Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 142
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Lubię czytać twoje wiersze, są zastanawiające. Na początku pojawia się poczucie, że nie jest się sobą, że jest jakiś zakaz, ale to tylko na wstępie, bo potem jest ciągnięcie ku zmianie tego stanu rzeczy, prawie jak ucieczka i to jest fajne. Nie wiem tylko, czy warto odrzucać myśl o tym, żeby być zdrowym... może lepiej wyobrażać sobie komplet? Pozdrawiam :)
  2. Funkcjonujemy blisko siebie, w obrębie jednego labiryntu, łapiąc wspólne fale, ciepły albo zimny głos zaczepiający nas z głośnika i chropowatą nawierzchnię. Kopiemy się wszak z tym samym korytarzem. Czy czujesz drgania? Tak, to moje serce bije miarowo. Jest odważne, jest pełne prostolinijnych ruchów, bo wyuczyło się terenu. Wie, że nie ma tutaj dzikich zwierząt, wielkich uniesień, spadków temperatury. Jest za to sztuczne oświetlenie, trutka na owady i produkty na sprzedaż. Gdzie nie sięgnąć wzrokiem, tam stoją produkty szarzejąc na półkach. Jest ich dużo, więc daję im jedną barwę. Gdybym wyodrębniła kolory mogłabym stracić spokój i zapalić się do oceniania. Wyrażanie stanowiska wiąże się z wyostrzaniem, wyodrębnianiem i kontrastowaniem. Różnice nie są nam potrzebne do zmniejszenia odległości. Prawda? Zauważ jak łagodnie płynę krokami łącząc się z zapachami. Mam w sobie woń świeczki, mydła, plastikowego kanistra, książek i karmy dla kota. Przesiąkłam całą tą mieszanką dogłębnie. To dla ciebie stałam się wszystkim, co daje poczucie bezpieczeństwa, wtopiłam się w przestrzeń stając się przewidywalną częścią otoczenia. Rozciągam minuty, zupełnie tak, jak to robisz ty. Jednak ty nawet tego nie zauważasz zamykając się w swoim jakże uporządkowanym lecz biernym towarzyszeniu mi. Jestem tu, a ty zapewne widzisz mnie tak samo, jak moje serce widzi te wszystkie towary naokoło, dla ciebie jestem szara, zresztą ty dla mnie również. Moje ubrania nie mają koloru, ani włosy, cóż w zasadzie to nie przeszkadzałoby, gdybym była po prostu nieokreślona, albo bezpłciowa i na dodatek bardzo religijna, albo może lepiej nie za bardzo, do tego wysoka po sam sufit niczym koszykarka, albo może nie, może lepiej niska jak karzełek. Jestem tu. Dlaczego kiedy dzieli nas ściana to nie istnieję dla ciebie? Dlaczego? Przecież tak bardzo się (nie)staram. A co jeśli ściana się rozkołysze, przechyli niebezpiecznie, wyda przeciągły świst i niby przypadkowo, ale runie? Czy zauważę w tobie coś interesującego. Interesującego na tyle, żeby się zetknąć. Musiałabym przenieść uwagę z produktów sprzedażowych na człowieka. Ja wiem, tobie też nie jest łatwo. Wyszukujesz szarości w szarościach i nie zakładasz istnienia koloru. Pstrokacizna tworzy niewidzialną barierę ochronną pomiędzy nami, pstrokacizna przez nas samych poszarzana. Jesteśmy śmiesznymi istotami podobnymi do siebie. Ewolucyjnie dzielimy wspólny mózg, który ciągle szuka barw, ale jest przekonany, że nie istnieją, a kiedy się przydarzają to nie potrafi ich umiejscowić, bo coś boli. Gdzie to boli, kogo boli, kiedy przestanie, niech przestanie, albo nie, niech zostanie, a co jeśli zostanie? Cały świat się przewróci razem z tą ścianą. Ja, produkt świata, ty drugi produkt, razem ludzie specjalnej troski wymykający się z ramek. Konstrukcja to niepewna aczkolwiek zabawna. Najbardziej ekscytuje mnie moment, w którym wpadamy na siebie wychodząc zza zakrętów uliczek labiryntu, robiąc sobie skutecznie „buu!!”. Zatrzymuję się zmieszana, a pierwsza myśl jaka mi się wtedy nasuwa jest pytaniem: czy coś zrobiłam nie tak? Nie dopilnowałam spokoju, złamałam zasady lub pomyliłam drogi, albo wszystko na raz. Zresztą ty nie wyglądasz na kogoś mniej zaskoczonego. To jest właśnie ta chwila, w której wchodzi się w kolor. Kolor ożywa, kolor przemawia, ja przemawiam do koloru, wymieniamy się „przeprosinami”. Właśnie mieszamy barwy, szarości otaczają nas zewsząd, ale to nic, to nieważne bo... stykamy się czubkami butów. Kolor ma buty, zupełnie jak ja. Ja mam buty, kolor ma buty, jakie to odkrywcze. Nie pozwolisz mi wejść mocniej – nie wymagam tego od ciebie. Nie pozwolę tobie wejść mocniej – ty też nie wymagasz tego ode mnie. Popatrzymy przez chwilę, na stykach pomiędzy nami pojawią się elektrony. Zapamiętam cię z emocji, ty mnie być może też. Zwyczajowo pójdziemy dalej, każde w swoją stronę, do swoich szarości, z myślą odświeżoną po raz kolejny, o tym że ściany czasami znikają. Tylko jak to jest możliwe?
