bardziej widu. Kilka metrów niżej, na chodniku. Jestem Bogiem własnego przybytku, w którym ludzie wyżynają się, jak świnie, po cichu. Będę rzucać ich, jak te kamienie na szaniec, głupku. Jestem tego pewny, jest to ostatnie skinięcie, więcej wierszy nie będzie. Już czas zacząć przedstawienie.
  11. Cisza. Nagle upadek. Głośny krzyk. Czyżby strachu? Dźwięk tłuczonego szkła. Całe piękno zostaje zniszczone w jednej chwili, zostawiając sfatygowane wspomnienie, splamione czerwienią. Przenika mnie. Zatracam się w tym dziwnym kanonie szeptów i w końcu widzę Ciebie, wisienkę, która pragnęła być na torcie, ale skończyła w najpodlejszym winie. Nie dane Ci było zrozumieć, że mamy tylko krótką chwilę, aby docenić piękno świata. Ale teraz, nie zamykaj oczu. Nie zasypiaj. Wciąż pusto. Zaglądam w każdy kąt. Kiedyś ze strachem, dzisiaj z nadzieją. Patrzę też za zasłonę moich realiów, jednak nawet synonim rzeczywistości zionie pustką. Robi się coraz zimniej. Ciemność wdziera się nieśmiało do domu, a noc wkrada się długim językiem w każdą szczelinę mojego ciała. Nie mogę już odróżniać barw. Kolor wspólnych chwil wyblakł. Jednak się nie obudziłeś.
  12. Xalexx

    Sens istnienia

    Możemy się tylko uśmiechać, Możemy się tylko wspierać, Bo jaki jest sens tego życia? Że teraz możemy tu być, A zaraz nam przyjdzie umierać..
  13. Livvie

    Ptak

    leżał przy drodze jak rzecz czekał na koniec świata wczoraj mokre skrzydła przeszywały niebo teraz tylko deszcz zbyt śmiałe zmywa marzenia w oczach wspomnienia pokazały życia loty odważne wręcz nieosiągalne prawdziwe ... ucichły już śpiewy i nocne symfonie po dniu przyszła noc odebrała życie nie było końca świata ...tylko niebo jakby uboższe
  14. CecyliaZalewska

    Pompeje

    Szarość, codzienny, zwyczajny dzień. Ponowna katastrofa - podobno naturalna. Upadek wielkiej metropolii, wybuch wulkanu Żądzy i pragnień. Momentalnie zamknięty rozdział. Rozpoczęty nowy wśród jęku - gdzie Ty jesteś? Życie me zawierzone Tobie i skazane na pastwę Losu - czyżby tylko zwykłego bożka? Gdzie mój Anioł Stróż, który miał mnie ochraniać. Upadek tak wielki jak Niosącego Światło; Twe ukochane dziecko zasiadło na tronie Królestwa Ciemności - Ciemności Duszy. Sromotna klęska naśladowcy Sługi. Jaki jest sens Powstania - zaraz się stoczę Jak Syzyf ze swoim życiowym bagażem. Ale czuję - kładziesz swoją rękę na moim ramieniu. Cierpisz ze mną, gdy przykrywa mnie warstwa lawy. Nie rozumiem, nie widzę sensu. Czemu przybyłeś Do zdradliwego dziecka? Nie nauczyłeś się na swoich błędach. Wracaj skąd przyszedłeś, do swoich luksusów. Uciekaj stąd, nie chcę Ciebie w moich problemach. To moja decyzja, jestem tu dzięki sobie. Jestem dorosła, nie będziesz mnie oceniał. Słyszę Twój krzyk cierpienia, swojego już nie czuję. Jedynie Twój palec wskazujący na przebłysk Światła.
  15. Betina Vertis

    Czekam

    Tik tak tik tak Czas płynie, A przecież nie powinien. Świat się nadal kręci, Choć jak dla mnie, już bez wyraźnej chęci. Ja jeszcze ciągle żyję I jak wilk do księżyca, tak ja do ciebie wyję, A Ty mi nie dajesz odpowiedzi. Odszedłeś tak bez zapowiedzi. Nie dałeś mi się pożegnać. Ile jeszcze każdesz mi na siebie czekać? Bo czekam, czekam. Widzę Cię gdy oczy zamykam. A gdy je otwieram, Ciebie już nie ma Już Cię nie ma. Za oknem siedzi kruk. Czy przestąpi dziś naszego domu próg? Komu oczy wydziobie? Mam nadzieję że mnie, nie Tobie, Bo ślepa nie będę widzieć Twojego cierpienia. Po prostu odejdę w krainę cienia.
  16. Kuba_P.

