Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 878
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Jasność też musi odpocząć najwidoczniej :) Pozdrawiam
  2. Dlatego, że najbliższym potrafimy dużo wybaczać. Wesołych Świąt :) Panie Waldemarze żadna wigilia już nie będzie dla mnie taka, jakie były przed wczorajszą. Zobaczyć coś takiego to zmienić punkt "patrzenia" już na dobre. Dzięki za wizytę. Zdrowych, spokojnych no i radosnych też :)
  3. Kiedyś widziałam akcję rozdawania zupy przez takich jednodniowych Mikołajów. Pamiętam staruszkę która o lasce jakoś dotarła na plac i weszła po schodach, bo to na takim podwyższeniu było i to wszystko uczyniła mimo mrozu, śligawicy i ciemności (bo już było ciemno). Zastanawiające... jak ona żyje każdego innego dnia? Skoro dotarła tam, zjadła i zanim wróciła na pewno już pomału była głodna... Co do domów dziecka, pięknie potrafią funkcjonować rodzinne domy dziecka. A inni potrzebujący z wiersza... czasami zastanawiam się czego oni naprawdę potrzebują, ale niezależnie od ich potrzeb najbardziej żal tych dzieci (od Grażyn), które nawet jeśli uciekną od tego, to... dobrze by było gdyby im się udało choć uciec. Dzięki za komentarz i pozdrawiam :) Powyższa wigilia akurat była organizowana w ten właściwy dzień. Dlatego może trochę nie dopracowany tekst, ale... chciałam zdążyć, żeby napisać - cieszmy się z takich wigilii jakie mamy, gdzie nikt nas nie rewiduje przed wejściem, gdzie każdy się umył i są ładne talerze i sztućce i jest ciepło, kolorowo... bo nigdy nie wiemy jak być może blisko, żebyśmy dołączyli do towarzystwa potrzebujących. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :) Ps A pani przyjęłaby takiego potrzebującego, gdyby zapukał do drzwi w wigilię? To nie są łatwi ludzie.
  4. największa wigilia w mieście popita wodą wysoko-słodzoną niegazowaną w kolorze pomarańczy groch z kapustą plastikowy talerz kawałek ryby jakieś ziemniaki jednorazowy nóż i widelec ręce precz nie jestem od stołu obserwuję zapisuję zapamiętuję i płaczę po kątach tak czasami właściwie to jestem z mediów wiem mam iść na górę schodami niosą się kolędy śpiewane po hali ksiądz w eter śle błogosławieństwa zakonnice brylują między stołami serwując co dobrego sponsorzy dali a na drogę ciasto od siostry do kawy to jeden dzień to pół godziny strawy prawda że widok jest powalający półtora tysiąca ludzi szaleństwo milcząca zamyślona jestem a kolega też jakiś dzisiaj zacieniony wiem temat taki że choć patrzysz to cię nie ma matka z tipsami mini spódniczka papierosa zapali zaraz za rogiem a w dłoni paczkowany makaron mąka herbata cukier kawa to chorzy samotni potrzebujący maszynki do golenia i motywacji krzyczące wystarczy mi się odezwało utulam je biegnąc do samochodu zatrzaskując emocje w jego wnętrzu widziałam prezenty i pomocników tyle małych i tyle dużych dzieci święty nie przybył tam niestety
  5. Ja się tak bujałam w tym roku z myślą o choince. No bo po co? Na te dwa tygodnie? A ona tak długo musi rosnąć. Pewnie z dziesięć lat, bo taka osiemnastka dopiero przerasta parter. Ostatecznie znów wygrała tradycja... kolejny świerk zasadzę po świętach w ogródku niby ma korzeń, ale czy na pewno wystarczy taki mały korzeń? Rok temu niby korzeń był, a uschła. Pozdrawiam :)
  6. Natychmiast się zachwyciłam drugą strofą, szczególnie jak sobie przypomniałam ostatniego skakuna, zamiast się zachwycać poszłam po aparat żeby mu cyknąć zdjęcie... jak wróciłam już go nie było. Pozdrawiam :)
  7. Dziękowanie jest dobre, ja też codziennie staram się dziękować za małe rzeczy, bo nie wiadomo jak długo będą trwały. Pozdrawiam :)
  8. Trzeba znajdować jakieś plusy, choć czasami ciężko jest z tym wyszukiwaniem :) Pozdrawiam :) Już po dwóch dniach można odpocząć. Nawet włączyłam telewizor, a już nie pamiętam, kiedy ostatnio to zrobiłam. Pozdrawiam :)
  9. w moim brzuchu rewolucja wszystko chodzi idzie w prawo idzie w lewo czuję tę nieswojość porusza się po brzegach mojej woli jakby chciała wyhaftować całą swoją niedolę do jednej miski muszę więc iść stać siedzieć wszystkie choroby oglądać z bliska pana i panią dzieci małe duże drzwi otwierać wchodzić przechodzić w przychodni wąskich progach i nie pójść do pracy o jakiż komfort trzy dni na kanapie
  10. Jakiś czas temu kupiłam sobie w automacie sok pomidorowy. Pod nakrętką ów napój pytał mnie "przytulić?", a napis był wtedy bardzo na miejscu, bo tego dnia było jakby nie za fajnie. Takie małe cudeńka... a jaki uśmiech dają. Rozejrzyj się może też coś pocieszy. Pozdrawiam :)
  11. Dokładnie i jeśli by je zatrzymać to będą uwierać, a jak puścić to może pojawić się niepokój... Dzięki pozdrawiam :)
  12. Bogato jest dzisiaj u ciebie i (jak dla mnie) jakoś inaczej niż zazwyczaj. Czytam i czytam (na trochę utknęłam :) ), a za każdym razem znajduję do przemyślenia coś więcej i więcej. Pozdrawiam :)
  13. Tytuł fantastyczny :) no tak trochę. Czasami coś takiego mi się zmiksuje, jakby nie było w ogóle moje, i w domu nie chce zostać tylko ciągnie toto w świat. Miło, że znalazłaś kilka wersów dla siebie. A na cuda warto czekać, bo zdarzają się :) Takie małe każdego dnia i nawet te wielkie, ale wielkie to już rzadziej. Dzięki i pozdrawiam. Ps No i wielu cudów życzę ;)
  14. jak to zmieniają się gusta kiedy kartki proszą o ciszę następują wybuchy kontrolowane nawet nie warto odliczać stoper robi to szybko a błędy są po przecinku chyba wiele zer jak sądzę jeszcze nie mam wprawy w rozciąganiu linki mniejszy wybieram kaliber uczę się mówić proszę dobrze że dziękowanie zaczyna mi wychodzić to ułatwia kontakty za siódmą górą jest czas boję się że tam dotrę wciąż nie wiem jak zrobić by go nie rozgniewać myśli moje górnolotne mogą do planu być lub całkiem nie pasować póki co pertraktuję potrzebuję cudu...
