Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. :) Kotka pozwala kociętom na wiele, zresztą wszelkim młodym wolno dużo. Hmm, jak dla mnie: - zezwalanie - jest w odpowiedzi na pytanie - brak protestu - jest wtedy, kiedy pytania nie było, pytanie nie było potrzebne, coś się należy ot tak Pokazują swoim zachowaniem = przekazują swoje zachowanie. Moja logika jest jaka jest, pewnie dlatego, że poruszam się gdzieś pomiędzy skróconymi myślami (w stronę poezji), a rozwlekłymi (w stronę prozy)... no cóż. U mnie nic nie jest stałe i muszę z tym żyć :) Dzięki, już poprawiłam. Pozdrawiam :)
  2. Przeleciał jak samolot. Zostawił po sobie huk. Każdego dnia to robi. Co godzinę nawet. To taka zabawa, a czasem wyzwanie. Trzeba wyłuszczyć z niego: płeć, barwę, ton, a potem informację. Nie w innej, w tej właśnie kolejności. A kiedy już zagnieździ się w umyśle, kiedy wymości sobie coś wygodnego następuje oczekiwanie. Wielki niepokój o to czy zawtóruje rzeczywistość, czy może to było tylko czcze gadanie... przecież gada co godzinę, ile może wymyślić zdarzeń? Dlatego - to pewne, że dlatego właśnie świat jest ogromny, musi takim być, żeby człowiek zawsze miał coś do powiedzenia, żeby mógł rozhuczeć przestrzeń. Najchętniej huczałby hen daleko w kosmosie, podchodziłby to do jednej, to do drugiej gwiazdy i huczał jej w niewzruszone istnienie, że na ziemi, na ulicy takiej a takiej, w mieście takim a takim jest zakorkowana droga, a ciągnie się ta niewygoda od... do... ciągnie się jak flaki z olejem wyciągnięte ze słoika, flaki na swojską kiełbasę. Powinno się ją nazwać ziemistą, bo jest dla człowieka, który jest ziemią ubrudzony i z tego właśnie powodu nie może dotykać gwiazd, może do nich mówić, krzyczeć lub szeptać. Na to zezwalają. Choć czy to jest na pewno zezwalanie? Może to brak protestu, podobny do tego, który pokazują kotki kociętom, gdy te bawią się ich ogonem. Zapewne robią to, bo mają nadzieję idącą w stronę pewności, że maluchy kiedyś dorosną. Nie mieści się w umyśle? No nie mieści. Dekielek się podnosi, bo paruje, tam w środku paruje od nadmiaru huku różnych samolotów. Ziemia jest trochę jak lotnisko. Ludzie odrywają się od niej co jakiś czas i kreślą po niebie znaki, robiąc przy tym huk. Może warto poszukać w kosmosie takiego miejsca, do którego nie docierają żadne dźwięki nadawane za pośrednictwem cudów techniki. Na planecie X1, w sektorze teorii zagubionych, nie dostrzeganym przez nikogo, tak bardzo odległym, jest cisza. Ogromna, jak stąd do tamtąd. Cisza, aż do bólu głowy, cisza wręcz niekomfortowa jak na ludzkie przyzwyczajenia. Tam można rozmyślać, nad tym, jaki mianowicie brak, każe ludziom huczeć. Na planecie X1 nie ma korków - tak mówią czasami w wiadomościach, że o tam, bardzo daleko stad nikt jeszcze nie był fizycznie. Ale ja wiem, że to miejsce nie jest już ciche, bo urządziła się w nim moja myśl.
  3. I trzeba pamiętać, że nawet siedząc na ławce rezerwowych, można dostać żółtą kartkę :) Pozdrawiam.
  4. Tak robią ludzie od pokoleń, od swojego jakiegoś tam początku. Poprażą się na słońcu, zeschną i wracają do wody :)) Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. Oj tak, miło jest się pokołysać :) Dziękuję i pozdrawiam.
