chcę Cię odnaleźć w kwietnych łąkach
w spojrzeniu słońca pełnym chwały
w gór majestacie wód bezkresie
w przymierzu tęczy doskonałym
w czynie ofiarnym kiedy nagle
swoją dobrocią świat porusza
i w oczach dziecka nieskażonych
przez które prześwituje dusza
Przyniosłam Ci wszystko co miałam,
lecz wybacz, że znów tak niewiele.
Nie umiem zawierzyć do końca
i pragnień od życia oddzielić.
Więc w dłoniach zanoszę jak bukiet,
litanie prośbami związane,
z nadzieją co nocą upada,
a świtem, niezmiennie powstaje.