Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 878
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Trochę to było zamierzone... proces składa się z wielu etapów, pominięcie jakiegoś mogłoby być niekorzystne. Widzę, że ostatnio trochę się rozpisuje, dlatego cieszy mnie, że ktoś dostrzega potrzebę zaistnienia wszystkich elementów. Dzięki i pozdrawiam :)
  2. Dziękuję, szczególnie za tą głębię. Pozdrawiam :)
  3. W sumie nie pomyślałam o tym, że mogłyby się utworzyć z tego trzy osobne utwory :) Z potrójnym "się" - przemyślę. Tak jak sugerujesz, najbardziej pasuje, aby zmiana ta dokonała się w linijce ze zmęczeniem. Dzięki i pozdrawiam :) To prawda wiersz dotyczy czegoś/kogoś z bardzo, bardzo dawna. Myślałam, że już go we mnie nie ma. Nasze mózgi są widocznie tak dziwacznie zaprojektowane, że mieszczą gdzieś te najważniejsze osoby, na jakimś sekretnym ołtarzyku, jakby przechowywały potężny zastrzyk pozytywnych emocji do wykorzystania w sytuacjach które uznają za odpowiednie. Dziękuję i pozdrawiam :)
  4. można kogoś przykryć warstwami kolejnych napotkanych imion napoczętych spojrzeń bądź gestów przerwanych jak niechciane ciąże myśląc że się tam zapodzieje wszak coraz szersze toczy kręgi wełna okalająca kłębek a on niespodziewanie po tylu latach przyjdzie jakiś starszy zmieniony z twarzy całkiem nie ten i wyciągnie swój uśmiech cudny w który wplecie tę delikatność chwili jakiej nie pochłonęło zapomnienie stwarzane na wszelakie sposoby i powie że już dobrze zmęczoną swą dłoń kładąc na twojej przyjacielsko można zastać się w zdumieniu pośród porozwijanej wełny jak mały kotek po gonitwie między krzesłami gdzie kończyny zmęczyły się czynnym udziałem a koniec kłębka okazał się być po prostu jego początkiem
  5. Monotonia... wtedy jedna minuta ma ich pięć, a jest tylko jedna kula w pistolecie. Tak mi się pomyślało na szybko. Pozdrawiam :)
  6. Napisałam "w życiu", nie "nigdy". Widzisz komuś coś się "wygło" - trudno, nie wnikam co i po co, ja tam swoich torów pilnuję. Mam nadzieję, że i twoje tory nie ucierpiały, bo wiesz pieniądz rzecz nabyta, ale torów byłoby szkoda. Trzymaj się zdrowo :)
  7. To nie ja... moje było 103, kogo było 102 to nie wiem. A jak już było 102 to szans na 101 nie było :) Zdrówka
  8. Ale ja nie jestem zła. Też mam różne wspomnienia z dworców, peronów, pociągów... ale i tak najlepszy był kiedyś przypadek jak z dziewczynami czekałyśmy na pociąg na zapadniętej wsi i zjawili się chłopcy no i wiejski podryw... "gorąco dziś co nie? aż się szyny WYGŁY". Również życzę miłego :)
  9. Nieśmiertelna 101 :) Uwielbiam tą piosenkę. Niedawno odkryłam ją w wersji long, właściwie to radio mnie miło zaskoczyło. Pozdrawiam :)
  10. Ja na torze :) Chyba w życiu nie siedziałam na torach. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :)
  11. jaka jestem jestem czy nie jestem żadne ze mnie słowo nic jednotorowego raczej cały dworzec peron pierwszy drugi na trzecim jest tęsknota za pozostaniem tak skąd ja tu co mnie trzyma tablice przyjazdów odjazdów zleciały się gołębie mam jakieś okruchy częstują się one zawsze korzystają bezpański żywot ich wolność zależna od kaprysów więc jak jestem po trochu a czasem cała odpływam w obrazach różowo białe kalejdoskopy myśli niesprecyzowane bywa że jestem odbitym promieniem słońca na szybie a tamci ludzie wygodnie się rozsiedli wars pani z wózkiem kawa ciastko zrozumcie to bycie w chceniu nie chceniu jednocześnie znam tu każdy stopień niektóre ruchome poręcz(one) poręczowane dolne albo górne przejścia między peronami ale dziś jestem szczęśliwa liczę ile wagoników mieści się na nitce odwiedzam boczny tor z niepisanym nakazem na spróbowanie życia a tam żebrackie twarze za dużo na raz ileż można tego oglądać wracam na perony znów inne obrazki skoro mam wyobraźnię namaluję komuś wąsy wąskie sukienki niezdarne dziecko może pocałunek który to peron jestem rozkojarzona bo jestem na swoim miejscu pani z informacji mówi obcymi językami nikt nie odgadnie wszystkich jestem a może zagadką
  12. Przypomniałeś mi "Człowieka śmiechu" tam końca nie znalazłam. Bardzo mrocznie jest dziś u ciebie. Lepiej ci w jaśniejszych barwach. Pozdrawiam :)
  13. Nie zabrzmiało jak ironia, raczej jak przemyślenia nastolatki, która jest na wszystko "nigdy" i która chce udowodnić światu, że będzie jak mówi/pisze. Taki jest mój odbiór. W każdym bądź razie razi mnie ten tekst, bo słowa "zawsze" i "nigdy" nie powinny być używane ot tak. A to, co każda kobieta uważa za kobiece, jest tak wielobarwne, że nie do określenia kilkoma sloganami... to byłoby zbyt proste, kobiety nie są takie proste. Spokojnego wieczoru :)
  14. Nigdy nie mów "nigdy", chyba nie chcesz tego wszystkiego wypisanego powyżej udowadniać sobie. Po co ci to? Pozdrawiam :)
