Zaproś do świata swojego,
w jasne, słoneczne pokoje.
Gdzie słowa mienią się lekko,
a dłonie witają spokojem.
Zaproś do swoich półcieni,
gdzie wiatr znów chmury przygania,
a słowo myślą strwożone,
nagle urywa w pół zdania.
I zaproś w ciemne podwoje,
gdzie mrok, a może i dziwy,
bo tylko w drzwiach światłocieni,
stać może człowiek prawdziwy.