  15. Oby tylko sił starczyło :) Pozdrawiam
  16. Smutno jakoś, bardzo się schowałaś... Pozdrawiam :)
  17. "Nos" u mnie w szkole średniej był obowiązkowy. Wszyscy się potem na lekcji zaśmiewali, co za tekst Gogol napisał... :) Pamiętam urywek, kiedy to właściciel nosa stał na moście, a nos sobie płynął rzeką i ten go wypatrzył... nos stracił rangę :) (te belki na ramieniu) takie było podsumowanie. Ale po latach jednak coś pozostało w głowie, choć takie było zaśmiane. Pozdrawiam :)
  18. Kiedy czytam co napisałaś, że ktoś mówi i kopie i... to mi się przypomina mój dziadek, ale on niczego nie szukał. Pewnie podpatrzyłam, kiedy byłam bardzo "młodsza". Cieszy mnie, że można tak obrazowo odczytać. "Uprawianie"... nie mam wpływu na to jakie uprawianie zostanie odczytane, ale tu nie następuje jakikolwiek siew, dobry czy zły. Jedynie rośliny wieloletnie żyją swoim rytmem. Niemniej podoba mi się twoja interpretacja i dała mi do myślenia. No i dzięki za miłe słowa co do wiersza, jak piszę coś, to się nie zastanawiam do końca nad efektem, jakieś okno otwiera się na chwilę i ile wyłapię tyle zapiszę. Pozdrawiam :) Narzędzie do wstawiania tekstu lubi mi robić psikusy. Mniejsza zresztą o szczegóły. Zmniejszę trochę czcionkę i powinno być lepiej. Z pomidora nie sposób zrezygnować, on z tym tyraniem i taką zawziętością jest jakby do pary. A puenta... to dobrze, że zaskoczyła :) Pozdrawiam
  19. Dwu obrazowo :) to dobrze. A co do łopaty, taki już jest jej żywot, co zrobić... Dzięki i pozdrawiam.
  20. szpadel dobrze sprawia kolejne centymetry idzie mi całkiem dobrze będzie miło kolorowo zakwitnie przekwitnie pozbieram przechowam o ile dobrnę do końca o ile było dokładnie nie padną kolejne słowa powtórzona kłótnia kopię wciąż kopię na nowo użyźniam przemowę a co jeśli do zimy będę tak to w prawo to w lewo między agrestem lawirowała rabarbarem i miętą miną mnie motyle ogórki biedronki mrówki pomidor będę musiała mówić pomidor tak tyle mieć w ciągłej odpowiedzi do wyłuszczenia zmęczona kolejnym ziemi przerzucaniem przegrzebałabym ranki przysypała wykopała o kolacji zapomniała tylko tyrała tyrała na mojej wielkiej roli kółka z ziemi wycinała a może czas przestać wreszcie coś zasadzić nie wracając do przetrząsania ogródka przez kolejną wiosnę po całe lato i jesień tylko co z łopatą co teraz z nią będzie
  21. Myślę, że niektórzy ludzie nie potrafią cierpieć, po prostu... są pozbawieni tej "przypadłości". Pozdrawiam :)
  22. Nie ma za co :) Twoja historyjka podoba mi się w całości bez zastrzeżeń. Pozdrawiam
  23. Przeczytałam sobie trzecią strofę i najpierw ją odczytałam zapewne nie tak jak było zamierzone czyli, że - świat nam upiększa miłość. A miało być odwrotnie prawda? że miłość upiększa świat. Gdyby zmienić końcówkę na coś w stylu - jest czymś co upiększa nasz czy też nam świat, to trudno byłoby odczytać to tak, jak odczytałam na początku. Pozdrawiam:)
  24. Podoba mi się ten kawałek o piekarzu, który codzienni zgniata chmury i jak na szkle je kładzie na niebie. Jak na wystawie w witrynie sklepowej patrz, podziwiaj... :) Pozdrawiam
  25. W sumie ten pogrubiony początek był osobno, ale mi podpasował z innym tekstem, bo takie krótkie myśli zawsze wydają mi się nie dokończone, jakby czekały na coś co je dopełni. To miłe, że przypadł tekst pisany "pogrubieniem". Dzięki za wizytę. Pozdrawiam:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...