    Upiór

    noc środek cmentarza grób a ja w nim i nad nim stoi łopata w mym ręku ciemność tylko księżyc i gwiazdy tylko chmury przenikam szpadlem budzi mnie niesmak koszmaru w ustach zimna ziemia włazi pod skórę wstaję lewą nogą w grób pięć prób i grząski grunt niebo spada mi na łeb na żyję jeszcze chwilę lecz to niedoczekanie połowa już martwa pode mną trumna w połowie otwarta co druga komórka poza zasięgiem mojego ciała co drga mroźnym ramieniem ziemię otulam pusta glowa gnije bezdźwięcznie biję się w pierś na pogrzeb tonę w błocie choć odpływam by postać w tłumie grzebiacym mnie żywcem odkładam lopatę zroszoną na potem nic więcej złego stać się nie może udziałem tej nędznej istoty czegoś tam dokonał w zasadzie żywota miał parę zawodów głównie miłosnych zasypywany oczekiwaniami nielepszych nienajgorzej udawał że mu się udaje nie ma już nikogo na cmentarzu gdy przez nieutwardzony grunt przebija półżywa dłoń w przygaszonym świetle zniczy reka upiora wygląda obłędnie więc chociaż to mu wyszło z grobu na dobre
  17. Kròtka historia o miłości Powiedział - "jestem Krzysztof". Tak zaczyna się nasza historia Samo z siebie tak wyszło, że odparła mu "miło mi - Wiktoria". Potem razem usiedli na ławeczce w romantycznym parku. Wspólnie paluszki zjedli, wypijając w zadumie po browarku. Pogadali o życiu, o przeszłości, planach i pogodzie. I przy zgodnym serc biciu; tak zwyczajnie, zakochali się w sobie. Była to piękna miłość. Pełna wzruszeń, ciepła i nadziei. Wspólną widzieli przyszłość wierząc, że karma się nigdy nie zmieni. Ich wiara była ślepa Chłonęli dobro, ich świat był piękny, lecz cechą jest człowieka, że jest omylny i popełnia błędy. Pewnej przeklęte nocy nastąpił koniec, czar nagle prysnął. Krzysztof tak prosto w oczy wyznał Wiktorii, że przespał się z Izką. Zbędne stały się słowa Wzięła brzytwę i wybiegła cicho Nie ważne, że żałował i zarzekał, że naprawić chce wszystko. Tam gdzie się poznawali Na tej ławeczce w podmiejskim parku, Wśród pachnących konwalii Dwóch przechodniów odnalazło ją martwą.
  18. Aldo92

    Umrzeć

    Umrzeć Dziś czy jutro, Nic nie zmienia. Myśl o śmierci.. To jest chemia. Jak z kochankiem, Jak i z lubym. To prowadzi mnie do zguby. Lubię milczeć, Dać do myślenia. We mnie to wrze, W Tobie nic nie zmienia. Nie,to nie chemia. Jedno słowo. Umrzeć. To jest chemia.
  19. Gość

    Najczarniejsze chwile

    Rozmyślam wiele w samotności, Trudno mi jest utrzymać te myśli najczarniejsze, Bowiem na tym świecie są różne rzeczy najdziwniejsze, Ponure chwile nigdy nie odchodzą, Ludzie kiedy umrą nigdy się nie odrodzą, Świat jest pełen tragedii, Głód i cierpienie to chwile,które pójdą w zapomnienie, Kiedy nadziejdzie śmierć Bóg Cię osądzi, Ten kto w Niego wierzy nie błądzi
  20. Wziąłem karabin do ręki Wsłuchując się w swoją duszę Martwych ludzi słyszałem jęki Widziałem tych ludzi katusze Dzisiaj po twojej śmierci Katusze cierpię za ciebie Myślałem, że dozyjesz stuleci A płaczę na twoim pogrzebie Jak mam się podnieść po tobie Przecież dzięki tobie się podniosłem Mam ogromny mętlik w głowie Znów się gubię pod spalonym mostem
  21. Deonix_

    Bez Ciebie

    miotam się po wszystkich pokojach rozplątując wstęgi ciszy pęd powietrza obrywa mnie ze skóry lodowy ogień rozdziera wewnętrznie brzegi powiek mam żarowrzenne i cała się trzęsę a jednak zasypiam nawpółśmiertnie wiotczeję i opadam w czeluść smolistą strugą Styksu lecz kiedy się budzę igły nadfioletu cisną się do źrenic i z bólem wpycham w siebie strzęp powietrza nie wiedząc dlaczego
  22. Deonix_