  3. Tak, słyszałam. Lepiej nie każmy mózgowi myśleć nad tym zbyt często :)
  4. Podoba mi się wierszyk, szczególnie dawanie przyczynom imienia. Głowa lubi mieć porządek, te wszystkie łączenia muszą tworzyć logiczną całość. Pojawia się coś, co nie pasuje i zagraża porządkowi no to się dzieje jak w wierszu... musieliśmy nieźle narozrabiać, że dostaliśmy mózgi to ogarniania, ile to trzeba nad nimi pracować. Pozdrawiam :)
  5. Akurat wczoraj mnie rzucilo w podobne rejony rozkminiania. Myślisz opakowanie... a może nie tyle opakowanie co nadmiar. Pozdrawiam :)
  6. Fajne te kropki od losu. Każdy z nas ma ich całą kolekcję i nie wiadomo, czy lepiej jest mieć ich mniej czy więcej. Pozdrawiam :)
  7. To wynik obserwacji budowy u sąsiada :) Dopóki dom nie był zadaszony to nikt nic przy nim nie robił w środku... wiadomo to byłoby bez sensu skoro gips zamoknie i takie tam. Tak naprawdę budynkiem jest zainteresowane zawsze wąskie grono osób i to im zależy na wewnętrznym wyglądzie, ale oni chodzą wkoło niego przez cały czas, nie przyjdą nagle znikąd dlatego "chodzić". :) Myślę, że to jest indywidualna sprawa... bywają przecież różne przypadki. Ciebie też miło było gościć:) Miłego wieczoru życzę.
  8. Na bank... haha Miłego wieczoru życzę :) Wciąż najtrudniej jest mi wyrzucić siebie samą z linijek, żeby wyszło uniwersalnie... ale będę próbowała :) Miłego wieczoru :)
  9. Ech... w takim razie może powinnam zakończyć na tytule? :) Dziękuję i pozdrawiam. Próbuję zaczarować rzeczywistość :) może trochę przestrzec, bo jednak jeśli chodzi o ludzi, są pary, które jak ta szklanka z duraleksu spadły na kafelki ze trzydzieści razy, ale pozostają w całości. Miło ciebie widzieć pod tekstem :) Pozdrawiam.
  10. Pewnie masz rację, jak ktoś o dom nie dba to jego uroda niknie. Myślę, że (jeśliby rozpatrywać to dno wiersza o którym piszesz , jeśli dobrze zrozumiałam, bo w założeniu tu są dwa rozważania) i tak warto próbować. Akurat obserwuję w otoczeniu pewien rozpad, który bardzo mnie zabolał i to jest niesamowite jaką konstrukcją był, bo kiedy się wali to po bokach wszystko dostaje rykoszetem. Dziękuję za wizytę i miłe słowo :) Pozdrawiam.