  5. Bardzo dziękuję i pozdrawiam :) Woda ma swoje sposoby, żeby się wedrzeć w umysł człowieka. Jeśli nie zrobi tego na jawie, to przeciągnie po snach. Nie uciekniemy od wody, nasze życie przecież zaczyna się w wodzie i być może dlatego ta nas woła ... tak myślę. A deszcz to już w ogóle jest niesamowity. Szczególnie ulubiony, kiedy żar leje się z nieba albo gdy obserwuje się to widowisko z bezpiecznej odległości, krople na szybie, a później całe ściany wody. Nie dziwi mnie, że u Ciebie w biurze tak właśnie reagują ludzie, deszcz jest potrzebny... i herbata też :) Dziękuję i pozdrawiam.
  6. Jeśli kłamstwo Tobie śmierdzi to znaczy, że rozróżniasz zapachy... gdybyś utkwił w kłamstwie, przyzwyczaiłbyś się do niego i przestał czuć, że pachnie źle. Pozdrawiam :)
  7. Zasadziłam w jednym dniu dwie małe sadzonki drzewka szczęścia... takie mikro, że wykałaczka je podpierała. Jedno żyło w dobrych warunkach: na stanowisku ciepłym i słonecznym, małego pomieszczenia. Drugie w zupełnie innym budynku, gdzie miało nierówny klimat, ciemnawo (bo silne słońce nigdy nie zaglądało), a pomieszczenie było przestronne. Zgadnij jak im się rośnie po przeszło roku... Pierwsze jest rozdwojone i ma gęsto ale małych liści, drugie jest pojedyncze, proste i ma rzadkie, ale ogromne liście. Ciekawe prawda? Odczułam potrzebę napisania tu tego... Pozdrawiam :)
  8. Też tak myślę:) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam. No widzisz, bo ja lubię sobie pofilozofować :) i pociągi też lubię. Dobrze wiedzieć, że jesteś rybą. Rybek nie znam wiele, albo znam, ale o tym nie wiem. Dzięki za kilka słów. Pozdrawiam.
  9. Hmm... to chyba dobrze, że się pojawiło :) Dzięki i pozdrawiam.
  10. czy tęsknisz do wody tak samo jak ryby czy tak jak one umierasz z jej braku siedząc na kwadracie prostym czerwonym przystanku autobusowego jak dawniej czytając rozkład jazdy zastanawiając się dlaczego na świecie jest więcej alkoholików niż ludzi bezdomnych lub podróżując pociągiem osobowym patrząc w okno licząc krowy na polu domy stacje szlabany przeciągi z korytarza i przysypiając bujany kołyską znajomej monotonii czy czujesz ulgę kiedy pada deszcz a może pomaga ci szklanka herbaty
  11. Ładnie tu u Ciebie :) Pozdrawiam.
  12. Intuicji trzeba posłuchać. Są miejsca na których nie powinno się spać i takie na których się wypoczywa. Co do opowiadania, podoba mi się Twoja kuchnia :) Pozdrawiam.
  13. Zapewne jest wiele wierszy o różach, ale ten jest pierwszy ode mnie :)) Coś kwiaty u mnie nie bywają, pewnie dlatego, że zdaję sobie sprawę z faktu, że już dużo o nich napisano i cóż można dołożyć więcej? Ale tutaj, dosłownie się wprosiły w końcowych wersach. Dziękuję i pozdrawiam :) Dziękuję to miłe :) Pozdrawiam. Absolutnie nie jest mi smutno, to nie melancholia. Po prostu listopad jest bajeczny, magnolie szykują się do czwartego w tym roku kwitnienia... czy to nie piękne? Kwiaty na balkonie nie przestają czarować żółtymi kwiatkami, a miały kwitnąć do końca sierpnia. Takiego drugiego listopada możemy już nigdy więcej nie mieć. Dziękuję i pozdrawiam :) Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam :)
  14. czasami chwila jest jak krzew wypuszcza wciąż nowe liście potem pieści ich zielenie aż te nabierają błysku całymi dniami dogląda niczego nie obiecując a jednak dając im wszystko czego tylko potrzebują rozwijają się pięknieją pewne swojego istnienia rosną szersze i mocniejsze coraz więcej chłonąc słońca wypuszczają się do głębi w stare zapomniane kolce jakby chciały ją obsypać kielichami obfitości powielić różowym kwieciem
  15. Ale u Ciebie jest dziś kwiatowo, aż miło przysiąść :) Pozdrawiam.
  16. Albo ryzykujemy, albo nie ryzykujemy - czytaj ryzykujemy utratę potencjalnych korzyści, które moglibyśmy uzyskać przez podjęcie ryzyka :)) Wersja z ekspertem to raczej rozłożenie ryzyka, ale czy równomierne... ? Pozdrawiam lekko filozoficznie.