    Widok z cmentarza

    chociaż słońce miedziane rozpiera się w puchu i seledyn ozimin wznosi czuły wietrzyk i tombakiem się błyszczy z dala gąszczu szmaragd to jednak nie wszystka tam jestem
  23. Opowiadanie zainspirowane jest Księgą Kaznodziei Salomona, wersetami które się kilka razy powtarzają (Kazn. 1,2; 12,8 etc..) "Marność nad marnościami, mówi Kaznodzieja, marność nad marnościami, wszystko marność" Powiedział Salomon król Izraela, który otrzymał od Boga Wszechmogącego mądrość - wiedzę, bogactwo, sławę i ustanowił go królem Izraela, z którego uczynił potęgę militarną (2Krn. 1,11-12) Miał również król Salomon 700 żon i 300 nałożnic (1Król. 11,3) To wszystko miał król Salomon, jakich nie miał żaden z królów, którzy byli przed królem Salomonem, i mieć nie będą. I wszystko to, co miał doprowadziło króla Salomona do konkluzji, gdy był bliski śmierci, że on przemija, a wraz z nim przemija to wszystko, co miał. Bo to wszystko, co miał, to marność nad marnościami, powiedział król Salomon, marność nad marnościami, wszystko marność, bo przemija razem z nami. I w tej marności nad marnościami, wszystko marnością, bo przemija, ludzie mają szczególne upodobanie i dążą do osiągnięcia tego wszystkiego, co przemija razem z nimi, które powodują dramaty, cierpienia i śmierć. Analogicznie do każdego z nas, aby nie mieć upodobań w marnościach nad marnościami i nie dążyć do tego wszystkiego, co przemija razem z nami. Ale mieć upodobanie w ponadczasowej, uniwersalnej i doskonałej Ewangelii Jezusa Zbawiciela i dążyć do życia według Ewangelii, która prowadzi do życia wiecznego. I do tych wszystkich swoich szczególnych upodobań i dążeń, postanowili przyzwać samego diabła, zbuntowaną duchową postać. Odpowiedzialną za dramaty i śmierć oddzielenia człowieka od systemu duchowo - informacyjnej całości (Rdz 3 ) Przebywa on w wymiarze duchowym, w którym holograficznie kodowane są wszelkie wydarzenia, myśli, słów i uczynków ludzi i gdy myśli, słowa i uczynki ludzi gorsze są od jego, wtedy bierze ich sobie za swoje medium. Bo rzekł: Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł...(Dz. 19,15) W channelingu filozofuje, kpi z ludzi, nazywa ich głupcami, a nawet nie ukrywa tego, że nienawidzi głupich ludzi. W N.D.E myślokształtami tworzy postacie ludzi zmarłych, którzy są w tunelu swoich uczynków, naukowo udowodniony. Ludzie do swoich upodobań i dążeń, z braku świadomości przyzywają samego diabła, by im, jak w Edenie rzekł: Na pewno nie umrzecie (Rdz 3,4)
  24. graphics CC0 dekret termita rausz i kir tu pełne szkła tu gnije tył APERITIF … fino – uozo – wermut – gin tyle koktajli ile mil sens populacji pełno glin taki to młodych dzisiaj styl gdy w zapomnienie rygor dryl życie to jeden wielki cyrk APERITIF … ten jeden łyk zbawieniem był nosem po glebie smarkacz rył młodzi nie liczą lat i dni i pić i lżyć bo siła w nich życie nie boli życie mdli APERITIF … jedyny cel by wybić klin tysiące smaków wódek win i głowa szumi jak trakcja szyn złorzeczeń harem bluźni w rym miksturę znajdziesz na targu pchlim by nie był straszny ostatni czyn APERITIF … kieliszków pustych tu jak pind kumple na haju i babsztyl swing ogólnie życie – wulgarny krzyk powieka czasem lekko drży zapruty smarkacz pyta czy … kosą przejechać rzekę żył ? APERITIF … i słychać zgrzyt … czy warto było umrzeć by ? w niebycie gonić własny sznyt ? w smarkacza pomnik wrosły bzy dziś już nie ważne wisi mi … czy młodość łże czy młodość śpi jedno jest pewne – mówię Ci KOPIEC TERMITA ZEPCHNIE SPYCH … WIĘC W GÓRĘ SZKŁA … APERITIF! —
  25. Witam Piszę to głównie dla odmieńców, którzy wiedzą jak przelać duszę na papier. Czują mocniej, wiedzą bardziej i chcą więcej. Jeśli Twoja litera buntuje się przeciwko szczęśliwej propagandzie tego świata to chętnie wymienię się z Tobą tekstami, chętnie przemyślę z Tobą co tak naprawdę jest tu i teraz. Chcę stworzyć coś z ludźmi, którzy czują poezję poetów wyklętych, napisać coś razem w jednym tomiku/książce. Jeśli chcesz pogadać z takim samym odmieńcem, zachęcam Cię do kontaktu: [email protected] ''Bronić bogactw wyobraźni, a zarazem schodzić do współczesnych piekieł'' ":Cure blindness with a whores spittle."
×
×
  • Dodaj nową pozycję...