Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 878
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Może tak, a może to nie strach... :) Dziękuję i pozdrawiam. Ostatni wers jest ważny. Dziękuję i pozdrawiam :)
  2. Dziękuję, staram się jak mogę:) i jak najbardziej zapraszam ponownie. Pozdrawiam.
  3. czy to strach wokół domu chodzi zbiera grzyby lub orzechy trawy suszy na siano czy to strach rozczesuje mi włosy zaplata w warkocze i wpina pachnące kwiaty czy to strach chce się zaprzyjaźnić cały w staraniach nachylony coś podnosi czy to strach zapytał mnie dziś rano o najbliższą przyszłość wpatrzony w stertę kamieni ścieżka jest taka gładka
  4. Jestem świeżo po świetnym szkoleniu co prawda BHP, ale pierwsza pomoc też była przerobiona. Jak to mówią wchodząc gdzieś i widząc poszkodowanego/poszkodowaną najpierw sprawdź czy tobie nic nie grozi, czy jesteś w stanie znaleźć źródło zagrożenia i je wyeliminować? Martwy nic nie zdziałasz. Jeśli wszystko jest ok sprawdź co z tym człowiekiem się stało, jeśli nie jesteś w stanie sam mu pomóc, sprowadź pomoc. Milczenie nie jest pomocą (od milczenia się umiera w dziesięć minut). Tak mi się nasunęło po przeczytaniu drugiego z serii twoich wierszy. Pozdrawiam :) Ps lepiej się czyta z odstępami.
  5. Zastanawia mnie ten fragment. orkiestra gra do końca drewniane przedmioty bez życia nie zastąpią ducha wśród martwych rzeczy widzę śmierć duszy Cóż to za orkiestra? Drewniane instrumenty same w sobie i owszem niewiele mogą, bo instrumenty potrzebują człowieka, żeby powstała muzyka. A muzyka to nie jest śmierć duszy, przynajmniej według mnie. No chyba, że tam miał być podwójny enter po słowie "końca" (wtedy mogłabym szukać krzeseł i innych drewnianych przedmiotów spadających na dno), ale go nie ma i w ogóle nie ma żadnego podwójnego entera, a szkoda. Pozdrawiam :)
  6. Przeczytałam wczoraj dziś wróciłam nadal mnie nie przekonuje do końca. Relację z matkami są różne, z moją powiedziałabym - średnio się rozumiemy. Zawsze jak mnie tak bierze jak ciebie powyżej to sobie wyciągam taki zamysł, że to nie rodzice wybierają sobie dzieci, ale dzieci rodziców i to na długo zanim się pojawią na świecie. Sęk w tym, żeby znaleźć tę naukę po którą się do nich przyszło. Pozdrawiam :)
  7. Ciemna strona mocy - prawie jak w Gwiezdnych Wojnach. No ale... przyznam, że obserwuję twoją serię i czekam na resztę postaci i ich charakterki, bo na razie wszystko kreci się wokół emocji krańcowej :) Pozdrawiam.
  8. Wtedy pewnie nuda z monotonią spacerowałyby objęte. Dobrej nocy :)
  9. Ty wypluta śliwka hmm... mnie system nie trawi. Jakoś tak zawodowo mam ciągle dziwne zwroty... ostatni to przez pandemię, ale szczerze mówiąc trochę mi pomogła ruszyć się z jednego miejsca, bo zaczynałam tam wrastać. Właśnie zmieniłam pracę :) albo raczej dołożyłam sobie, poprzednią ścinając o 3/5 i jestem w ciekawym położeniu. Pandemia nauczyła mnie jednego, że nie warto opierać się na jednym źródle zarobkowania. Co do cytowanego kawałka - niestety, ale ciągle to pytanie jest podstawowym na rozmowach. Jednemu z potencjalnych pracodawców wyrzuciłam ostatnio, że jak mogą przyjmować takie kryterium... Dzięki i pozdrawiam :) :)) Czasami ciągnie mnie do prozy, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że wychodzi mi specyficzna. Dziękuję za miłe słowo i pozdrawiam.
  10. Nauczyłaś się czegoś w tym stanie? Dwa bieguny powinności, cztery nogi, spojrzenie nie związane w stu procentach z sytuacją, jakieś cienie za plecami... płynne, że rozjeżdżają się po ścianach, kapiąc na podłogę. Potem trzeba je zbierać, mopem do wiadra i wyciskać napierając całym swym ciężarem. W kółko tylko sprzątasz. Płacą ci za to? Ach płacą, tylko nie są to niebotyczne kwoty. Raczej papierowy bilon, który trudno zamienić na lepsze życie. Godne jest to życie, czy niegodne, bez czasu dla siebie? Tylko dachy zwiedzasz, ciągle nowe, bo dachu nie trzeba kupować, każdy może z niego korzystać. W sąsiedztwie niewielki wybór. Jeden jest po kastracji, drugi już po złotych latach, trzeci uwiązany na balkonie, a czwarty... nawet go nie widać. Gdzie się podział czwarty? Ot kawalerzy, lokalne gwiazdy marcowych nocy. Bezgłośnie przechodzą, bo nie mają o czym gadać. Można przystanąć, powiesić na nich oko, przesłać fotografię z małym życiorysem. Taka a taka uczelnia, w tym a tym roku. Trochę pomlaska jeden z drugim i rzuci w kąt – nie, to nie ta - potrzebna mi tańsza. Najlepsza byłaby za darmo, albo zdalnie, albo siłą umysłu, byleby nie trzeba było wciągać własnej trucizny, która mogłaby zacząć działać pod koniec miesiąca, albo w pierwszym tygodniu następnego – to się nazywa dzień wypłaty. Oni by chcieli w zamian tylko głaskać, nic więcej, włosy tobie od tego głaskania powyrywają, przetłuszczą przynajmniej. Nic atrakcyjności nie zostanie. Ktoś wymyślił więc system płac. Wchodzisz, siadasz na krześle i ci się taki pyta - ile? To coś jak nowoczesny targ niewolników, kto mniej chce, by się dać dłużej, szybciej i dokładniej wydoić, ten wygrywa. Godzić się czy nie na brak godności w imię społecznej powinności? Opłacony ZUS, jakie to kuszące. Podpisałaś umowę... ktoś uderzył w stół mówiąc „sprzedane”, teraz jeszcze tylko znajdź drugiego kupca i haruj na półtora etatu, bo z jednego na nic nie starczy. Spinaj się po zakładzie, hali przemysłowej, łaś się kiedy taki patrzy, kiedy nie patrzy odsypiaj. I żyj myślą, że mógłbyś jednak swój dach położyć w końcu. Leżałabyś wtedy całymi dniami zamiast biegać z mopem. Tylko ten projekt... ech, no i to, że na twój dach każdy będzie mógł wejść.