  17. Tak sobie myślę, że ryzykujemy bez ustanku i robiąc coś i nie robiąc niczego, i siedząc w domu i wychodząc z niego... jesteśmy ryzykantami. Pozdrawiam :)
  18. Horoskopy natalne są trochę jak linie papilarne, u każdego inne... kiedyś czytałam książkę "Homo-Zodiacus" Leszka Weresa ... to nie jest zwyczajne rozkminka horoskopów, to naprawdę wciągająca pozycja i przez literaturę przeciąga (muszę sobie ją odświeżyć). Faza Byka to według autora - kraina zmysłów Znalazłam kawałek o odwadze: " Łatwiej mnie zrozumiecie, jeśli przeniesiecie się w myślach wraz ze mną do Hiszpanii lub Meksyku. Właśnie zaczyna się corrida. Spójrzcie więc na arenę. Oślepiony nadmiarem światła, oszołomiony rykiem widowni, stoję zupełnie spokojny, nie bardzo rozumiejąc, co przyjdzie mi czynić. I stałbym tak cierpliwie, daleki od chęci skrzywdzenia lub zaatakowania kogokolwiek, lecz czerwona muleta, przypominająca mi agresywną fazę Barana, drażni mnie nieustannie i powoli doprowadza do stanu furii. Gdy wreszcie w nią wpadam, ruszam do ataku, nie bacząc na układ sił. Walcząc do upadłego potrafię niekiedy wyeliminować wyraźnie przecież sprytniejszego matadora. Podobnie dzieje się w życiu. W przeciwieństwie do Barana znacznie lepiej czuję się w obronie, zdecydowanie potrafię też utrzymać to co zdobyłem... " itd itd Pozdrawiam :)
  19. Puenta pierwsza klasa. Pozdrawiam :)
  20. Jakaś część mnie upiera się na pisanie w taki sposób :) Te doniczkowe "choinki" często mają za mocno ścięte korzenie i nic im nie pomoże, nawet to wczesne zasadzenie w ziemi. Mam jedno drzewko, któremu w tym roku mija dwadzieścia lat na moim gruncie, dwa lata temu szyszkowało po raz pierwszy, śmieję się, że pełnoletnie, to może :)) A kiedy je sadziłam to była ruina, igły poopadały i właściwie marne szanse, obcinałam suchary i czekałam na efekt. Czasami cuda się zdarzają, trzeba próbować. Dziękuję i pozdrawiam :) To nie jest zły sposób, przecież nie trzeba trzymać w domu całego drzewa. Określenie "zabawnie" chyba najbardziej mnie cieszy :) Dziękuję i pozdrawiam.
  21. I potem w tych kontrastach się spotykamy: z sąsiadem, z koleżankami, ze sprzedawcą... Pozdrawiam :)
  22. Przecież jest dokładnie określone dlaczego "on" ma złe sny (takie piosenki się w Polsce śpiewa "...mam złe sny, kiedy nie śpię..."). To nie jest mój własny monolog, który rozkminiam. Takie rozumowanie byłoby trochę dziwne. No ale ok, mam dziś trochę więcej czasu to poczytam. Jeszcze raz dzięki :)
  23. Dziecko i kołyska to odsunięcie, separacja, choć w szczytnym celu, bo wzajemnego odpoczynku. Ogólnie dziwny jest wydźwięk tego wiersza. Niby cel jest szczytny - "pomoc", ale odnoszę wrażenie, że jest tu coś jak godzenie się z zastanym, a nie polepszanie go. Nie mogę się przez to przebić na tyle, żeby wejść w... no rozumiem, że z tagów jest "ciąża", ale bez tagów ciężko do tego dotrzeć. Jeśli rzeczywiście to o ciąże chodzi, to chyba coś trzeba dołożyć. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...