  15. Ciekawe... chcesz nosić kasztany w kieszeni jak talizmany. Nie wiem czy to aby najlepszy pomysł. Pozdrawiam :)
  16. Ja już nie pamiętam, kiedy coś narysowałam :) Ładnie.
  17. Karteczki wiszą :) Wyobrażasz sobie taką lodówkę, jest urocza... wciąż otwarty zielnik. Tak, bardzo lubię jesień. Twój komentarz namówił mnie, żebym zajrzała do surrealizmu w słowie: niepohamowana wyobraźnia uwolniona od zasad logiki, pismo automatyczne, sny... tyle, że oni szukali, wymuszali na sobie takie działania, ja jeśli to robię (bo mi samej trudno siebie ocenić) to robię to mniej świadomie. Niemniej jednak to skojarzenie dało do myślenia. Piszesz, że to jak "wypełnianie mandali"... w mojej głowie siedzi od dwóch dni jedna taka biało-różowa, ale nie wiem czy to na pewno madala, czy aby nie jest to obraz z kalejdoskopu. Hmm... to może spróbuj farbami? Dzięki za powrót i podzielenie się myślą :)
  18. Dziękuję, wszystko to ta jesień. Również pozdrawiam :)
  19. Mi tu w ostatnim wersie pasuje - by się nie przestraszyć - i tak sobie czytam. Swoją drogą ten podwójny wymiar strachu daje duże możliwości do interpretacji. Pozdrawiam :)
  20. Strasznie mnie to wszystko męczy cały wachlarz kursów, warsztatów pojawiających się jako reklamy, oferty, super promocje na zmianę życia, odmianę jakąś. 500 czy 800 złotych za dwa dni weekendowe jakieś dziesięć godzin plus przerwy... po to, żeby kogoś nastawić na takie życie w dobrobycie i szczęściu. No tak ktoś z tego na pewno może mieć spokój i dobrobyt. Prawda jest taka, że jak grzyby po deszczu powstają kanały, profile skupiające ludzi szukających, poszukujących... jakkolwiek. Zaglądając tam czasami nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Pozdrawiam :)
  21. Jesteś niemożliwy :) Jednego dnia piszesz, że jestem chuda, bo nie jem mięsa, drugiego dnia pogrubiasz mi nick (choć nie wiem czy bold nie byłby lepszy), bo coś z rozstaniem. Lato nas opuściło, ale od jabłek, buraków i kapusty za bardzo nie przytyję :) Udanego dnia życzę. Ech, faktycznie jest to słowo... koniki się pomarszczą, pokurczą... Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :) Ludziki są trudniejsze, w ogóle nie chcą utrzymać się w pionie... Dziękuję i pozdrawiam:)
  22. "Stara zjawa"? No tak, jest upierdliwa, jak nic na świecie, ale na szczęście nie przychodzi często, choć z drugiej strony na tyle często żeby psuć... trzeba ją odstawić, bo przyszła jesień, a jesień jest magiczna ze swoimi kolorami i kaprysami, a do tego nieprzewidywalna. Dziękuję i pozdrawiam :)
  23. Dziękuję. Kasztanowe koniki nie znają ograniczeń wiekowych, każdemu wolno mieć na nie swój projekt i go realizować. Również miłego dnia, czy już może pomału wieczoru :) Jesień potrafi wkroczyć w najpiękniejszych barwach przyrody i za to ją między innymi cenię. Co do drugiej części komentarza - nie łapię. Dzięki za obecność pozdrawiam :) Jeśli drgnęła jakaś czuła struna, to bardzo mnie to cieszy. Dziękuję i pozdrawiam :) Mi też, tylko nigdy nie chcą stać prosto, zawsze się kolebią... Dzięki i pozdrawiam :)
  24. nie pytaj mnie jesieni o nie napisany wiersz twoje żółto - czerwone przypominajki wiszą na lodówce już od lat mimo że poruszasz mi tak delikatne struny wiatr przynosi ciągle sny ze starą zjawą w tle więc skleć mi proszę nowe kasztanowe koniki o kościach z zapałek i czapkach żołędziowych kulejące krzywizną kąta nóg względem ziemi zanim odnajdę szablon rozciągania pajęczyn by stawały akurat na wysokości oczu otrzeźwiając grzybiarzy nie każ mi się układać o jesieni zimowo bo tylko wiersz dojrzały wart jest wygrzebywania ze spalonych słońcem traw
  25. Można czytać na dwa sposoby z perspektywy kogoś wyrywającego się z sideł choroby, albo dziecka czyniącego postępy w rozwoju. Jakkolwiek czytać... pasuje. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...