  11. Teraz są opcje "książka do pisania" można robić tyle dedykacji ile wlezie, nie będziesz musiała się ograniczać w dbaniu o siebie :) Pozdrawiam.
  12. W moim przypadku w ptaki szczególnie jak ot takie sójki, szpaki... :) Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam.
  13. Pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło w trakcie czytania to kopanie bitcoinów :)) potem trochę ewoluowało. Pozdrawiam.
  14. Ależ tu jest emocji... w głowie zrodziła mi się myśl "chcę więcej" :) Pozdrawiam
  15. Masz rację w tekście było początkowo takie słowo jak wyróżnienie jednak trudno mi się to słowo zgrywało z resztą, nie mogłam tego połączyć w całość. Instytucja sekretów jest bardzo dziwnym tworem. Dzięki i pozdrawiam :) Po co ciężko pracować jak można mieć za darmo? Fakt. Tylko to jakby omija temat sekretów, bo tam to jest eksponowanie jak w oku wielkiego brata wszystko się wywala pod publikę.
  16. Taki porządek rzeczy ma miejsce na wysokości szkoły podstawowej no może jeszcze ciut wyżej, gdzie popularność jest przelewana na konto podobania się innym, a jest jeszcze kwestia podobania się samemu sobie. I co tu komu po popycie jeśli podaż będzie marniała do zaniku? :)
  17. Straszne jest to co piszesz. Pewnie przy małych sprawach to funkcjonuje nawet ze specjalnym wskazaniem, plus dodatki i ukwiecenia po drodze - fakt, ale co ze sprawami dużymi? Dzięki i pozdrawiam :)
  18. ludzie notorycznie nie unoszą swoich trudnych tajemnic ale dzielą się nimi w taki sposób że jedynie mnożą strażników cienia którego już sami nie potrafią upilnować proszą nie mów nikomu nikt nie powinien wiedzieć niech „to” zostanie między nami wieczorami zwykle biorą prysznic kładą się do łóżka z nadzieją że sny nie przyjdą nie przycisną że nic nie wypłynie z nich bokami na pieczywo na zwykłą szarość dnia milczę nakarmiona suto strawiam ich „to” strawiam ich niewygodę strawiam swoją rolę czuwają przez cały rok całe życie a to latarnia im przeszkadza a to pies sąsiada a to głowa co się snuje w kółko po szufladach grzebie szuka miejsca by schować na zawsze sekretny klucz czasami wracają i pytają zatroskani jak się czuje u mnie ich „to” no cóż nie mogło wyjść to się strawiło
  19. Spokój ducha jest chyba najwiekszym sukcesem :) Pozdrawiam.
  20. Płacz przez sen, ten "zły płacz" jest chyba jednym z najtrudniejszych doświadczeń, przynajmniej ja tak zapamiętałam swoje tego typu sytuacje. Pozdrawiam :)
  21. Największa - to najwyższa czy najszersza, a może najjaśniejsza? - skoro to gwiazda. Tak mi się jakoś nasunęło. Ciekawy efekt postępującego kompleksu niższości. Pozdrawiam :)
  22. Ku ścisłości z tym dogadywaniem się jeśli chodzi o poprawę mam na myśli nowe drukowanie, według poprawionego projektu, a nie korektę tekstu. Proszę:) Ja też kiedyś niewiele wiedziałam o tym jak to funkcjonuje.
  23. Że się wtrącę... przez wiele lat pracowałam w różnych drukarniach, do dziś biorę udział w procesie "wykańczania" książek tzn obróbki druku do ostatecznej formy. Drukarnia nie jest zainteresowana poprawianiem błędów. Dla nich błąd w przygotowaniu do druku nie ma żadnego znaczenia, nawet wykryty w trakcie realizacji zleceń jest... okazją do wyższego zarobku, bo powtórka druku to powtórka zlecenia, przy dobrych wiatrach i układach między zlecającym a zleceniobiorcą poprawę można wynegocjować za połowę ceny, ale to i tak jest pieniądz. Gdyby ktoś tam czytał wszystkie książki, to nie starczyłoby mu czasu na ich wykonanie. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...