  11. Drugie "wróci" służy pogrubieniu tego słowa. Niech zostanie. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam :)
  12. kolejny dom się zaścielił zaraz będą chodzić ludzie mierzyć projektować ustawiać każdy zgodnie z rolą jaką ustalił dla siebie jeden będzie ustępliwy drugi nie do poruszenia zaczną trzeć podłogę zostawiając brzydkie rysy potem nawet pocieknie z sufitu po ścianie i wyjdzie dom z siebie będzie paradował nagi po osiedlu po znajomych ktoś zbatorzy go ktoś ubierze wzruszy się więc opamięta i wróci do siebie wróci znów przyniesie ciepło które zawiesi jak lampę wnet rozleją się jasności tylu ludzi się na nie złożyło polubili jego mieszkańców niech i oni polubią siebie
  13. Proszę. Akurat miałam sen w podobnej tonacji, więc uśmiechnęłam się do wiersza. U mnie jednak trochę inaczej się potoczyło. Pozdrawiam :)
  14. Jeśli to jest zamiana, to znaczy, że chcesz pełnej władzy, żeby ją wykorzystać na... (czekanie?). Trochę to dziwne. Pozdrawiam :)
  15. Niektórych rzeczy nie trzeba mówić, zresztą niektórzy ludzie nie potrafią mówić o tym, ale zrobią tak, że o tym wiesz. A co do kur, widocznie inny region, tu gdzie mieszkam też było "cip, cip". Spokojnego wieczoru :)
  16. To upodobanie do natury ktoś musiał nam pokazać. Ja wychowałam się w mieście, a kiedy koleżanki w czasie wakacji zwiedzały... świat, ja jeździłam do babci na wieś, one nie potrafiły zrozumieć takich wakacji. Dziś nie mogę się odnaleźć we współczesnej wsi (jak tam jeżdżę) i bardzo doceniam tamte wakacje. Dziękuję pięknie :)
  17. Babcia przeganiająca koty, to taka trochę jak moja wiejska babcia, dorzucająca chrust do pieca, albo wołająca kury "kucu, kucu". Tyle wspomnień. Myślę, że Twoja babcia jest z Ciebie dumna. Pozdrawiam :)
  18. Aaa... no tak, ale domyśliłam się. Odnośnie wiersza dziękuję :) Również spokojnego wieczoru życzę.
  19. Potem przez pięćdziesiąt lat Dziwi się że dziwny świat Potem już przestaje się dziwić? :) Pozdrawiam
  20. Ciężko skomentować ten wiersz jest niby pożegnanie, ale w tym pożegnaniu pojawia się "jesteś szczęściem". Tak samo jak "skulenie i pewność" trochę w innym kierunku idą te dwa słowa. Skulenie jest przygarbione, próbujące coś wewnątrz chronić, zamknięte. Pewność jest wyprostowana, otwarta. Tak jakbyś tu pisała o dwóch osobach... czy to możliwe? Czy może ja źle odczytuję? Jeśli tak to nie widzę tu dokładnego rozdzielenia ich, tylko w ostatniej zwrotce jest jakby ta potencjalnie druga osoba. Pozdrawiam :)
  21. Masz rację, niestety najczęściej to widać z perspektywy czasu. Jest jeszcz opcja numer dwa, błędów nie można niknąć, bo żyjemy w społeczeństwie i tu się kłania ekologia chociażby, produkujemy śmieci jak każdy i niewiele możemy tu zrobić, bo przecież nie przyjdziemy do sklepu z termosem, żeby nam pani nałożyła do niego kulki lodów jak to było kiedyś, ale kupimy w plastikowym pudełku litrowe. Termos się myło i służył jeszcze wiele razy, plastik będzie do wyrzucenia, ewentualnie segregacji. Dziękuję za te kilka słów odnośnie tekstu. Pozdrawiam :)
  22. Jakby nie patrzeć jestem człowiekiem z całym tym bagażem błędów. Czy to jest pastwienie się nad sobą, czy nad przynależnością gatunkową? Zresztą może to jedno i to samo. Zapewne chodzi o pszczołę. Kiedyś znajomy pszczelarz mi tłumaczył i pokazywał jak składa odnóża umierająca pszczoła. Po ludzku można to odczytać jako postawa zamknięta, jednocześnie próbujaca chronić środek. Wszystkie trzy pary tak składa. Nie wiem dlaczego robi to na mnie takie wrażenie. "Jednym" nie musi zostawać. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :) No to wyrzucam słowo niepotrzebne. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam :)
  23. O tak to mogłoby się skończyć źle. Dobrze, że są rzeczy (jak choćby słońce), które są trzymane z daleka od człowieka... Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam :)
  24. jest wiele pięknych miejsc których nie potrafię dotknąć i dobrze bo jestem z ludzi im nie wystarczy że niszczą potrzebują się pastwić mam błędne oprogramowanie zwyczajnie człowiecze podcinam gałęzie pod sobą a po każdym upadku wstaję i pudruję siniaki co rusz spotykam podobnych opowiadają jak padali i jak bolało uderzenie niektórzy akurat lecą w dół męcząc się tym nieskończenie krzyżują dłonie na ramionach jakby byli pszczołami które właśnie umierają wszak tyle nektaru zebrały tyle miodu że pora na nie kiedy pytam z których kwiatów celują palcem w słońce tak łaskawie oddalone żeby go nie zdewastowali chodząc z piłą przy boku
  25. Wrony w głowie i ćmy bandażujące skrzydła... no nie jest wesoło, ale próbujesz. Do tego trzeba mieć odwagę. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...